Jeżeli naczytaliście się już redakcyjnych „ochów” i „achów” nad rozmaitymi produkcjami ostatniej dekady, to dla równowagi macie okazję zaaplikować sobie solidną dawkę krytyki pod adresem najgorszych badziewi, jakie przez ostatnie dziesięć lat miały okazję kręcić się w naszych stacjach dysków. Będzie ona okraszona odpowiednią ilością sarkazmu, narzekań i kpin pod adresem tych gier, które z różnych względów okazywały się największymi rozczarowaniami, porażkami, niewypałami, niedoróbkami i karygodnymi błędami w sztuce.
Niniejszy ranking nie jest – w przeciwieństwie listy 13 najlepszych – stanowiskiem całej redakcji GE. Niektórzy z naszych kolegów stwierdzili, że nie są w stanie wytypować kilku najgorszych cRPG, bo przecież unikają wszystkiego, co niedobre, i nie grają w coś, co ma się im nie podobać. Zaiste, żelazny to argument i rad bym uznać jego słuszność. Niestety, będąc pomnym szpetnych inwektyw płynących z moich ust, gdy negatywnie zaskakiwało mnie coś, po czym nie spodziewałem się takiego poziomu tandety, nie mogę uznać jego słuszności. Jeżeli wam również zdarzyło się wbrew swej woli natrafić na coś, do czego do dziś czujecie niesłabnące obrzydzenie, to przeczytajcie nasze propozycje i nie wahajcie się dodać czegoś od siebie. W moich poczynaniach dzielnie wspierało mnie dwóch innych malkontentów – nasz mistrz tłumaczeń Lionel oraz autor cukierkowego rankingu najlepszych, Thorin. Zaczynajmy!
Choć wyznaczyliśmy pięć miejsc na podium zakopanym pięć stóp pod ziemią, w niektórych przypadkach trudno było nam o rozstrzygnięcie. Mam nadzieję, że pomożecie nam w tej kwestii, tymczasem oto propozycje na....
Numer 5
Trzech ludzi – trzy różne spojrzenia. Kandydatami na początek końca są:
Neverwinter Nights (tryb single player)
Producent: BioWare
Rok wydania w Polsce: 2002
Demokracja to rzecz piękna, gdyż na jej mocy każdy ma prawo głosić dziwne teorie. Thorin, najwyraźniej nie mogąc albo nie chcąc zauważyć, że NwN uzyskało 8 miejsce na liście najlepszych, sam skrytykował tę produkcję w następujący sposób:
„Wybór niezwykle kontrowersyjny, bo gra uzyskała szerokie grono wiernych fanów. Wszystko za sprawą masy modów i wspaniałego trybu multi, który miał niewiele wspólnego z nudną, schematyczną i niezbyt wyszukaną kampanią dla jednego gracza, gdzie gracz był "ciągnięty" przez setki podobnych lokacji i zmuszany do eksterminacji całych hord potworów. Sama fabuła również była jedną z najsłabszych stron produkcji. Sytuację poprawił dopiero drugi dodatek, "Hordy Podmroku", jednak w ogólnej ocenie gra wypadła poniżej oczekiwań.”
Cóż, o gustach nie dyskutujemy, pozostaje więc czekać aż kolega Thorin złoży stosowną samokrytykę (na swoją obronę może powiedzieć, że rozgrywka multiplayer bardzo mu się podobała). Jednak w kolejnej propozycji na miejsce piąte Lionel uderza w podobne tony:
Neverwinter Nights 2: Storm of Zehir
Producent: Obsidian Entertainment
Rok wydania w Polsce: 2006
„Gdy dowiedziałem się, że w tym rozszerzeniu będziemy mogli udać się do Samarachu, od razu na mojej twarzy pojawił się uśmiech. Pomyślałem sobie "pięknie, po ciekawym przedstawieniu niedostępnego, dzikiego Rashemenu, przyszła kolej na odkrywanie magicznego, tropikalnego południa", a tu klops, gdyż nie dane jest nam wiele zwiedzić, a do tego uciążliwa mapa całkowicie nie pozwala cieszyć się tajemniczością dżungli i jej stworzeniami. System handlowy też mnie trochę zawiódł. Po ciekawym przedstawieniu zarządzania Warownią na Rozstajach, bieganie po mapie z surowcami to już nie to. Zaletą rozszerzenia jest możliwość stworzenia własnej drużyny, której można wymyślić własną przeszłość i przygody, jednak po zakończeniu dodatku nie ma gdzie ich dalej wykorzystać i to smuci wielce. Na szczęście zawsze mogę powrócić do Rashemenu i znów podróżować z Gannem oraz Kaelyn poprzez mroźne pustkowia.”
