Pierwsze spotkanie z Irenicusem jasno pokazuje, że mag dysponuje mocą, która stawia go w szeregu najsilniejszych, obok sławnego Elminstera czy Khelbena Arunsuna. Wszystko za sprawą elfiego dziedzictwa głównego adwersarza "Cieni Amn", które odkrywamy stopniowo, by w końcu poznać całą historię z ust samej królowej Suldanesselaru.
Irenicus, a właściwie Joneleth, był niegdyś niezwykle utalentowanym elfim magiem. To jeden z powodów, dzięki któremu udało mu się zwrócić uwagę samej Ellesime. Wkrótce ta dwójka została kochankami, zaś mag cieszył się wszelkimi przywilejami, na jakie mógł liczyć jako mieszkaniec Suldanesselaru. Do zguby Joneletha nie doszło jednak wskutek kłótni kochanków, lecz działań Bodhi.
O siostrze maga nie wiadomo zbyt wiele. Tajemnicą pozostanie zatem, skąd u elfki takie pragnienie władzy i potęgi, którym następnie "zaraziła" swojego brata. Oboje postanowili skraść energię z Drzewa Życia, co niosłoby katastrofalne skutki nie tylko dla Suldanesselaru, ale i całej elfiej rasy. Seldarine z winnymi obeszło się w dość niespodziewany sposób. Być może zadziałały tutaj dawne względy, jakimi cieszył się Joneleth. Zarówno on, jak i Bodhi, zostali obdarci z elfiego dziedzictwa – a co za tym idzie – utracili nieśmiertelność i zmuszeni byli wieść życie, które kiedyś miało się skończyć. Kara dość okrutna, jednakże czyn tak haniebny wobec swojego ludu nie zasługiwał na nic więcej. Już wtedy Ellesime miała cichą nadzieję, że jej kochanek wykorzysta wszystkie lata śmiertelnego życia, by zasłużyć sobie na powrót do domu, a więc i do niej. Gdyby ją wtedy zapytać o uczucia względem maga, z pewnością odparłaby, że mogłaby pokochać na nowo, tak jak niegdyś kochała tego, który był Jonelethem. Historia potoczyła się jednak zgoła inaczej.
Irenicus wcale nie zamierzał posypywać głowy popiołem i pielęgnował w sobie urazę tak dla Seldarine, jak i Ellesime. Plan zemsty wymagał jednak stosownych przygotowań, dlatego niejednokrotnie nasz główny przeciwnik sięgał do magii, by nienaturalnie wydłużyć swoje życie. Efekty te odbiły się na jego wyglądzie, przez co Irenicus wyglądał na człowieka, którego stan umysłu wpływał też na ciało.
Bodhi uciekła się do wampiryzmu, ale jej brat nie chciał posuwać się do takich metod. Wciąż trwały w nim wspomnienia dawnego domu i co najważniejsze – dawnej miłości. Niechaj za dowód posłuży laboratorium pod Athkatlą, w którym bezskutecznie próbował sklonować Ellesime. Trudno teraz dociec, w jakim celu chciał stworzyć doskonałą replikę, jednak wydaje się, że były to cele o charakterze osobistym, które tylko w pewnym stopniu związane były z zemstą. W swoim dzienniku Irenicus przyznaje jednak, że wspomnienia z Suldanesselaru powoli zacierają się w jego pamięci.
To samo ma miejsce w kwestii uczuć do Ellesime, która w końcu wpada w ręce maga. Rozmowa niedawnych kochanków daje pełny obraz sytuacji – królowa żyje wspomnieniami, przez co zaklina Irenicusa, by odstąpił od swojego planu zemsty ze względu na miłość, która niegdyś ich łączyła. Wygnaniec częstuje ją długą tyradą, w której stwierdza, że próbował o tym pamiętać, lecz w końcu dobre wspomnienia wyblakły, ustępując miejsca tym najboleśniejszym, z wygnaniem na czele. Dawny Jon mówi wprost, że Ellesime odwróciła się od niego i teraz jego serce, w dziennikach nazywane "zużytym sercem człowieka albo robactwa", jest na tyle zimne, by nie baczyć na takie błahostki. Zrezygnowana królowa Suldanesselaru ostatni raz stwierdza, że mogłaby go pokochać na nowo, ale stał się Irenicusem, którego czeka tylko śmierć. Mag kwituje to dosadnym "Zobaczymy moja była miłości, zobaczymy!".
Tak więc czy królowa Ellesime w pełni zapomniała o dawnym uczuciu? Zdecydowanie nie, gdyż po pozbyciu się maga w salach miasta mówi, że w jej pamięci ten, który niegdyś był Jonelethem, żyć będzie wiecznie. Tak kończy się nieszczęśliwa historia, w której miłość i nienawiść stały się sobie zbyt bliskie...
Komentarze
Brak komentarzy! Bądź pierwszy! Podziel się swoimi spostrzeżeniami!
Dodaj komentarz