Tekst zawiera spoilery.
Andrzej Sapkowski w cyklu utworów o wiedźminie Geralcie w widoczny sposób wzoruje się na micie arturiańskim, jednakże to zaczerpnięte z literatury średniowiecznej podejście nie dotyczy postaci kobiecych. Znajdziemy tutaj całą galerię złożonych, pełnokrwistych postaci, które w najmniejszym nawet stopniu nie ustępują swoim męskim towarzyszom. Damy zrodzone z pomysłu Sapkowskiego nie są bezradnymi, mdlejącymi co chwilę mimozami, potrzebującymi silnego, męskiego ramienia. Co więcej, to ich ramiona bardzo często utrzymują świat w równowadze, a one same nie siedzą w jakimś ciemnym kącie chaty, czekając aż pan i władca wróci zwycięski z boju. Nic bardziej mylnego.
Osią całej fabuły jest zresztą postać kobiety, czyli Ciri, a poszukujące jej przedstawicielki tej samej płci są tak samo dzielne i odważne, jak mężczyźni. Przy okazji, autor zaczerpnął imię dziewczyny z oferty handlowej firmy odzieżowej – tak nazywał się model kurtki dziecięcej. Dziwne są ścieżki literatury, ale odbiegam od tematu. Ciri jest także ciekawą postacią z wielu innych względów. Przede wszystkim stanowi ona archetyp Graala i Pani Jeziora, ale jednocześnie w jednym z opowiadań jej postać wzorowana jest na losach Czerwonego Kapturka, a później opowieści o Grimmowskim Rumpelstilzchenie.
Z punktu widzenia Geralta i Yennefer, wnuczka królowej jest dzieckiem, choć Cahir widzi w niej ucieleśnienie kobiecości (co swoją drogą bardzo źle się dla niego skończy), ale Cirilla jest także symbolem matki. Można być jednocześnie dzieckiem i matką? A kto Sapkowskiemu zabroni? Magna Mater, czyli źródło życia i pokarmu, uwielbiana i znienawidzona, gdyż ziemia, która nas karmi, jest jednocześnie tą, która kiedyś nas pochłonie. Grunt to optymizm, w końcu nic nie zabija skuteczniej niż życie. Jakby tego było mało, Zireal, czyli Jaskółka, to w mitologii symbol życia, miłości, wojny, odrodzenia i śmierci. Właściwie jest to sensowne, bo już od dawna mówi się o wojnie jako praktyce oczyszczającej w kulturze, po której może nastąpić okres szczęścia i karnawału. Ciri jest zatem uosobieniem matki i płodności, co potwierdzają mniej lub bardziej (zdecydowanie częściej mniej) właściwe działania innych bohaterów, próbujących zmusić ją do urodzenia dziecka. Król Olch wierzy, że jego lud się odrodzi, jeśli Ciri da mu potomka, gdyż wówczas połączone geny elfiego monarchy i Lary spowodują skumulowanie oraz wzmocnienie mocy. W tym samym celu poszukuje Falki czarodziej Vilgefortz, choć on jest skłonny nie skazywać dziewczyny na współżycie czy niechcianą ciążę, zadowoli się tylko konkretnymi narządami. Prawdziwy dżentelmen, klękajcie narody.
Ciri ma w sobie jednak jakaś ukrytą, przerażającą, a nawet demoniczną siłę. Sprowokowana posuwa się do ostateczności i bez mrugnięcia okiem rozprawia się ze swoimi prześladowcami na zamarzniętym jeziorze Mil Trachta. Dziewczyna w oczach swoich wcześniejszych prześladowców, a w tamtej chwili ofiar, jest wyłaniającym się z mgieł demonem, który na pewno ich pokona. Oczywiście Cirilla ma nad nimi pewną przewagę, ponieważ porusza się na łyżwach, a wiedźmińskie wyszkolenie w Kaer Morhen też nie jest bez znaczenia, choć wróg ma oczywistą przewagę liczebną. Klimat tej sceny tworzy jednak strach. Paraliżujący, obezwładniający i odbierający wszelkie możliwości skutecznej obrony paniczny lęk, kiedy do przeciwników dociera, że nie mogą wygrać z Panią Jeziora, a dodatkowe pary rąk nie zdadzą się na nic. Demoniczność Ciri nie wynika jednak ze zmian w jej wyglądzie, a raczej jest efektem żądzy mordu, która ją otacza. Cintryjka pragnie zemsty, jest złakniona krwi prześladowców i nie spocznie, póki jej nie dostanie. Ciri nie nauczyła się zabijać w Kaer Morhen, choć tam zyskała wszelkie możliwe umiejętności. Bardzo długo mając okazję, nie zadawała śmierci, ale gdyby przebywała cały czas pod opieką wiedźmina i czarodziejki, jej los byłby pewnie za prosty. Ciri uczy się zabijać w gronie zaszczutych Szczurów, które znają tylko jedną zasadę: albo my ich, albo oni nas. Tam Cirilla staje się Falką, czyli uosobieniem złowrogiej kobiecości i uczy się nie tylko zabijać, ale przede wszystkim czerpać z tego przyjemność. Jednak ostatecznie wewnętrzną bestię budzi w niej torturujący dziewczynę i zmuszający do walk na arenie łowca Bonhart.