Osobiście postawiłem na rzecz zgoła odmienną, której kandydaturę przedstawiam krótko:
Final Fantasy X-2
Producent: Square Enix
Rok wydania w Polsce: 2004
„Paskudna, J-Popowa, infantylna. Sam pomysł robienia drugiej części dziesiątej części niekończącej się sagi, która była jednocześnie trzynastą częścią, był zły. Jej efekt był jeszcze gorszy. Jedyna gra na PS2, którą odrzuciłem absolutnie bez żalu.”
Jak widzicie, na początku nie obyło się bez zgrzytów, dalej jednak byliśmy bardziej jednomyślni w naszym marudzeniu. Po powyższej różnicy zdań zupełnie inaczej mają się sprawy, jeśli chodzi o...
Numer 4
Stopień niżej w drodze na dno opadła „Ręka Boga”, którą zgodnie skopali Thorin i Lionel:
Legend: Hand of God
Producent: Master Creating
Rok wydania w Polsce: 2008
„To gra, która miała wnieść świeży powiew od zastałego gatunku h'n's. Zapowiadano rewolucyjny system walki, oparty na sekwencjach rodem z filmów, ciekawą fabułę i smaczki w postaci żywego kursora-nimfy. Za scenariusz gry odpowiadała słynna Susan O'Connor, znana ze współpracy takich gier jak Dungeon Siege II i Gears of War. W praktyce L:HoG okazał się pozycją niezwykle wtórną i nudną, a opowiedziana historia była zdecydowanie zbyt krótka. Kiepska optymalizacja, niedopracowany interfejs i męcząca rozgrywka spowodowała, że gra została słusznie zapomniana dosłownie kilka miesięcy po swojej premierze.”
„Chociaż jest to typowy hack&slash, to jednak czuć wtórność. Brak jakiejkolwiek innowacji czy pomysłu na fabułę. Do tego gra jest dość krótka, ale może i dobrze, gdyż również monotonna. Mimo wielkiego szumu w TV i udziału gwiazdy małego ekranu, tytuł nie odniósł szalonych sukcesów, co nie powinno dziwić, bo nie miał nic nowego do zaoferowania, a noty widniejące na oficjalnej stronie gry są najwidoczniej kupione, bo nie sądzę, by ktoś tej grze dał 7/10. Kapitalizm jednak mydli społeczeństwu oczy.”
Tak jest! Niszczmy gów... nieudane produkty zgniłego kapitalizmu! Przy okazji doceńcie kolektywną zgodność spostrzeżeń naszych redaktorów. Pogrążamy się coraz bardziej docierając głębiej i głębiej. Teraz będzie tylko lepiej! A może powinienem powiedzieć – gorzej? Nieważne, wspominałem wysoką pozycję NwN w rankingu najlepszych i sam nie szczędziłem tej grze pochwał. Co jednak powiecie na naszą propozycję na miejsce...
Numer 3
Neverwinter Nights: Shadows of Undrentide
Producent: BioWare
Rok wydania w Polsce: 2003
„To chyba najgorszy dodatek do gry RPG jaki widziałem. Bardzo krótki, bardzo nudny, bardziej niż rozszerzenie przypomina fanowski mod, choć na tle kilku naprawdę genialnych fanowskich modów do NWN wypada blado. Jedynym względnie ciekawym elementem była wycieczka na pustynię Anauroch, ale i tak pozwolono nam zdeptać tam tylko kilka mrówek. SoU wypada jeszcze bardziej beznadziejnie w zestawieniu z następnym dodatkiem – Hordes of the Underdark. Widocznie reakcja graczy na pierwszy dodatek była dobrą lekcją dla twórców.”
Tyle ode mnie, ale Lionel ma niemniej przykre spostrzeżenia:
„Cały dodatek uważam bardziej za moduł wykonany przez zdolnego fana gry niż oficjalne rozszerzenie. Co prawda ode mnie ogromny plus za wprowadzenie do toolsetu ekosystemu pustyni oraz zagadek, które ubóstwiam, ale nie wiele dobrego można powiedzieć o reszcie. Rozgrywka jest króciutka, a walka końcowa zbyt prosta. Jest to niechlubne dziecko serii, bękart, ale na szczęście drugi dodatek podniósł mnie na duchu i dał nadzieję na lepsze jutro aż do nadejścia NWN2.”
