Tekst zawiera spoilery.
Sądzę, że każdy z nas słyszał kiedyś o "dziurze fabularnej" we "Władcy Pierścieni". Dlaczego orły po prostu nie poleciały z Pierścieniem do Góry Przeznaczenia, zamiast fatygować tyle osób? Moja teoria jest taka, że Gandalf właśnie to planował zrobić.
Wytłumaczę to w porządku chronologicznym. Po upewnieniu się, że pierścień Froda to rzeczywiście Ten Pierścień, Gandalf odwiedza Sarumana, prosząc o pomoc w wymyśleniu planu jego zniszczenia. Jednak Saruman wyjawia, że pracuje dla Saurona i więzi Szarego, gdyż ten nie chciał do niego dołączyć. Gandalf sam więc musi wymyślić metodę, a dodatkowo uciec jeszcze ze swojego więzienia. Rozważa, jak mógłby się stamtąd wydostać, do głowy przychodzą mu orły. Wtedy też pojawia się pomysł skorzystania z pomocy ptaków w dostaniu się do Mordoru. W końcu nie jest idiotą.
Gdy już udaje mu się uciec na orle, nie leci prosto do Rivendell, gdzie aktualnie przebywają hobbici. Najpierw odwiedza miejsce, w którym żyją orły. Z "Hobbita" wiemy, że znajduje się ono w północnych partiach Gór Mglistych, na wschodnich ich stokach. Gandalf i orły omawiają plan przetransportowania Froda wraz z Pierścieniem do Mordoru. Zgadzają się na ryzyko. Dzięki takiemu zagraniu, element zaskoczenia i znaczna przewaga w liczebności, na wypadek konieczności walki z Nazgulami, będzie po ich stronie. Ten plan jako jedyny miał jakąś rozsądną szansę na powodzenie. Musiał jednak być utrzymany w sekrecie. Gdyby Sauron się o nim dowiedział, szybko przygotowałby obronę. To była jedyna przewaga, jaką mieli nad Niszczycielem.
Gandalf nie może ryzykować, więc w Rivendell nikomu nie wyjawia swoich zamiarów. Nikt nie może wiedzieć do czasu, aż dotrą do orłów i będą lecieć do Mordoru, ponieważ jeśli zostaną schwytani i poddani torturom, wyjawią plan; tak samo jak Gollum wyjawił podczas tortur lokalizację Pierścienia. Opuszczając Rivendell, stanowią grupę dziewięciu podróżników, a nie tylko trzech – Froda, Samwella i Gandalfa, jak ten ostatni planował. Ale to nie szkodzi, myśli sobie, orłów jest odpowiednio dużo, żeby przetransportować więcej osób.
Czarodziej musi tylko zaprowadzić Drużynę na drugą stronę Gór Mglistych, a potem podążyć na północ, by spotkać się z ptakami w ich krainie. Spotkanie w jakimś innym miejscu groziłoby odkryciem ich planu przez wroga. A na nim opierała się przyszłość całego Śródziemia.
Istnieją cztery główne szlaki przez Góry Mgliste: Wysoka Przełęcz, Przełęcz Czerwonego Rogu, Moria oraz Wrota Rohanu. Wysoka Przełęcz byłaby najkrótszą opcją dostania się do Mordoru, jednak Gandalf nie wybrał jej, z oczywistych względów – jako najprostszy i najbardziej uczęszczany szlak, na pewno był obserwowany przez Saurona oraz opanowany przez orki i gobliny, które mogłyby zaalarmować Niszczyciela bądź Sarumana. Ci z kolei domyśliliby się planu Gandalfa i przeszkodziliby im.
Następny szlak, ten, który Czarodziej wybrał, mimo niebezpieczeństw i wydłużenia podróży na północ, był najbardziej pewny, jeśli chodzi o utrzymanie sekretu, a to wtedy było priorytetem. Właśnie dlatego wybrał Przełęcz Czerwonego Rogu. Jednak Saruman pilnował również tej trasy i zesłał burzę śnieżną, żeby przeszkodzić Drużynie.
