Szara Eminencja Game Exe... Nikt nic o nim nie wie, jednak to on pociąga za wszystkie sznurki. Macie okazję lepiej go poznać! Wywiad z Wiktulem – Władcą GE!
Hrywi: Co lubisz robić?
Wiktul: Wiele rzeczy. Na przykład nic. Łatwiej powiedzieć, czego nie lubię robić – dotykać się do matematyki, liczyć nie swoich pieniędzy, oglądać komedii romantycznych, wkurzać się na pseudo telewizje o grach, które są od nas dużo gorsze, a mają za to kasę, wieszać prania...
Hrywi: Twój ulubiony film?
Wiktul: Musiałbyś uszczegółowić – gatunek, rok. W ramach "ulubionych" wymieniłbym co najmniej kilkadziesiąt pozycji.
Hrywi: Nie będę pytał o fantastykę, bo nas zasypiesz, ale o dwie inne kategorie – film dokumentalny i przygodowy.
Przygodowy:
Wiktul: No to ci dopiero gatunek, nie ma co. Ale niech będzie, że zrozumiem to po swojemu, jako fajne kino akcji i opowieści dla dzieci i młodzieży, wobec czego będzie to... "Willow". Chyba że to za bardzo fantasy, to mogą być "Żółwie Ninja" (te aktorskie, pierwsze).
Dokumentalny:
Wiktul: Hoho, no to kolejna kategoria rzeka. Rozumiem, że odpadają z konkurencji przyrodnicze produkcje National Geographic, bo nad wszystkimi rozpływam się po równo. Wobec tego z takich dokumentów sensu stricte, niech będzie rodzimy "Marsz Wyzwolicieli".
Hrywi: A książka?
Wiktul: A tu już prościej, bo na piedestale są trzy – "Solaris", "Iliada", "Hrabia Monte Christo". Jeśli tu uszczegółowimy i zapytamy choćby o fantasy, sytuacja będzie podobna jak w przypadku filmów.
Hrywi: Czym zajmujesz się na co dzień?
Wiktul: Tym, co usiłuje zająć się mną – nędzną egzystencją, a więc pracą w charakterze barmana, kończeniem studiów nim one skończą ze mną, kopaniem ludzi i piłek dla zdrowotności, dla chorej satysfakcji itp.
Hrywi: Dużo czasu poświęcasz GE?
Wiktul: Generalnie zdaje się, że zbyt dużo. Gdy jednak siadam do kolejnych spraw i usiłuję je rozwiązać, raz za razem okazuje się, że to zbyt mało.
Hrywi: Jak trafiłeś na GE?
Wiktul: Utknąłem gdzieś na Placu Szmaciarzy, podczas pierwszego przechodzenia "Planescape: Torment". Szukałem podpowiedzi na chybił-trafił i przypadkiem trafiłem w odpowiedni temat na forum.
Hrywi: Jak wyglądała Twoja ścieżka kariery?
Wiktul: A zrobiłem już jakąś?
Wiktul: Jeśli pytasz, jak to wyglądało w ramach GE, to od komentarzy w kilku interesujących mnie tematach oraz zabawy w Konkurs Wiedzy, który akurat wystartował jakoś w tym momencie, w którym pojawiłem się na forum, przeszedłem dość szybko do pomysłu, by zrecenzować to i owo. Moje pierwsze teksty o "Gothicu" i "Dungeon Siege" przyjęły się, podobnie jak różne inne inicjatywy, które w ramach redakcji przychodziły mi do łba. A dalej? Dalej było już sporo czasu i jeszcze więcej energii poświęcanych na GE, szlifowanie jakości i znajomości, które zaowocowały niespodziewaną i niezbyt wygodną propozycją zastąpienia Matta na tym stanowisku.
Hrywi: Kiedy otrzymałeś stanowisko Władcy czułeś się zagubiony?
Wiktul: Zagubiony? To raczej nie to słowo. Przez wystarczająco długi czas wcześniej jako zastępca Matta mogłem zobaczyć, jak to wygląda i z czym się wiąże. Chodziło głównie o niepewność, wątpliwość co z tego wyjdzie i na ile będzie to monstrualne.
Hrywi: Żałujesz, że postanowiłeś dołączyć do Dworzan?
Wiktul: A gdzie tam. Darmowe książki, gry, kobiety... Czego tu żałować?
Hrywi: Jak Ci się podoba posiadanie władzy na GE?
Wiktul: Mówiąc szczerze, nie bardzo czuję, bym faktycznie jakąś posiadał. Generalnie rzecz biorąc, władza sama w sobie zawsze była tym abstraktem, którego totalnie nie rozumiałem. Możliwość edycji postów na internetowym forum raczej tego nie zmieniła.
Hrywi: Boją się Ciebie ci, którzy zaleźli Ci za skórę – np. uporczywym spamowaniem?
Wiktul: To już pytanie nie do mnie.
Hrywi: Kto jest Twoim ulubionym Dworzaninem?
Wiktul: Hahaha, niezła próba. Niech tylko dojdę, kto zlecił Ci zadać to pytanie...
Hrywi: Masz mnie, to Lionel mi kazał…
Hrywi: Lubisz pracę na GE?
Wiktul: Zważywszy wysokość mojego honorarium, chyba nic innego mi nie pozostaje.
Hrywi: Miałeś chwile, kiedy myślałeś, że nie podołasz? Myślałeś wtedy o zakończeniu pracy na GE?
Wiktul: Tak było, tak bywa i tak bywać będzie. Gdyby tak nie było, to byłoby dziwnie. Istotne co wynika z tego i pomimo tego.
Hrywi: Jaka jest Twoja motywacja, aby pracować na wortalu?
Wiktul: Enigmatyczna. Muahahaha...
Wiktul: Na dobrą sprawę wciąż ta sama, jak w wypadku wielu innych rzeczy – bawi mnie to, w jakimś stopniu satysfakcjonuje. Lubię mieć poczucie, że zrobiłem coś naprawdę dobrze, choć nikt nie zmusza mnie do tego kijem ani marchewką. A kiedy mam takie poczucie, dołącza do niego największa satysfakcja z przyjemności, którą odbiorca ma z mojej pracy. Jego udział, zaangażowanie i radość, motywowane tak samo, jak moja praca i wysiłek, to coś, o co chodziło chyba wszystkim, którzy przewinęli się przez GE od tej drugiej strony.
Tak oto poznaliście intrygujące tajemnice Arcydiabła, Pana na GE – Wiktula! Jeśli macie jeszcze jakieś pytania, zadawajcie je w komentarzach, a On albo na nie odpowie... albo je niepostrzeżenie usunie.
Komentarze
Brak komentarzy! Bądź pierwszy! Podziel się swoimi spostrzeżeniami!
Dodaj komentarz