Game Exe: Może na początek powiedz, jak trafiłeś do redakcji CD-Action? Jaka jest Twoja przeszłość?
Allor: Jak trafiłem? Z ogłoszenia.
GE: Z ogłoszenia? Naprawdę?
A: Tak. Szukali kogoś do współpracy.
GE: A co robiłeś wcześniej, przed pracą tutaj?
A: Przed i później, jeszcze w trakcie pracy, uczyłem się.
GE: Gdzie się uczyłeś? Tutaj, we Wrocławiu?
A: Tak, we Wrocławiu.
GE: Studia też jakieś konkretnie podpadające pod tematykę?
A: Trochę związane. Najpierw fizyka, a potem informatyka.
GE: Jakie są Twoje ulubione gatunki gier?
A: RPG-i, samochodówki. W sumie, dodałbym jeszcze jakieś dobre RTSy, choć nie stronię od dobrej akcji czy FPS-ów.
GE: Czy ciągle masz czas, żeby wracać do klasyki gier komputerowych, czy w tej chwili grasz już tylko w nowości?
A: Teraz to nawet w nowości nie gram. Doszedłem do takiego etapu w życiu, że mam już strasznie mało czasu. Musi to być naprawdę dobra gra, żeby mi się chciało.
GE: A jakie gry z przeszłości najlepiej wspominasz? Najbardziej interesowałyby nas RPGi. Co jest dla Ciebie kanonem gatunku?
A: Do kanonu na pewno zaliczyłbym Planescape: Torment. Bardzo fajna gra. Poza tym, Fallout'y – chyba jedyne tytuły z odległej przeszłości, które nadal nieźle wyglądają. Baldur's Gate'y według mnie się trochę za bardzo zestarzały, chociaż dwójka nadal jest świetna. I tyle, jeśli chodzi o klasykę. Od Gothic'ów się odbiłem, tzn. w zasadzie od jedynki. Nie grałem przez to w dwójkę, a trójkę zupełnie opuściłem.
GE: Na co zwracasz szczególną uwagę w grach komputerowych?
A: Grywalność. Wiadomo, jeśli grafika odrzuci mnie przy pierwszym uruchomieniu gry, to ciężko, żeby mnie reszta wciągnęła, ale z drugiej strony, jeżeli gra jest tylko ładna, to zazwyczaj szkoda mi na nią czasu.
GE: Piszecie recenzje zawsze po przejściu gry, czy może być taka sytuacja, że piszecie po ukończeniu zaledwie fragmentu, jeśli gra jest zbyt obszerna?
A: Zależy od gry. Jeżeli na ukończenie gry wystarczy na przykład 10 godzin, to spoko, tzn. po ukończeniu gry. Natomiast, jeżeli…
GE: Na przykład takiego Dragon Age'a. Żeby przebrnąć przez tę grę…
A: Dragon Age miał akurat tego pecha, że recenzja została napisana po ukończeniu gry, a w zasadzie prawie po ukończeniu, bo się okazało, że trochę przesadzili z poziomem trudności. Bez instrukcji, poradników tworzenia postaci i tym podobnych rzeczy, ostatnia walka była po prostu nie do przejścia. Za to właśnie dostał trochę niższą ocenę.
GE: Aha. W recenzji do minusów zaliczyłeś poza poziomem trudności jeszcze jej oldschoolowość.
A: Poziom trudności jest ok. Jestem w stanie zrozumieć, że świetną sprawą jest, jak ktoś już któryś raz w to gra. Natomiast fakt, że dochodząc do pewnego momentu jestem w przysłowiowej „dupie”, bo źle rozwijałem postacie, jest bardzo irytujący... Zwłaszcza jeśli jedynym wyjściem jest zacząć od nowa, bo nie ma resetu umiejętności.
GE: No tak. Mam wrażenie, że gra była kierowana głównie do ludzi, którym podobały się wcześniejsze tego typu tytuły.
A: Tak, ale jest to rozwiązanie, które nie ma sensu. Dodanie kogoś, kto pozwoliłby zresetować umiejętności bez konieczności przechodzenia jeszcze raz przez różne bzdury, mogłoby rozwiązać ten problem. To nie jest ukłon w stronę hardkorowców, tylko danie po dupie wszystkim, którzy nimi nie są.
GE: Czy na przestrzeni ostatnich lat były jakieś gry, powiedzmy z gatunku RPG, które Ci się bardzo spodobały? Bardziej niż Dragon Age? Było coś lepszego?
