Kule się ich nie imają, potrafią solidnie przyłożyć pięścią i zagryźć takim sucharem, że widzom plomby wypadają. Z kopa każdą gwiazdę mogą strącić. Nic im niestraszne. Oprócz upału. A może przeciwnie, jest on warunkiem niezbędnym? Jak słoneczko dobrze przygrzeje w glacę albo szczecinę, to powyższe efekty grupowo występują? W imaginacji, ale dla potrzeb filmu immersja wystarczy. Może też być, że fryzjer jest niezbędny, by włos z głowy spaść im nie mógł? W sumie jednak nie wszyscy są łysi, pod rozwagę zatem.
Fura zombie i Kung Fury. Kciuki na dół czy do góry?
W rozszerzeniu newsa kolejny prezent od Meda, prosto ze (jakżeby inaczej) Szczecina.