Thorin, typując miejsce trzecie, wyłamał się po raz kolejny i uznał za pozbawioną jakiejkolwiek mocy grę...
Beyond Divinity
Producent: Larian Studios
Rok wydania w Polsce: 2004
„Po świetnym, aczkolwiek niedocenianym Divine Divinity wszyscy spodziewali się kolejnego dzieła sztuki. Niestety twórcy poszli na łatwiznę i szybko wypuścili kontynuację, która całkowicie straciła unikalny klimat pierwowzoru. Nawet niezwykle pomysłowy motyw wykorzystania podwójnej osobowości głównego bohatera nie był w stanie przyćmić licznych niedociągnięć i absurdów. Gra uzyskała bardzo marne noty, a cała seria bezpowrotnie straciła swoje dobre imię.”
Tak oto upadliśmy na dno. Teraz czas na pukanie od dołu oraz miejsce...
Numer 2
Zacznijmy od Thorina, który niezłomnie głosi na Dworze swe wywrotowe poglądy:
Might & Magic IX: Writ of Fate
Producent: New World Computing
Rok wydania w Polsce: 2002
„Czyli fatalne zakończenie uznawanej niegdyś za klasykę serii komputerowych gier RPG, które wyznaczały standardy gatunku przez długie lata. Zapowiadano rewolucyjną oprawę graficzną, która w praktyce odniosła sromotną klęskę w porównaniu z wychodzącym na rynek Morrowindem. Niedopracowane lokacje, masa błędów i wyjątkowo nużąca fabuła to czynniki, które spowodowały, że gra sprowadziła prawdziwą klęskę na osławioną niegdyś serię gier i doprowadziła do jej kompletnej zagłady.”
Nasz mroczny sojusz nie słabnie jednak w swoim stanowisku, uznając zgodnie za pożałowania godne:
Neverwinter Nights 2
Producent: Obsidian Entertainment
Rok wydania w Polsce: 2006
„Meritum tego tematu, czyli totalne rozczarowanie. Liniowa niczym Counterstrike, bez pomysłu, bez klimatu. Sprawdzony w grach takich, jak "KotOR", sposób prowadzenia drużyny tutaj nie przypadł mi do gustu, osłabiając dynamikę rozgrywki przez konieczność kontrolowania każdego z członków drużyny, nie zawsze radzących sobie tak, jak byśmy tego chcieli. Jedyny ciekawy element to Twierdza na Rozstajach. Tragiczny polski dubbing, zły Król Cieni przyzwany z otchłani, nudne lokacje i chodzenie z punktu do punktu bez możliwości jakiegokolwiek wyboru. Może część pierwsza nie była "Tormentem", ale przeszedłem ją kilkanaście razy. NWN2 poszedł na półkę po pierwszym ujrzeniu napisów końcowych.”
„Mimo że jestem fanem serii, a może właśnie dlatego, kolejna część NWN zawiodła mnie i to bardzo. Ne mogę przyczepić się do towarzyszy, bo oni trzymają równie wysoki pozom, co w pierwszej części, ani do graficznej strony gry. Ale wielkim mankamentem jest fabuła. W pierwszej części zaczynaliśmy jako zwykli poszukiwacze przygód, którzy z różnorakich powodów chcą znaleźć lek na Wyjącą Śmierć, a tu od razu jesteśmy uwikłani w poszukiwanie kawałków miecza Gith, co więcej, sami taki posiadamy wewnątrz ciała. Od razu nie spodobała mi się ta koncepcja, gdyż nie lubię, gdy odgrywana przeze mnie postać jest tak wyjątkowa i zmuszona do wielkich czynów. Poza tym brakowało mi własnej przeszłości, jak ja to nazywam. Niemożność wymyślenia pobudek mojego bohatera do ratowania Wybrzeża Mieczy, tylko zmuszenie mnie do przyjęcia informacji o adopcji, była straszna. W NWN1 dzięki tej tajemniczości mogłem lepiej odgrywać swą postać i sprawiało mi to o wiele więcej satysfakcji.”