A: Ostatnia, najlepsza, bijąca Dragona Age’a, to Mass Effect. Kto wie, może dlatego, że trochę przejadło mi się fantasy.
GE: I co Ci się w tej grze najbardziej podobało?
A: Główny wątek, świat i – paradoksalnie – połączenie RPG-a ze strzelanką.
GE: Pytanie z innej beczki. Jak oceniasz perspektywy rozwoju rynku gier PC? Jak to wg Ciebie będzie w przyszłości wyglądać? Konsole pochłoną część tego rynku czy będzie się dalej rozwijać?
A: Nie wiem. Wydaje mi się, że z perspektywy tego, co jest w Polsce, rynek pecetowy będzie się niestety kurczyć. Przynajmniej ja to tak widzę. Z perspektywy tego co jest na zachodzie, to podejrzewam, że może się utrzymać.
GE: A co myślisz o rynkach MMO? W jakim to kierunku będzie zmierzać? Z tego co wiemy, jesteś entuzjastą tego typu gier. Zarówno naczelny, jak i Qn’ik, czyli nasi poprzedni rozmówcy, mało pochlebnie wyrazili się o tego typu grach. Nie zrozumieli ich przesłania i dali nam to jasno do zrozumienia.
A: Z jednej strony, to bardzo fajny model, bo raz się wypuszcza grę, a potem odcina kupony przez długi, długi czas. Problem jest taki, że 5 lat temu wyszła pewna gra, która okazała się na tyle dobra, że nikomu nie udało się powtórzyć jej sukcesu. Z jednej strony, to jest fajne, a z drugiej… no zobaczymy. Niedługo ma wyjść Star Wars: The Old Republic i jeżeli okaże się, że można wymyślić coś innego, będzie bardzo fajnie. Jeżeli nie, obawiam się, że po paru następnych Conanach czy Warhammerach twórcy sobie odpuszczą. Jakiś rok czy dwa temu, w wywiadzie jakaś szycha bodajże z EA stwierdziła, że żeby zrobić coś porównywalnego z Warcraftem, trzeba by było rzucić na otwarcie miliard dolarów. Jeśli to nadal prawda, oznacza, że dopóki Blizzard nie wypuści czegoś nowego, nikt tego nie zrobi.
GE: Czy The Old Republic jest grą, która może Cię przyciągnąć na dłuższą chwilę i odwieść Cię od WoW-a?
A: Od WoW-a jak na razie najskuteczniej może mnie odwieść Need For Speed: Shift, który jest genialny. Czy SWtOR? Nie wiem. Zobaczymy. Na pewno nie będę w stanie grać w dwa MMORPG-i na raz. Rycerze mogą być fajni, ale czy będą, to się dopiero okaże. Bardziej bym wolał, gdyby stworzyli MMORPG w świecie Mass Effecta, tzn. z tamtejszą mechaniką.
GE: Ciężka sprawa.
A: Zobaczymy. Rycerze mają być singlowym MMORPG-iem. Jak to będzie działać? Pożyjemy, zobaczymy. Poza tym, jest jeszcze pytanie, jak się będzie za to płacić, bo jeśli opłaty będą się opierać tylko na mikro transakcjach za co tylko się da, to ja dziękuję.
GE: Jeżeli chodzi o tendencje rozwoju gier, to czy uważasz, że idą one w dobrym kierunku? Chodzi mi o to, jak się zmieniają na przestrzeni lat. Teraz zwraca się jednak uwagę głównie na grafikę.
A: Wydaje mi się, że to będzie szło w tym samym kierunku, co NeedForSpeed: Shift, który jest dość przyjazny dla początkujących. Ma mnóstwo bajerów, które tak naprawdę służą temu, żeby nauczyć świeżo upieczonych graczy sensownego grania. Jeżeli standardem stanie się, że gry będą przyjazne dla początkujących, ale jednocześnie będą mieć coś dla bardziej zaawansowanych, to jestem jak najbardziej za. W Dragon Age’u przez parę drobnych, wydawałoby się, banalnych niedociągnięć, niehardkorowcy mają ciężko, a nie tędy droga.
GE: Dobra, nie będziemy Cię już więcej męczyć. Wielkie dzięki za poświęcony nam czas.
A: Dzięki.
Komentarze
Brak komentarzy! Bądź pierwszy! Podziel się swoimi spostrzeżeniami!
Dodaj komentarz