Od wczoraj możemy się już cieszyć z recenzji najnowszej odsłony serii Deus Ex, czyli Buntu Ludzkości. Zastanówmy się jednak, czy zastosowany w grze system wszczepów jest faktycznie wymysłem naukowym, czy też to może pieśnią przyszłości, stanowiąca zaawansowaną wizję już powstałych rozwiązań?
Człowiek od początku swojego istnienia szukał sposobu na przełamanie własnych słabości. Ten proces samodoskonalenia obejmował tak ciało, jak i umysł. Jednak metody zmieniały się przez lata, zaś prawdziwego rozpędu proces przełamywania własnych barier nabrał wraz z rozwojem nowoczesnej techniki.
Można przyjąć, że proces wykorzystania maszyn podążył w dwóch kierunkach. Pierwszy to mniejsze lub większe zastąpienie pracy człowieka poprzez zaawansowane maszyny, zdolne pracować bez potrzeby dbania o prawa pracownicze i nie zważając na zmęczenie czy porę dnia. Tendencję tą widać już od początków XX wieku. Clarence Avery otrzymał trudne zadanie obniżenia kosztów produkcji kolejnego modelu Forda. Pierwsza taśma montażowa odbiegała od tego, co znamy dzisiaj. Po prostu w 1913 r. pracownicy za pomocą lin ciągnęli Forda T na kołach, podczas gdy pozostali w ustalonej kolejności dodawali kolejne części. Dziś wygląda to rzecz jasna inaczej, ale wciąż opiera się na współpracy maszyny i człowieka.
Można także dążyć do całkowitego wyeliminowania elementu ludzkiego ze wszelkich zadań. Do tego służy rzecz jasna robotyka, będąca zaawansowaną formą rozwoju technologii. Już dzisiaj możemy usłyszeć, że twórcy robotów chcą uczynić swoje wynalazki coraz bliższe ludziom. Do czego może to doprowadzić? Odpowiedzi jest kilka, ale chyba najczęstsza to wizja, w której to ludzie z panów stają się niewolnikami własnych maszyn. Te ostatnie mają w końcu zdać sobie sprawę ze swojej pośredniej roli i dojść do wniosku, że ludzie na Ziemi nie są już w zasadzie do niczego potrzebni. Chociaż, z drugiej strony, mogą stanowić źródło zasilania, jak to obserwowaliśmy chociażby w Matrixie.
Oczywiście, ludzkość może sobie w pewnym momencie zdać sprawę z zagrożenia i zacząć walczyć, ale nie ma co liczyć na odkrycie wolnego i bezpiecznego świata, jak też oglądaliśmy to w Battlestar Galactica. Wspomniany serial przecież dość sugestywnie pokazał, że jako ludzie wcale niczego się nie nauczyliśmy i gdziekolwiek byśmy nie mieszkali, zawsze zaczniemy budować maszyny.
Drugi kierunek dotyczy połączenia człowieka z maszyną. Tym sposobem pojawił się pomysł cybernetycznych ulepszeń, które początkowo mogą zastępować utracone organy czy kończyny. W dalszej perspektywie doprowadzić mogą do precedensu polegającego na celowym pozbywaniu się typowo ludzkich elementów, by zastąpić je częściami nafaszerowanymi skomplikowaną elektroniką. Przykładów możemy szukać już dzisiaj chociażby dzięki odkryciu naukowców z Tokio. Udało im się stworzyć specjalną opaskę na rękę, dzięki której tracimy dotychczasową kontrolę nad tą jakże ważną częścią ciała, ale jej sterowaniem zajmuje się teraz system zbudowany z elektrod. To właśnie one wysyłają bezpośrednio do mięśni impulsy elektryczne, które poruszają palcami. Jakby nie patrzeć, na tej samej zasadzie działa ludzki mózg.
W którą stronę uda się ludzkość? Czy wizje twórców gier o świecie pełnym maszyn mają się zrealizować? A może to człowiek zechce zamienić "wadliwe" części i osiągnąć to, do czego dąży od setek lat – nieśmiertelności?
Komentarze
Brak komentarzy! Bądź pierwszy! Podziel się swoimi spostrzeżeniami!
Dodaj komentarz