Zrodzony ze spazmów, pierwszego dnia wiosny, cały poskręcany w instynkty i zmysły. Jacek Kaczmarski, rok urodzenia – 1957, data śmierci – 2004. Na wpół zapomniany poeta, śpiewak oraz solidarnościowy bard, którym nigdy nie chciał zostać.
Jako wielki fan twórczości Jacka Kaczmarskiego zawsze zastanawiało mnie niemal zupełne pominięcie jego twórczości w polskich szkołach. Pieśni Kaczmarskiego niejednokrotnie odnoszą się do ważnych wydarzeń historycznych (np. "Jałta", "Czołg", "Ballada wrześniowa") lub znanych postaci ("Rejtan, czyli raport ambasadora", "Aleksander Wat", "Cromwell"). Nie są to jednak sztampowe i wysłuchiwane tysiące razy zwrotki o bohaterstwie polskich patriotów. Jak sam mówił we własnym programie radiowym (Kwadrans z Jackiem Kaczmarskim w RWE): "Jako człowiek, który nie widział wojny, staram się bardziej skupić na aspekcie codzienności, na beznadziejnej walce, na ludzkim cierpieniu".
Piosenki Mistrza mają prawdziwą wartość dydaktyczną, którą z powodzeniem można by wykorzystać w programie nauczania. Tym bardziej, że poezja Kaczmarskiego jest zaśpiewana i napisana w miarę współczesnym językiem, a to znacznie zwiększa jej przyswajalność dla ówczesnej młodzieży.
Lecz Jacek Kaczmarski to nie tylko historia i nauka. Zdanie, którym rozpocząłem ten artykuł, jest cytatem z utworu "Przypowieść na własne, 44 urodziny" – Kaczmarski to naprawdę burzliwa, nietuzinkowa osobowość. Dwa rozwody, emigracja na zachód w bardzo młodym wieku (warto wspomnieć o nadopiekuńczości babci Kaczmarskiego, u której poeta się wychowywał. Był więc rzucony od razu na bardzo głęboką wodę), długoletnie problemy z alkoholem czy przeniesienie się do dalekiej Australii odcisnęły piętno na jego twórczości. A była to twórczość niesamowicie różnorodna, że wspomnę o paru tylko tytułach – "Dwie Skały" to płyta poświęcona urokliwej miejscowości na Antypodach, "Epitafium dla Brunona Jasieńskiego" mówi o jednej z wybitniejszych postaci polskiego futuryzmu, a "Rondo" jest piosenką o kacu gigancie. Słowem, każdy może znaleźć tutaj coś dla siebie.
Duża część utworów Kaczmarskiego powstała na emigracji w latach 1981-89. Autor zapoznał się tam z utworami Stanisława Staszewskiego (ojca Kazika, którego największe przeboje "Baranek", "Celina" pierwszy wykonywał Kaczmarski), zagrał wiele koncertów czy spotkał się z wdową po Włodzimierzu Wysockim, swoim muzycznym idolu.
Jacek Kaczmarski pod koniec życia długo zmagał się z rakiem krtani. Mimo tej przerażającej choroby nie próżnował – w Internecie można zobaczyć archiwalne nagranie programu "Od przedszkola do Opola", w którym wziął udział, jego wypowiedź dotyczą referendum nt. wejścia Polski do UE albo przedmowę do koncertu, z którego dochody przekazywane były na jego rehabilitację. Swoją drogą, los obszedł się z Kaczmarskim z okrutną ironią – odebrał śpiewakowi głos. Kaczmarski jednak nie zgadzał się na wycięcie raka, ponieważ oznaczałoby to, że zamilknie do końca życia. Leczył się niekonwencjonalnymi metodami, na początku dającymi spore efekty, później niestety i one zawiodły.
Przede wszystkim, Kaczmarski w czasie choroby nie porzucił pracy artystycznej – napisał tomik poezji pt. "Tunel", w którym znalazły się tak znakomite wiersze jak: "Oddział chorych na raka a`la polonaise", "Mułoskoczek", "Księga skarg i zażaleń". Wszystkie te utwory fantastycznie recytowane przez Andrzeja Seweryna można usłyszeć na stronie youtube.com.
Jacek Kaczmarski zmarł 10 kwietnia 2004 roku. Do końca nie wiadomo, czy przyjął chrzest na łożu śmierci, ponieważ krąży na ten temat wiele sprzecznych treści. Pochowano go na Powązkach, a jego grób ustylizowano na Dwie Skały – Kaczmarski mieszkał w miejscowości o tej właśnie nazwie. Z jej wód sterczały owe Dwie Skały, uwiecznione w kamieniu, chowające pod sobą największego poetę XX wieku. Śpiewaka wolącego zginąć, aniżeli stracić głos.
"Po sztormach, burzach, nawałnicach, szkwałach
Na dwóch bliźniaczych zamieszkałem skałach
Czekały przecież na mnie – od początku
Skała szaleństwa i skała rozsądku"
Jacek Kaczmarski "Dwie Skały"
Komentarze
Jacek Hipokryta Kaczmarski
Dodaj komentarz