Wrota Rohanu zaprowadziłyby ich zbyt blisko Isengardu i, co najważniejsze, zbyt daleko na południe, co całkowicie przeczyło ich planowi, gdyż, by spotkać orły, musieliby przejść całą długość Gór Mglistych aż do wschodniej ich części. Tak więc Wrota kompletnie nie wchodziły w grę, a jedyną opcją, która pozostawała, była Moria. Tej drogi Gandalf w ogóle nie lubił, możemy nawet wyczuć jego niechęć. Zazwyczaj sądzi się, że to przez Balroga, jednak prawda jest taka, że Morię zamieszkiwały orki i gobliny, które mogłyby zauważyć ich, podróżujących na północ po wschodniej stronie (jak na Wysokiej Przełęczy). Dodatkowo było to daleko na południe, dalej niż planował, co oznaczało, że dotarcie do orłów zajęłoby im sporo czasu.
Prawie im się udało przejść przez Morię, jednak Gandalf musiał zmierzyć się z Balrogiem. Gdy wisi nad przepaścią, zdaje sobie sprawę, że musi wyjawić im plan szybko, zanim spadnie, za to w taki sposób, by orki i gobliny, które znajdują się w pobliżu, nie zrozumiały.
Mówi więc "fly, you fools". [Od tłumacza: w dawnym angielskim słowo "fly" było trybem rozkazującym słowa "flee", czyli uciekać, stąd tłumacz w taki sposób je przetłumaczył. Jednak warto pamiętać, że dosłownym znaczeniem słowa "fly", jest latać/lecieć. Co miał Tolkien na myśli, umieszczając to słowo w takim miejscu? – tego się już nie dowiemy] Zatem mówi "lećcie, głupcy!" (a nie "uciekajcie, głupcy" – jak zostało przetłumaczone), licząc, że choć jedna osoba zrozumie ukryte przesłanie… jednak tak się nie dzieje. Gandalf spada w otchłań i walczy z Balrogiem. Drużynie udaje się uciec z Morii i po otrząśnięciu się po stracie Czarodzieja, podążają za jedynym planem, jaki znali – donieść Pierścień do Mordoru.
Źródło: tickld.com
Komentarze
Rzecz w tym, że Gandalf od samego początku wyprawy Drużyny zamierzał iść przez Morię. Możemy dokładnie przeczytać o tym w rozdziałach 3 ("Pierścień rusza na południe) i 4 (Wędrówka w ciemnościach) Księgi 2 "Drużyny Pierścienia (strony 380-393 w wydaniu MuzySA). Jeszcze przed pierwszym zetknięciem z ptakami przepatrującymi szlaki dla Sarumana Gandalf wywiera presję na Aragornie, który kategorycznie odmawia rozmowy na "ten", wówczas nieznany, temat. To Aragorn forsuje przejście przez Caradhras, w trakcie której to eskapady z zamiecią w tle Gandalf parokrotnie wspomina, niby mimochodem, że należy przejść pod górą, następnie urabiają powiernika Pierścienia do podjęcia decyzji o porzuceniu daremnej górskiej przeprawy. W reszcie Gandalf wyraża otwarte stanowisko, że Moria to najlepsza opcja, licząc na spotkanie z jej władcami - ziomkami Gimliego, mocno zżymając się na marudzenie Legolasa i Boromira, przyrównującego kopalnię do więzienia Saurona. Ostatecznie zaś to nie zamieć i Saruman wygania Drużynę do Morii (Saruman wszak nie jest w książce wymieniony jako sprawca zamieci, to jedno z bardzo dobrych dopowiedzeń Jacksona), lecz atak wargów, ucinający wszelkie polemiki drużyny z Gandalfem.
Dlaczego Aragorn tak bardzo nie chciał iść przez Morię? Otwarcie powiedział, że nie boi się o trudy i zagrożenia takiej przeprawy czyhające na wędrowców, lecz na samego Gandalfa.
"I ja - poważnie rzekł Aragorn - Tyś poszedł za moim przewodem niemal w śmierć pośród śnieżycy, a ja nie usłyszałem od ciebie ani słowa wyrzutu. Pójdę teraz z tobą, jeżeli ta ostatnia przestroga cię nie odstraszy. Nie o Pierścień i nie o nas wszystkich się lękam, ale właśnie o ciebie, Gandalfie. I powiadam ci: nie przestępuj progu Morii, strzeż się, Gandalfie."
Tak też, jakkolwiek zręczna, teoria w łeb wziąć musi
Dodaj komentarz