Mass Effect 2 – import postaci i DLC

3 minuty czytania

Premiera najnowszego dziecka BioWare już coraz bliżej i tylko kilka dni dzieli nas od przeżycia prawdziwej przygody oraz pokierowania krokami Sheparda w jego, zdawałoby się, samobójczej misji. Jest jednak kilka rzeczy, które nadal zastanawiają graczy i nie dają im spać po nocach.

mass effect 2, zaeed, shepard, dlc

Taki choćby system importu postaci z pierwszej części sagi. Co jak co, ale ja swojemu własnemu komandorowi matkowałem, szeptałem do ucha miłe słówka i chuchałem na niego, byle tylko mu się nic nie stało i chciałbym mieć absolutną jasność jak owy system działa, czy nie pogubię się w gąszczu opcji i czy nie będę musiał skakać na rękach przy klawiaturze, aby to cudo uruchomić. Niby ten temat był wałkowany już setki razy, ale pewności wszak nigdy nie za wiele. Kanadyjczycy widać wyczuli problem i przygotowali specjalny film instruktażowy, który pokrótce wyjaśni nam meandry tego nowego systemu.

Plik wideo nie jest już dostępny.

Całkiem wygodne, muszę przyznać, i każdy średnio rozgarnięty graczy powinien sobie z łatwością poradzić z tym systemem.

Skoro w tej sprawie mamy już całkowitą jasność, to przydałoby się teraz naświetlić system dystrybucji The Cerberus Network oraz kwestię darmowych dodatków, które otrzymamy wraz z premierą produkcji.

Hola, hola… nie szarżuj tak Tokar i nie szpanuj nazewnictwem – wpierw wyjaśnij, co to jest do jasnej ciasnej ten cały The Cerberus Network? Nie ma problemu. Plotki o nim pojawiły się już w sobotę, a dziś Kanadyjczycy postanowili potwierdzić te intrygujące doniesienia i przedstawić, jak wygląda koncept w praktyce. Otóż, będzie to specjalny serwis, wbudowany w grę, za pomocą którego wygodnie, błyskawicznie i z pierwszej ręki dowiemy się najświeższych informacji na temat aktualnie dostępnych rozszerzeń (które od razu będziemy mogli zakupić oraz zainstalować) i nowinek, a także będziemy mieć możliwość pobuszowania w wiadomościach, którymi zasypie nas BioWare.

Miło, miło… Tylko ile będzie za to trzeba zapłacić? No cóż, to zależy. Kod odblokowujący opcję otrzymamy wraz z zakupem pudełka (czy to materialnego, czy to wirtualnego), więc teoretycznie nie zapłacimy nic. W praktyce jednak, amatorzy serwisów Allegro czy e-Bay, którzy postanowią za okazyjną cenę nabyć używaną wersję gry, będą musieli zgłosić się do Kanadyjczyków po swój osobisty, jednorazowy kod. Płatny z góry, oczywiście.

Tak czy siak gracze, którzy zalogują się w serwisie The Cerberus Network otrzymają miły prezent od firmy BioWare – możliwość ściągnięcia pierwszego, oficjalnego DLC za darmo. Cóż, jak w końcu mówi 33. zasada branży gier „Nigdy nie zaszkodzi podlizać się potencjalnemu konsumentowi”. Narzekać z powodu przestrzegania tego przepisu jak najbardziej nie zamierzam, tym bardziej jeżeli w zamian otrzymamy coś naprawdę miłego.

mass effect 2, zaeed

Tą rzeczą, a raczej tą osobą, będzie niejaki Zaeed, najemny pistolet, który przyłączy się do samobójczej misji komandora Sheprada. Prócz tego będziemy mogli wykonać dodatkową specjalną misję i otrzymamy trochę nowego złomu. Takie coś to ja rozumiem, byle więcej takich pomysłów.

Natomiast wedle obietnic firmy już 29 stycznia pojawi się kolejny dodatek, dodający do gry specjalne pancerze, broń oraz czołg, który potrafi… latać – o szumnej nazwie Hammerhead. Pozostaje nam tylko zatrzeć ręce i cierpliwie wyczekiwać premiery Mass Effect 2, która majaczy już na horyzoncie.

Czekać naprawdę warto, gdyż już pierwsza, polska recenzja zamieszczona w czasopiśmie CD-Action, rozpływała się w zachwytach na temat gry, a sama produkcja otrzymała ocenę 10/10 wraz ze znaczkiem jakości. Pozwalając sobie zacytować:

"Powiem wam jedno: tak satysfakcjonującego, dynamicznego, a jednocześnie taktycznego FPS-a dawno nie było (napisałbym, że w ogóle, ale nie będę ryzykował).

Gra idealna? Dla mnie – jak najbardziej! Już „jedynka” robiła duże wrażenie, a tutaj dopracowano, co się dało, dorzucają kilka nowych pomysłów i niesamowitą fabułę. Myślicie, że wiecie wszystko o losie Prothean czy Gethach? Przygotujcie się na duuuuże niespodzianki!"

Całą recenzje znajdziecie oczywiście w lutowym numerze pisma – gorąco polecam.

Komentarze

0
·
W tej recenzji redaktorzy zrobili straszna gafę. Zdawało mi się, że Mass Effect ma widok z trzeciej osoby i nie jest FPS-em
0
·
No niestety temu pismu coraz częściej zdarza się strzelić tego typu wtopy, choć któż ich nie popełnia? Artykuł tak czy siak warto obadać, z racji ekskluzywności i ogólnej smakowitości.

Dodaj komentarz

 
Męczą Cię captche? , a problem zniknie. Zajmie to mniej niż rozwiązanie captchy!
Wczytywanie...