...czyli kolejna oczywista oczywistość, o której należy poinformować z newsmańskiego obowiązku. Dziwi jedynie to, że CD Projekt RED nabiera wody w usta na samo wspomnienie o wersji na PlayStation 3 (były niby jakieś testy, ale o większych przygotowaniach nie ma mowy), ale taki „betonowy blacharz” jak ja, mało wie o zakulisowych układach i wojenkach pomiędzy Microsoftem a Sony. Choć z drugiej strony, zgadzałoby się to z ogólnie przyjętą polityką warszawskiej firmy – skupienie się i doszlifowanie tylko jednego projektu w danym momencie. Może Ballmer i jego ekipa po prostu wyprzedzili Japończyków?
Dobra, ciemny jestem, to trudno mi tutaj wchodzić w rozważania. Tak czy siak, tytuł trafi na konsole już pod koniec tego roku. „Wiedźmin 2” na Xbox 360 pod względem jakości (mowa tutaj przede wszystkim o olśniewającej grafice, ale trudno mi jest w to uwierzyć) i historii (choć twórcy zastanawiają się nad kilkoma dodatkowymi misjami wprowadzającym w świat gry) ma być niemalże identyczny jak w wersji na PC, a także zawierać wszystkie dotychczas wypuszczone DLC. Pewne kosmetyczne zmiany nastąpią tylko w pracy kamery, interfejsie użytkownika i sterowaniu.
Z innej beczki. Zastanawialiście się nad liczbą sprzedanych kopii „Wiedźmina 2” na całym świecie? Twórcy postanowili pochwalić się wynikami i według ich precyzyjnych obliczeń w ciągu tygodnia tytuł trafił do ponad 400 tys. nabywców (wersje pudełkowe, pre-ordery i inne platformy dystrybucyjne). Na dodatek jest to jedna z najlepiej sprzedających się gier na komputery osobiste w ostatnich miesiącach. Całkiem satysfakcjonujący wynik, szczególnie, gdy porównamy go z najnowszym dziełem BioWare – „Dragon Age II” w ciągu dwóch tygodni rozszedł się w blisko 1 mln. egzemplarzy na wszystkich trzech platformach i trąbiono o wielkim sukcesie marketingowym.
Natomiast już jutro na kapryśne serwery CD Projektu, trafi długo wyczekiwana łatka okraszona numerkiem 1.2. Oprócz wyeliminowania (no... przynajmniej w teorii) około 50 najbardziej irytujących błędów, będzie zawierała sześć przedpremierowych DLC (które można było nabyć wcześniej różnymi drogami) oraz jeden zupełnie nowy dodatek – fryzjera. Tak jest, cwanego golibrodę, który będzie mógł ułożyć białe loczki Geralta na kilka różnych sposobów (m.in. uczesanie z pierwszej części gry). Ojej... tego się nie spodziewałem. Cóż, zawsze to jakieś urozmaicenie, a darowanemu koniowi w zęby się nie zagląda.
Komentarze
Fajny pomysł z tym fryzjerem. Ciekawe, czy będzie on tylko we Flotsam, czy w innych miejscach też. Już sobie wyobrażam takiego jednego w ruinach Loc Minne xDD !!
Dodaj komentarz