Męczennik

3 minuty czytania

Kontynuacja nie zawsze idealnie podtrzymuje ducha pierwowzoru, nawet w ramach jednej trylogii. Czasem jednak wynika to z naturalnego rozwoju wydarzeń.

męczennik

"Pariasem", pierwszym tomem "Trylogii Przymierza Stali", byłem niezwykle zachwycony. Cóż mnie w nim urzekło? Przekonał do siebie udanym klimatem dark fantasy, jako żywo przywodzącym na myśl legendarną "Czarną Kompanię". Świat przesycony mrokiem i niejednoznacznością, fantastyka z magią owianą tajemnicą, nieraz budzącą grozę. Tak, byłem zachwycony i z niecierpliwością oczekiwałem tomu drugiego pod tytułem "Męczennik". Jak się z tym teraz czuję?

Odpowiem, że dwojako. Liczyłem na więcej. Pierwszy tom sprawnie dozował szczegółowość świata przedstawionego i akcję. W kontynuacji zaś dzieje się tak niekoniecznie, dostrzegam rodzaj dłużyzn. Pojawiają się intrygi polityczno-religijne, a może raczej po prostu polityczne, gdyż religia w tym świecie jest tylko jednym z narzędzi tej pierwszej, podobnie jak kształtowanie narracji i kreowanie poprzez niej rzeczywistości. Dużo tu również motywów batalistycznych, niewątpliwa konsekwencja wydarzeń poprzedniej części i wyborów głównego bohatera.

Batalistyka tego tomu wymaga rozdzielenia na trzy płaszczyzny. Doceniam naprawdę pieczołowitość jej przedstawienia, która jest spójna i przekonująca. Niestety, nie jestem jej w stanie poddać konfrontacji z rzeczywistą sztuką wojenną średniowiecza, gdyż "to nie moja epoka". Tak więc przynajmniej brzmi to dobrze. Niestety, zarazem nie odmawiając talentu do poprowadzenia takiej opowieści, nieco mnie to nużyło. Kolejne taktyczne incydenty w ostateczności niewiele wnosiły. Były zdarzeniami jednostkowymi, nad którymi jak się zdaje, można przeskoczyć i przelecieć jedynie wzrokiem. Ktoś się przedarł, znowu drabiny, zrzucili z nich, podpalili i nazad. Starcia na miarę potyczek o donbaskie pipidówy – co oko przeczyta, mózg zaraz wyprze. Lubię realistyczne światy, to prawda, ale według mnie nieco wypchano brak pomysłu na jakiś fabularny konkret i wyrobiono tym wierszówkę. Może zaś to wina wieku, już bliżej mi trzydziestki i niekoniecznie wiekowo jestem grupą docelową pierwszego wyboru. Myślę, że w czasach licealnych jako czytelnik mógłbym być tym żywo pochłonięty.

Pomimo wszystko, to dalej udana kontynuacja "Pariasa", rozwijająca się z logiczną konsekwencją drogi, którą przebył główny bohater. Być może tu tkwi sedno moich wątpliwości, to co mnie najbardziej pociągało w tej historii, już się wydarzyło? Zostałem pochłonięty przez jedne wątki, niekoniecznie czując zainteresowanie innymi. Ot, cały problem. Tak czy inaczej, za tym wszystkim co ewolucyjnie się przekształca, idzie utrzymanie ważnych elementów składowych poprzedniego tomu, z odpowiednim zaadaptowaniem do określonych postaci, ich środowiska i wydarzeń. Świat wciąż pozostaje zniuansowany i niejednoznaczny, bez podziału na dobrych i złych, lecz w różnych tonacjach szarości. Nie brakuje intryg i zdrad oraz nie wiadomo, kiedy i z której strony nastąpi zdrada. Zwyczajnie skala wydarzeń przeniosła się z bandyckiej kniei na książęce dwory bardziej, niż poprzednio, wraz z awansem społecznym bohatera.

Siłą twórczości Anthonego Ryana są też postacie z krwi i kości. To zaś znów zostaje nam zaserwowane w najlepszym wydaniu. Pojawiają się nowi bohaterowie, jak również zdarzają się nieoczekiwane powroty. Zaskoczyć może zarówno to, kogo znów spotkamy podczas lektury, jak i w jakich okolicznościach oraz co mu przyświeca. To całkiem dobre osadzenie relacji między minionymi a nowymi wydarzeniami. To, co wydarzyło się poprzednio, nie ginie w pomroce dziejów i niepamięci. Zarazem jak mniemam, jest sprawnym odświeżaniem pamięci samego czytelnika, bo naturalnie ta ulega zatarciu pomiędzy wydaniami kolejnych tomów.

W gruncie rzeczy jest to nadal porządny kawał literatury fantasy, który można polecić. Lektura była przyjemna, ale podjęte wątki nie wywołały tego samego zachwytu, co wcześniej. Tak więc ocena, choć wciąż wysoka, to jednak nieco niższa dla tej części.

Dziękujemy wydawnictwu Fabryka Słów za dostarczenie egzemplarza recenzenckiego.

Ocena Game Exe
8
Ocena użytkowników
-- Średnia z 0 ocen
Twoja ocena

Komentarze

Brak komentarzy! Bądź pierwszy! Podziel się swoimi spostrzeżeniami!

Dodaj komentarz

 
Męczą Cię captche? , a problem zniknie. Zajmie to mniej niż rozwiązanie captchy!
Wczytywanie...