Vampire: The Masquerade - Bloodlines

Nie spodziewałeś się, że ta noc tak się skończy. Zamiast przeżywać rozkosz, zostałeś przeklęty wiecznym pragnieniem krwi. Tuż po przebudzeniu lądujesz w konflikcie rozrywającym współczesne Los Angeles. Różnorakie sekty, współcześni inkwizytorzy, matuzalemowie i inne niebezpieczeństwa czekają na ciebie podczas podróży przez nieprzyjazny Świat Mroku.

"Vampire The Masquerade: Bloodlines" to uwielbiane przez graczy i docenione przez krytyków dziecko "Troika Games", twórców legendarnego "Arcanum" i mniej legendarnej "Świątyni Pierwotnego Zła". W swojej ostatniej grze deweloperzy podjęli się trudu przeniesienia na ekrany komputerów niezwykle rozbudowanej gry fabularnej "Wampir: Maskarada" dzięki czemu możemy wcielić się w niej w członka jednego z siedmiu klanów – Ventrue, Malkaviana, Gangrela, Brujah i tak dalej. Zastosowano też nowatorski, jak na tamte czasy, system rozwoju postaci. Zamiast zdobywać kolejne poziomy, punkty umiejętności zyskujemy za wykonywanie zadań i rozdajemy je według własnego mniemania, mając do wyboru 24 umiejętności. Wisienką na szczycie są wspaniale napisane dialogi, wciągająca, pełna zwrotów akcji fabuła i gęsty, mrożący krew w żyłach klimat.

Niestety gra ma jedną wielką wadę... A raczej multum wad. Jest okropnie zabugowana. W dniu premiery była niemal niegrywalna, a i dzisiaj mogą pojawić się błędy blokujące dalszą rozgrywkę. Ale od czego są fanowskie patche?