Kolejna, ale ostatnia różnica poglądów. Bynajmniej nie ze względu na gniew Władcy, który ma dość tego demokratycznego bałaganu, lecz w związku z niezrównaną żałosnością pozycji zajmującej szczyt naszego dna.
Numer 1
O ile wcześniejsze typy mogą wzbudzać kontrowersje, to na samym końcu pojawił się prawdziwy król robactwa, w płaszczu złożonym z setek łatek, który zhańbił pamięć swych wielkich przodków.
Gothic 3
Producent: Piranha Bytes
Rok wydania w Polsce: 2006
„Chyba tylko "Daggerfall", zwany również "Buggerfallem", ma więcej błędów niż "Gothic 3". Obłąkańczy wyścig z NWN2 sprawił, że grając w tę grę nie można oprzeć się wrażeniu, iż nie przysiadł do niej ani jeden beta tester. Wszechmocne, niezniszczalne wilki, które pożerają największych mocarzy przez teksturę skały, na której stoi gracz. System walki jeszcze gorszy, a na pewno znacznie nudniejszy i wolniejszy, niż w poprzednich częściach. Zbijanie fortuny na odnawiających się z powietrza ekwipunkach napadniętych NPC, totalnie niedopracowana mechanika zaklęć uprzykrzająca życie magom ponad wszelkie wyobrażenie oraz dziesiątki, jeśli nie setki, innych błędów, o których temat tylko na naszym portalu liczy sobie 147 postów. Poza błędami należy dorzucić straszliwie niewydajny silnik graficzny, który przycina nawet najszybsze sprzęty i to, co zawsze najbardziej irytuje – ogromny świat z mnóstwem możliwości i ciekawych pomysłów, których realizacja woła o pomstę do nieba. Gdy po raz pierwszy zrezygnowałem z walki z partactwem twórców i odłożyłem ją na półkę, byłem bardzo rozczarowany jako fan poprzednich części. Przy drugiej nieudanej próbie przejścia bardzo ją znielubiłem. Przy trzeciej i ostatniej zacząłem się nią brzydzić.”
W powyższym stanowisku dzielnie wspiera mnie Lionel...
„Czarna owca serii, której głównym mankamentem była ilość irytujących błędów. Świat cieszył swoją obszernością, ale wydawał mi się mało zagospodarowany. W większości przeważało podobne rozlokowanie drzew i innych przedmiotów martwych. Może jednak zamiast udostępniać puste połacie ziemi, warto byłoby zainwestować czas na mniejsze lokacje. Od tytułu odstraszył mnie fakt odbijania kolejnych miast czy osad spod orkowego jarzma. Wydawało mi się to abstrakcyjne i nużące. Samotny bohater wybijający kolejnych najeźdźców. Można nazwać mnie niecierpliwym, ale chyba po trzech takich atakach zrezygnowałem z dalszej rozgrywki.”
...a zgodził się z nim Thorin, dorzucając jeszcze parę pomidorów w stronę dodatku do naszej zwycięskiej szkarady:
„Gothic III z dodatkiem Zmierzch Bogów to produkcje, które zdecydowanie zasłużyły na miano największej wtopy w przypadku komputerowych gier cRPG. Wersja podstawowa miała być prawdziwą rewolucją na rynku. Powstająca przez długie lata produkcja miała oferować wspaniały, rozbudowany świat gry, nowoczesny system walki i intrygującą fabułę, będącą kontynuacją poprzednich, niezwykle udanych części serii. Mimo wielkich starań, gra nie spełniła oczekiwań rozentuzjazmowanych graczy i spotkała się z ostrą krytyką, głównie za sprawą fatalnej optymalizacji, która do dzisiejszego dnia jest prawdziwym koszmarem dla graczy. Fabuła okazała się niezwykle płytka, a sama rozgrywka była niesamowicie nużąca, m.in. z powodu idiotycznego sytemu walki i całej masy irytujących błędów. Za sprawą niezwykle kiepskiego dodatku, twórcy dolali jeszcze oliwy do ciągle rozjuszonego ognia. "Zmierzch Bogów", stworzony przez hinduskie studio na zlecenie niemieckiego wydawcy był tak słaby, że twórcy zostali zmuszeni do publicznego wytłumaczenia zaistniałej sytuacji milionom oszukanych graczy na całym świecie. Od tamtej pory uwielbiana niegdyś seria Gothic straciła wielu zwolenników, m.in. za sprawą całkiem udanego "Risena" – gry twórców pierwszych części Gothica.”
