Orkowie atakują!

2 minuty czytania

Przygoda rozgrywa się w Górach Krańca Świata i przeznaczona jest dla przeciętnej drużyny. Tak właściwie, to nie jest to przygoda tylko krótki przerywnik.

Bohaterowie akurat rozbili obóz. Robi się ciemno i jest bardzo zimno. Nagle słychać przeraźliwy krzyk z zachodu. Nie jest to zwierzęcy wrzask, ale od razu można w nim rozpoznać przerażonego człowieka. Jeżeli bohaterowie postanowią to sprawdzić przed nocą, to będą musieli przejść mniej więcej milę, aż dojdą do niewielkiej kotlinki, przez którą przepływa strumień. Wszystko jest we krwi, a na ziemi leżą ciała trzech ludzi i czterech orków. Po śladach można poznać, że ludzie ci niedawno rozbili tu obóz i napadły na nich orkowie. Po dokładniejszych poszukiwaniach ujrzą niskiego, grubego człowieczka siedzącego w krzakach. Jest on nieprzytomny. Jeżeli bohaterowie chwilkę pomyślą, to na pewno wymyślą, że kotlinka jest lepszym miejscem na obóz, ponieważ nie wieje tu wiatr. Niski człowieczek obudzi się dopiero rano. Wtedy opowie on bohaterom swoją historię.

Nazywam się Harold Thericken i jestem właścicielem bardzo rozrośniętej sieci sklepów z bronią „Szmaragdowy Rapier”. Na stałe mieszkam w Nuln, ale mniej więcej miesiąc temu postanowiłem wybrać się do Aldorfu, aby sprawdzić jak tam funkcjonują moje sklepy. Ale tak się nieszczęśliwie złożyło, że napadły na nas (na mnie i moją obstawę) gobliny. Związały nas, zawiązały nam oczy i zaczęły prowadzić. Szliśmy tak około tygodnia o samym chlebie i wodzie, aż odsłoniły nam oczy. Okazało się, że jesteśmy w górach, w jakiejś jaskini.

Kiedy zapadła noc, wszyscy poszli spać, oprócz jednego goblina, który został na straży.

Ale los chciał, aby i ten zasnął. Wtedy jeden z najemników przeciął ukrytym sztyletem nasze więzy i uciekliśmy. Po kilku dniach doszliśmy tu, do tej kotlinki. Rozbiliśmy obóz, a wtedy napadli nas orkowie. Ja z trudem uskoczyłem w krzaki. Po krótkiej bitwie zostały tylko dwa orki, które uciekły. A ja straciłem przytomność.

Jeżeli doprowadzicie mnie żywego do Aldorfu, to zapłacę wam po dwadzieścia ZK. No jak, zgadzacie się?

Jeżeli się zgodzą, to nie pozostaje im nic innego, niż ruszać w drogę. Jeżeli zaś się nie zgodzą, to mogą podążać dalej własnym szlakiem.

Po drodze do Aldorfu napadnie na nich parę grup orków, ale kiedy dotrą na miejsce otrzymają zapłatę i mogą rozpocząć następną przygodę!

Komentarze

0
·
Przygodna godna Wewnętrznego Wroga!
0
·
Wow. Sam w życiu bym czegoś takiego nie wymyślił. Serio - przegonić bez sensu drużynę przez całe Imperium za 20 ZK od człowieka, który równie dobrze może nie mieć ani grosza i łgać... Jeśli BG się na to zgodzą, zasłużą na naprawdę wredną kare za naiwność.
0
·
Stary to nie przygoda tylko epizod i nie bardzo nawet jest tu co ocenić
0
·
Macie kupca, co go orkowie napadli! Resztę przygody sami se wymyślcie.

Dodaj komentarz

 
Męczą Cię captche? , a problem zniknie. Zajmie to mniej niż rozwiązanie captchy!
Wczytywanie...