Cirilla nie jest dodatkiem do rycerza czy też elementem ładnego tła. Nie czeka bezczynnie na ratunek i nie gra roli marionetki. Andrzej Sapkowski uczynił z niej wielowymiarową postać, która dojrzewa, szuka własnej drogi i przeżywa chwile zwątpienia. Jak każda prawdziwa kobieta, chwilami nie wie, czego chce, ale jeśli tego nie dostanie, to się obrazi... albo urządzi rzeź.
W świecie wykreowanym przez Andrzeja Sapkowskiego kobiety z taką samą determinacją dążą do osiągnięcia własnych celów, jak mężczyźni. Weźmy na przykład pałac Beauclair otoczony rozkoszną, ale równie męczącą i gnuśną atmosferą słodkiego lenistwa. Drużyna wiedźmina zostaje skazana na dłuższy pobyt w tym miejscu i to nie tylko ze względu na panującą zimę, ale też działania zakochanej w Geralcie czarodziejki. Jeśli Biały Wilk w tym uniwersum jest odpowiednikiem mitologicznego Odyseusza (co jest możliwe, bo w końcu dociera do swej Itaki), to Fringilla Vigo byłaby redefinicją nieszczęśliwie zakochanej Kalipso. Z tym, że w tej historii romans na szczęście nie trwał aż siedem lat. We wspomniany epizod wpisana jest zresztą sytuacja więzienia, ponieważ pobyt, za sprawą swojego zbyt długiego trwania, z pięknego snu stopniowo zamienia się w męczący koszmar. Nie należy jednak zapominać, że czarodziejka nie pełni tutaj jedynie funkcji nieszczęśliwie zakochanej heroiny, lecz wykonuje zadanie powierzone jej przez członkinie Loży Czarodziejek.
Kobiety traktowane tak samo, jak mężczyźni, są także podobnie jak oni podatne na krzywdę i cierpienie. Nie ma tutaj taryfy ulgowej, pisarz nie rozkłada nad nimi parasola bezpieczeństwa, aby czasami nie męczyły zbytnio biednych główek. Cierpienie wynikające z samotności, odrzucenia i tułaczki po świecie dotyczy tak samo uważanego za potwora, anachronicznego wiedźmina, jak i jego ukochanej i ich przybranego dziecka. Yennefer w dzieciństwie była garbuską, z tego powodu została porzucona przez rodziców, a na nadgarstkach widnieją ślady po, na szczęście nieudanej, próbie samobójczej. Z kolei szrama na twarzy Ciri symbolizuje to, z czym musiało się zmierzyć dziecko wrzucone w wir wojny i brutalności świata, na którego okrucieństwo nie było w najmniejszym stopniu przygotowane.
Rzeczywistość przedstawiona w "Wiedźminie" w dużej mierze została ukształtowana na podstawie mitu arturiańskiego, ale sposób opisu bohaterek kobiecych daleki jest od średniowiecznego podejścia. Tym samym nie ma tutaj podziału na silnych, stanowczych mężczyzn tworzących ten świat oraz majaczące w tle, piękne, uśmiechnięte, naiwne do obrzydliwości kobiety. Płeć nie stanowi cechy różnicującej bohaterów, a na pewno nie decyduje o ich wpływie na losy przedstawianej społeczności.
Komentarze
Dodaj komentarz