Kapitan Bailey pełnił funkcję zwykłego oficera SOC, aż do ataku Gethów na Cytadelę. Wtedy Turianie przestali być ekskluzywnie obsadzani na najwyższych, dowódczych stanowiskach, a Bailey został szefem oddziału Ochrony w Okręgu Zakera. Sam kapitan jest kompetentny i nade wszystko skuteczny, chociaż nie ma wielkiej motywacji, by zawsze postępować według regulaminu. Uważa, że formalności i kodeksy są potrzebne, ale do momentu, w którym nie przeszkadzają wykonywać policjantom obowiązków. Porównując Ochronę Cytadeli do Policji w Nowym Jorku, twierdzi, że najważniejsze jest obniżenie przestępczości, niezależnie od środków. Pobłaża też drobnym przestępcom, uznając gangi i grube ryby za największy problem. Nie ma nic przeciwko przemocy podczas przesłuchań, braniu łapówek oraz lekceważeniu regulaminu, ale to walka z przestępczością jest dla niego najważniejsza.
Prywatnie kapitan Bailey chciałby odpocząć w jakimś cichym, zielonym zakątku wszechświata, ale na razie nie planuje tego. Pochodzi z Ziemi, za którą tęskni – szczególnie ze względu na jedzenie. Można się domyślać, że jego sytuacja rodzinna nie jest godna pozazdroszczenia, ponieważ wspomina mimochodem, że jego relacje z synem nie są najlepsze. Chociaż osiadł w SOC właśnie ze względu na rodzinę, długi czas pracy i niebezpieczeństwo utrudniają mu życie rodzinne.
Komentarze
Brak komentarzy! Bądź pierwszy! Podziel się swoimi spostrzeżeniami!
Dodaj komentarz