
"Kraniec świata" jest już trzecim z serii komiksowym podejściem do adaptacji opowiadania Andrzeja Sapkowskiego z udziałem wiedźmina Geralta oraz jego towarzysza Jaskra. Tym razem także tytuł odpowiada swojemu literackiemu pierwowzorowi, dzięki czemu nie ma mowy o pomyłce i szybko odkryjemy, że chodzi o tom "Ostatnie życzenie", gdzie rzecz jasna takich krótkich historii jest znacznie więcej. Czy każda doczeka się komiksowej wersji? Tego póki co nie wiemy, jednak teraz skupmy się wyłącznie na "Krańcu świata".
Geralt i Jaskier udają się na wschód, choć dopiero nieco później pada nazwa Dol Blathanna – Dolina Kwiatów. To ziemia niezwykle żyzna, zaś ludzie prości, stąd też wydaje się, że wiedźmin szybko znajdzie opłacalne zajęcie, zaś jego towarzysz będzie mógł kolejną historię spisać i śpiewać przy nadarzającej się okazji. Nic jednak bardziej mylnego, bowiem miejscowi opowiadają niestworzone historie, w których próżno szukać ziarna prawdy. Dla nich każde niedopowiedzenie jest efektem nieczystych mocy lub potworów, przez co dwójka naszych bohaterów rusza dalej. Niedługo później okazuje się, że w pobliżu jest godna wiedźmina praca, jednak grasującego w okolicy diabła nie wolno zabijać, przez co w grę wchodzi jedynie wygnanie rogatej bestii.
Scenariusz Magdaleny Salik pozostaje w zasadzie wierny oryginałowi tak w kwestii kolejności zdarzeń, jak też dialogów czy wieńczących tę pozycję wniosków. Nie jest to wada dla tych, którzy opowiadanie znają doskonale i uznaliby za świętokradztwo zmienić choćby jedną wypowiedź, choć po cichu liczyłem na odrobinę inwencji twórczej. W przeciwieństwie do opowiadania, miejsca na pokazanie wydarzeń mamy mniej, przez co pewne elementy zostały lekko skrócone lub też ich po prostu nie ma. Całość zachowuje się spójnie, choć zabrakło mi tych delikatnych smaczków, przez które celowo sięgnąłem po "Ostatnie życzenie" przed lekturą komiksu.
Mamy tutaj całkiem sporo dużych ilustracji, choć nie charakteryzują się one wysokim stopniem dbałości o szczegóły. Jest nieźle, choć odniosłem wrażenie, że autorzy najgorzej poradzili sobie z.... Geraltem. Kolorystyka także momentami psuje nastrój sielskiej krainy z uwagi na dość ciemną tonację, choć same projekty postaci, co do zasady, wiernie oddają ducha oryginału. Trochę dziwi, że na niektórych kadrach Jaskier ma strój zielony, podczas gdy kilka kadrów wcześniej był to wyraźnie granatowy, by po pewnym czasie znów doszło do zamiany. Może to tylko szczegóły, ale jednak wprawny czytelnik na pewno wychwyci różnicę.
Czy warto wydać blisko 30 złotych na komiksowy "Kraniec świata"? Okładka kusi, podobnie jak możliwość ponownego przeżycia przygód u boku dwójki znanych bohaterów, jednak historia jest do bólu wierna oryginałowi, zaś wycięcie kilku dialogów może nieco zmylić tych fanów, którzy "Ostatnie życzenie" mają dopiero przed sobą. Nudzić się nie nudziłem, jednak pewne poczucie niedosytu pozostaje, stąd też ocena wysoka, choć daleka od ideału.
Komentarze
Brak komentarzy! Bądź pierwszy! Podziel się swoimi spostrzeżeniami!
Dodaj komentarz