Draug to wiedźmińska nazwa demonów wojen, które powstają na polach wyjątkowo zaciekłych i krwawych walk. Niezbędnym elementem ich kreacji jest także potężna magia. Nikt nigdy żadnego nie widział, nie mówiąc już o pokonaniu ich, przez co istnieje wiele, jednak niepotwierdzonych, opowieści odnośnie ich wyglądu. Z tego powodu straszy się nimi ludzi w ludowych opowieściach, gdzie draug uosabia największe zło. Pokonanie go to najwyższy zaszczyt dla każdego z bohaterów takich legend.
W grze spotykamy draugiry na samym początku drugiego aktu. Są to pomniejsze demony, służące opisywanemu. Razem z pozostałymi upiorami, jedynie wciąż odtwarzają przebieg bitwy. Zupełnie inaczej postępuje draug, czyli magiczne uosobienie Vandergrifta – kaedweńskiego generała z bitwy pod Vergen, gdzie poniósł śmierć. To wyjątkowo groźny przeciwnik, którego pancerz zbudowany jest z resztek machin oblężniczych, połamanych włóczni, mieczy, pogiętych zbroi czy porwanych skórzanych pasów. Stwór nie posiada w swoim wyglądzie nic z człowieka, jednak potrafi mówić i zachowuje się jak Kaedweńczyk, którym niegdyś był.
Na początek warto zapamiętać, że z tą formą Vandergrifta przyjdzie nam się mierzyć w pełni naszych wiedźmińskich umiejętności. Nie działa na niego większość Znaków, więc wykorzystujemy jedynie Quen, który pozwala nam na odbicie części obrażeń. Można pokusić się o stawianie Yrden (odpowiednio ulepszonego), jednak zaganianie wroga w pułapkę sprawi, że czas walki się wydłuży. Warto także odpowiednio wcześniej użyć oleju na upiory, który nieznacznie zwiększy zadawane obrażenia.
Nie wolno zapominać o ciągłym pozostawaniu w ruchu. Najmocniejsze są ciosy z boku lub od tyłu, więc widząc szarżę drauga w naszą stronę, odskakujemy w bok (unik) i wyprowadzamy własną kontrę w wymienione wcześniej wrażliwsze punkty. Vandergrift ma na sobie ochronną tarczę, więc póki jej nie zniszczymy, nie mamy co liczyć na uszczknięcie chociażby punkciku ze zdrowia drauga.
Nasz przeciwnik co pewien czas będzie stosował swój atak specjalny – przemieniał się w tornado, które odrzuca nas do tyłu. Co więcej, jest wtedy niewrażliwy na ataki. Przywołuje także ostrzał łuczników lub ściąga na nas ogniste kule Sabriny. Wtedy koniecznie chowamy się za osłonami (tak drewnianymi, jak i skałami) lub biegamy zygzakiem. Patrzymy pod nogi, unikając czerwonych plam na ziemi. Czekamy, aż niebezpieczeństwo minie i ruszamy do dalszej walki.
Ciekawą taktyką jest atak na dystans. Wykorzystujemy noże do rzucania i petardy. Co prawda draug nadal szarżuje na nas, jednak unik ratuje nam życie i pozwala zaatakować od tyłu. Taktyka ta sprawdza się dobrze u tych, którzy postawili na Znaki i w zwarciu nie postoją zbyt długo. Problemem może być jedynie wcześniejsze zdobycie odpowiedniej ilości petard i noży do rzucania.
W końcu potwór padnie martwy u naszych stóp. Udało nam się to, o czym marzył Seltkirk, a co ważniejsze, możemy dokończyć bitwę upiorów, odwracając jej bieg i uwalniając dusze nieszczęsnych żołnierzy. Pora zrewidować kilka legend...
Komentarze
Nie wiem o co chodzi, ja rozumiem wszytsko ale to już powoli zaczyna mnie wpieniać... jakby tego było mało przez miecz z trybu mrocznego i queena sama się na czerwono świecę wiec nie widzę gdzie ma spaść pocisk z 'trebusza'...
ja pierdolę.
Dodaj komentarz