O serii Gothic

3 minuty czytania

gothic

"Gothic" jest ikoną RPG-ów. Kilkanaście lat temu Piranha Bytes stworzyła serię, która oferowała wszystko, co tylko było wymagane do osiągnięcia sukcesu – zawierała ona otwarte, piękne światy, charyzmatycznych i ciekawych bohaterów oraz najważniejszy pierwiastek całości – wciągającą fabułę, która jest przecież niezbędna w każdej grze RPG. Przyjrzyjmy się bliżej trzem pierwszym produkcjom spod szyldu Gothica – G1, G2 z dodatkiem oraz G3 – moim zdaniem ostatniej części serii, którą można jeszcze było nazwać Gothickiem (więcej o tym w późniejszej części tekstu).

"Gothic I" – produkcja, która ukazała się na świecie w 2001 roku (nieco ponad dwanaście miesięcy później także w Polsce), stanowiła powiew świeżości – była to gra inna od "Diablo" czy "Baldur's Gate" – oferowała widok zza pleców postaci zamiast izometrycznego, miała lepszą grafikę, a pozostałe aspekty były takie, jakie powinny być – niezmienione. Nie oznacza to jednak, że pracownicy PB skopiowali pomysły BioWare czy Blizzarda – oni je udoskonalili bądź wprowadzili do gry w taki sposób, aby osiągnąć jak najlepszy efekt korzystając z mechaniki, która miała już parę lat. Zastosowanie tego zabiegu było strzałem w dziesiątkę – dobrze, że twórcy nie ulegli wówczas wszechobecnej modzie na poprawianie wszystkiego, czego się da.

Świat był na tyle spory, że można było się w nim pogubić, natrafić na miejsca, do których nigdy nie chcielibyśmy się dostać, ale nie mieliśmy o nich najmniejszego pojęcia. Radosna eksploracja była jednak utrudniona przez mnogość różnych potworów i innych kreatur, które nie były wobec gracza przyjazne – należy tu również wspomnieć o ludziach. Górnicza Dolina, bo to w niej rozgrywała się akcja, była kolonią karną. Spotkanie kogoś przyjaźnie nastawionego wobec gracza było trudne.

gothic

Druga część serii oferowała graczowi jeszcze większy teren – oprócz Górniczej Doliny dostaliśmy też niemalże całą wyspę Khorinis wraz z miastem i kilkoma farmami, a także wielkimi, nieprzebranymi lasami i innymi miejscami. W dodatku "Noc Kruka" mogliśmy wejść także do Jarkendaru – zapomnianej krainy, w której mieliśmy do czynienia z całkiem nowymi frakcjami. Rozszerzenie to wprowadzało też wiele dodatkowych questów oraz wpływało w wielkim stopniu na fabułę gry – od tej pory nie było już tak łatwo.

Od strony technicznej G2 był lepszy od poprzednika, ale znów pozostawiono to, co graczom podobało się najbardziej. Zauważalny skok graficzny – to, co warte pokazania, stało się od tej pory ładniejsze, choć dalej nieco kanciaste. Potwory mogły wywołać nieco większy strach, bo zyskały na wyrazistości, a NPC-owie wzbudzać respekt piękną zbroją paladyna bądź wywoływać u gracza uczucie politowania swoimi podartymi spodniami i marną koszulą. Dalej mieliśmy jednak do czynienia z armiami klonów – ilość modeli dla postaci niezależnych co prawda się zwiększyła, ale nie wystarczyło to do całkowitego wyeliminowania powtarzalności.

gothic, piranha bytes

Przerwa między drugą a trzecią częścią serii była długa – wynosiła bodajże cztery lata, ale przyniosła ze sobą przełomowe rozwiązania – niestety nie w każdym przypadku wychodziło to produkcji na dobre. Zmieniono wygląd głównego bohatera, grafika zaliczyła skok milowy, ale gra utraciła najważniejsze – klimat. Coś, za co Gothic był tak ceniony i wychwalany przez fanów, teraz zostało przez niego utracone na rzecz rozwoju technologicznego. Bezimienny stracił swoją charakterystyczną kitkę, a taki Diego, pomimo tego, iż od wydarzeń z dwójki minęło kilka tygodni, nagle posiwiał.

Ale nie chodzi tu o takie drobnostki, lecz o całość. Dostaliśmy do eksploracji ogromny, różnorodny świat, który zawierał bardzo niewiele znajomych elementów – gracze dopiero wchodzący w to uniwersum nie zwracali na to uwagi, dla nich produkcja była dobra, ale fani byli zawiedzeni brakiem wielu postaci, wieloma niedopowiedzeniami oraz ogromem błędów technicznych. Bugi utrudniały rozgrywkę i czyniły ją frustrującą. Pomimo tych wad, pewna cząstka starego, dobrego Gothica jednak została zachowana, głównie dzięki obecności nielicznych, dobrze znanych znajomych. Szkoda, że była to ostatnia taka odsłona serii.

Dodatek do G3 oraz "czwórka" i jej rozszerzenie nie były już Gothickiem. Stworzone przez inne studia, miały "Gothic" tylko w tytule. Zawierały masę błędów technicznych, sprawdzały się co prawda jako dobre RPG-i, ale klimatu nie było tutaj już w ogóle, na dodatek niektórych bohaterów serii potraktowano w sposób wręcz skandaliczny. JoWood, wydawca Gothica, który przez jakiś czas miał prawa do serii, rozmienił tę markę na drobne. Pozostaje tylko mieć nadzieję, że PB, którzy niedawno odzyskali Gothica, powrócą do starych, dobrych czasów i zamkną serię w sposób godny.

Ocena użytkowników
10 Średnia z 6 ocen
Twoja ocena

Komentarze

0
·
To mają być następne części Gothica? Nic mi o tym nie wiadomo.
0
·
Wydaje mi się, że "prawdziwą" kontynuacją Gothica jest Risen.

W końcu w Gothicu pozbywamy się bogów. Od pozbycia się bogów zaczyna się Risen.

Inny świat, ale w pewnym sensie Risen (przynajmniej 1) to kontynuacja . Nie możemy chyba liczyć na inną.
0
·
Pewnie tak. Niestety w Risenie nie ma Bezimiennego, przez co... jest smutno
0
·
Jest jego reinkarnacja - Bezimenny. Tylko w innym wcieleniu.
0
·

Cytat

Wydaje mi się, że "prawdziwą" kontynuacją Gothica jest Risen.

W końcu w Gothicu pozbywamy się bogów. Od pozbycia się bogów zaczyna się Risen.

Inny świat, ale w pewnym sensie Risen (przynajmniej 1) to kontynuacja . Nie możemy chyba liczyć na inną.


A dziś już wiadomo, że nadchodzi "Elex".

Dodaj komentarz

 
Męczą Cię captche? , a problem zniknie. Zajmie to mniej niż rozwiązanie captchy!
Wczytywanie...