Aby ogólna ocena "Gothica III" była jeszcze bardziej miarodajna, zapytaliśmy naszego gościa specjalnego, niezależnego eksperta Shao-Kahna, co ma do powiedzenia twórcom tej gry. Władca Zaświatów stwierdził pod ich adresem:
To wszystko, jeśli chodzi o nas. Gorąco zachęcamy do komentowania, dodawania własnych typów oraz krytyki naszej krytyki.
Komentarze
W takim razie największą wtopą dziennikarską dekady jest fakt, że pseudoredaktorzy zabrali się za napisanie artykułu o czymś, o czym nie mają pojęcia...
Wyluzuj, z gustami się nie dyskutuje, a ślepo obrażając innych ludzi szacunku raczej tutaj nie zyskasz (bardziej z siebie błazna zrobisz, ale chyba nie tędy droga, nie?). Tym bardziej, że oni ładnie uargumentowali swoje zdanie, a Ty wcale. Nikt nie pisał, że to jest obiektywna lista, i że w tym artykule są same prawdy objawione (ba, autorzy nawet sami zachęcają do polemiki z ich zdaniem, ale rzeczowej i kulturalnej). Sam się z nią nie zgadzam, w niektórych punktach (mi się akurat w NWN2 gra zawsze całkiem przyjemnie), ale nie piszę, że są lamerami, lista nadaje się tylko do potarcia wirtualnego tyłka i nie mają pojęcia o grach fabularnych - bo gdzie ma to sens? Co to da?
Więcej kultury i rozsądku, a mniej jadu i emocji. Dziękuję.
Faktycznie Gothic 3 był słaby i był wielkim zawodem, ale już od niego gorszy był chociażby Risen (który moim zdaniem jest jedną z najgorszych gier zręcznościowych wszech czasów - aż wstyd tego czegos cRPGiem nazwać).
Generalnie propozycje bardzo kiepskie.
Neverwinter Nights 2: Storm of Zehir - mapa była uciążliwa, chodzenie po niej to nie to samo co przemierzanie ładnie zaprojektowanych lokacji, system handlowy jest strasznie słaby, mało trzeba do niego wysiłku włożyć, według mnie lokacje nie oddawały charakteru i klimatu południa i Samarachu, kilka świątyń i podobne do siebie dżunglowe polany mnie nie zadowalają
Legend: Hand of God - kompletna porażka, nie tylko według mnie, ale większej części graczy, tu nie ma co się rozpisywać, po prostu dno pod przykrywką ładnej grafiki,
Neverwinter Nights: Shadows of Undrentide - krótkie, krótkie, historia też niezbyt udana (mamy do dyspozycji Harfiarzy, a odnalezienie ważnych artefaktów zleca się 1-poziomowej postaci?), nie powiem, by walka końcowa wciskała ze mnie siódme poty, już bardziej namęczyłem się przy walce z Mądrym Wiatrem, na Heurodis wystarczyły 3 Nasycone Strzały i kilka zwykłych
Neverwinter Nights 2 - ta część nie dała mi tyle rozrywki i dowolności, co 1, znów zdeterminowano nam przeszłość i brak tego poczucia, że tworzy się swoją własną postać (kto widział, by elf adoptował drowa, kapłana Shar?)
Gothic 3 - było już tyle o tym tytule i jego błędach napisane, że komentarz zbędny, poza tym nie podobało mi się zdobywanie/odbijanie kolejnych wiosek
Sam nie zgadzam się z oceną FF X-2 przez Wiktula, bo ja odniosłem inne wrażenia z tej gry, nie uważam jej za infantylną, lecz zabawną, była j-popowa, bo to jest modne w J., a paskudna to może w niektórych momentach, ale da się je przeżyć.
Listy oceniające zawsze są SUBIEKTYWNE, inaczej nie może być. Sama twoja wypowiedź o Risen jest subiektywna i trudno wypowiedzieć własne zdanie nie będąc subiektywnym, jeżeli to w ogóle możliwe. Poza tym cała lista miała zmusić/zachęcić was - użytkowników do wypowiedzenia własnego zdania i najwidoczniej w niektórych przypadkach to zadziałało.
Dodaj komentarz