Jak nie pisać recenzji #3

2 minuty czytania

Filozoficznie będzie. Operacjonalizacja umożliwiająca bezpośrednie, bezrefleksyjne stosowanie nie jest możliwa. Zresztą, w świetle powyższych wywodów, nie byłoby to wskazane. Krytyczne – także w stosunku do tego tekstu – myślenie jest podstawowym obowiązkiem recenzenta. Oryginalności w tym za grosz, jednak prawda (wiem, wielkie słowo) jest ważniejsza od oryginalności. Należy po prostu, idąc za Arystotelesem, trzymać się złotego środka.

harmonijka

A konkretniej? Na początku raczej prosto, w miarę krótkimi (ale nie identycznej długości) zdaniami, bo związek podmiotu z orzeczeniem łatwiej utrzymać i korektorzy będą wdzięczni. Jeśli będą musieli się zastanawiać, co autor miał na myśli, to zdyskwalifikują tekst. Jednak przynajmniej jedna lotna, zapadająca w pamięć fraza, użyta we wstępie lub w zakończeniu tekstu, dobrze mu zrobi. Demonstrowana przez autora erudycja – tak trudne słowa, jak i bogactwo powiązanych z tematem, merytorycznych informacji – ma w intencji budzić szacunek i zaufanie do jego kompetencji. W nadmiarze rodzi irytację. Ostrożnie także ze środkami stylistycznymi. Ironia, sarkazm, szyk przestawny, retoryczne pytanie, neologizm, archaizacja… to wszystko jest mile widziane, ale lepiej nie użyć, niż użyć źle. Warunkiem sine qua non jest logika wywodu i językowa poprawność. Tylko, czy też aż, tyle.

kappa, recenzenckie rpg

Mówienie o złotym środku nie oznacza wcale, że prawda pośrodku leży. Prawda leży tam, gdzie leży. Skrajny sąd może być prawdziwy, a opinia na siłę wypośrodkowana będzie fałszowaniem rzeczywistości. To kolejny wytrych, pseudologiczna zasada, wyjaśnienie przez zaciemnienie, powodujące u czytelników pomroczność jasną i sprawiające, że podważanie jakiegokolwiek sądu czy opinii w imię rzekomej sprawiedliwości i obiektywności jest nadzwyczaj łatwe. Bądź zimny albo gorący! Wprawdzie istnieją uzasadnione wątpliwości, czy potoczne rozumienie tej biblijnej frazy jest prawidłowe, ale dla recenzenta zalecenie jak znalazł. Czytelnicy lubią konkrety.

Na koniec jeszcze jedno. Trzeba zapomnieć, czego uczyli w szkole. Niby nie wprost uczyli, nigdzie oficjalnie tego nie było, na tyle skutecznie jednak uczyli, że większość bezwiednie uległa. Potęga ukrytego programu! Polonistki mają najwyraźniej masochistyczne ciągoty, czemu dają wyraz przy ocenianiu wszelkich prac. Nie dość, że się męczą sprawdzając długie, zwykle kiepskie, wypracowania, to jeszcze, zamiast karać, premiują ich autorów, bo się namęczyli biedacy. Czytelnik nie jest polonistką! Nagród za objętość nie przewidziano, podobnie jak kar za pominięcie rzeczy oczywistych. Z dwóch zbliżonych pod innymi względami tekstów lepszy będzie ten krótszy.

Ocena użytkowników
7.5 Średnia z 3 ocen
Twoja ocena

Komentarze

0
·
Objętość nie ma znaczenia, jeśli jakość jest odpowiednia - przynajmniej z mojej perspektywy. No i zdecydowanie omijałbym wielkich porównań i metafor, bo czasami to aż gmatwa w głowie czytelnikowi albo w ogóle nie pasuje i widać, że się recenzent sili na oryginalne połączenia. Jednak zawsze cienię sobie, gdy w recenzji pojawią się odnośniki do innych tytułów, autorów, stylów literackich itd. Zawsze to okazja do poszerzenia horyzontów, poznania nieznanego i pokazuje, że recenzent, to jednak coś więcej czytał i się orientuje w tym półświatku, a nie przekopiowuje oklepane frazesy.
0
·
Jakość to podstawa, ale jakoś tak się składa, że ci którzy potrafią zwięźle napisać o co im chodzi mają lepszy styl. Zwykle recenzję można bez żadnej szkody, a nawet przeciwnie, zyskując na wyrazistości, skrócić o jedną trzecią. Co do reszty wątków pełna zgoda.

Dodaj komentarz

 
Męczą Cię captche? , a problem zniknie. Zajmie to mniej niż rozwiązanie captchy!
Wczytywanie...