Powiadają, mądrzy profesorowie od literatury, że epoka prawdziwych pisanych arcydzieł została już za nimi, a zadaniem literaturoznawców jest przechowywanie pamięci o minionych dziełach literackich. We współczesnej sztuce nie widzą oni nic odkrywczego ani ciekawego, podsumowując wszelkie artystyczne innowacje stwierdzeniami typu – o tym pisał już Mickiewicz w Romantyzmie, a o tym Sienkiewicz w "Potopie" czy Goethe w "Fauście". Wszyscy ci, którzy tak mówią, mają rację. Literatura jest przecież odtwórcza i już dawno temu wyczerpała swoje środki wyrazu. Nawet mało ambitny czytelnik potrafi się zreflektować, że większość literackich pozycji powiela pewien schemat pisania.
Dziś, ciągną mądrzy profesorowie, literatura jest szablonem, który może uzupełnić każdy. Książki piszą ludzie, którzy nie mają z nimi na co dzień nic wspólnego, a zawód pisarza przeterminował się i wytarł niczym marynarka na łokciach intelektualistów pracujących przy biurku. Dla znawców literatury współczesne pozycje literackie są bezwartościowe, a ich idee kiczowate, jak reality show w telewizji. Dlatego też mądrzy profesorowie latami studiują stare i wyblakłe woluminy wielkich pisarzy odkrywając w nich nowe wartości, odczytując ich sensy, nazywając je dziełami literackimi. Intelektualiści tworzą swój świat i z pasją prawdziwych filozofów starają się odkryć sens świata ukryty na stronicach polskich wieszczy, czytając ich utwory drobiazgowo wyraz po wyrazie. Po upływie wielu lat gromadzą ogromną wiedzę na temat literatury i dawno już nieżyjących pisarzy. Dopisują im życiorysy, wkładają w ich martwe usta słowa, których oni za życia nigdy by nie wypowiedzieli. Ci mądrzy profesorowie niczym monumenty stoją niewzruszeni na deskach katedr, ciskając z nich gromy i wypowiadając słowa pełne patosu – nie znajdziecie uczniowie pisarza wznioślejszego nad artystę mojego! Szkoda, że tenże pisarz zmarł trzysta lat temu, a jego utwory nie są znane młodzieży ani przez nie rozumiane. Chwalebne jest podejście tychże znawców literatury, którzy umacniają należne artystom miejsce w historii. Szkoda tylko, że od drugiej połowy XX wieku miejsc w historii nie przybywa, a ci którzy je mają są podniesieni na piedestał chwały. Przecież wiadomo każdemu uczniowi kończącemu gimnazjum, że Słowacki wielkim poetą był! Historycy literatury słowa te uznają za pewnik. Młodzież już nie. Bo kimże był ów Juliusz Słowacki – zapytajmy się dzieci. Z pewnością powiedzą, że poetą, może opowiedzą w ogólnikach coś o jego utworach, dopowiedzą wiadomościami o romantyzmie. Czy coś więcej? Nic... Bo po co?
Współczesność odrzuca wszelkie artystyczne autorytety minionych epok. Dzieci w gimnazjum nie rozumieją już na czym polegał artyzm poezji Słowackiego, dlaczego dziadek czytając poezję wojenną płacze, a mama śmieje się czytając "Policję" Mrożka. Nie oznacza to, że wcale nie rozumieją literatury. W ich świecie pojawiły się inne wartości. W XXI wieku zmieniły się cele młodych ludzi, przemianie również uległ ich pogląd na rzeczywistość. Dla znawców literatury XXI wiek, to koniec świata, który znali. Kres literatury, która namaszczona była krwią historii. Młodzi ludzie nadal sięgają po literaturę, wbrew obiegowej opinii Ministerstwa Edukacji Narodowej. Mądry minister mówi – spójrzmy na statystykę! Po wojnie więcej ludzi czytało! Szkoda, że nie bierze na to poprawki, że wtedy nie było telewizji i Internetu, a społeczeństwo oscylowało w granicach 23 milionów. Smutne jest to, że mądrzy profesorowie uważają współczesną ludność za zidiociałą. Nie dają im szansy na własną inicjatywę i protest, gromiąc ich wiedzą oraz niewzruszonym Herbartowskim statusem nauczyciela – dręczyciela. Znawcy literatury stoją na straży tożsamości narodowej i utrzymania jej tradycji. Myślą, że dopóki oni będą mówić o Mickiewiczu, to dopóty myśl jego czysta będzie tkwić w polskich skruszonych i gotowych do walki sercach. Nie widzą, że ideał obroni się sam, a mickiewiczowską myśl powiela i współczesna literatura, lecz w nowej oprawie. Nie odrzucajmy współczesnej literatury, tej najnowszej, sprzed tygodnia, dwóch, może roku albo lat! To ona charakteryzuje naszą epokę!. To ona mówi o naszych pasjach i zainteresowaniach. W końcu znajdują się w niej prawdziwe perełki, które śmiało można nazwać dziełami literackimi. Wierzmy w to, że dzisiejsza literatura czerpała najlepsze wzorce i bogaciła się na doświadczeniu minionych epok. Wierzmy, że w księgarniach nie serwują nam słabej historii, lecz opowieści pełnej przygód i niespodzianek.
Pamiętajmy, że każde pokolenie szuka sposobu, aby się wyrazić, znaleźć punkt zaczepienia, wyjaśnić sens świata. Tę rolę spełnia właśnie dzisiejsza literatura. Nie potrzebuje już ona pisać o historii i wątkach narodowowyzwoleńczych. Ona kiedyś obroni się sama. Tak samo w przyszłości i o niej będą opowiadać mądrzy profesorowie literatury, jak dziś rozprawiają o Słowackim czy Norwidzie. Taka jest właściwość świata, że wiele rzeczy zatacza kręgi. Takim przykładem jest literatura.
Komentarze
Dodaj komentarz