Tekst zawiera spoilery.
Lambert to najmłodszy i prawdopodobnie ostatni stworzony wiedźmin ze Szkoły Wilka. Jego dzieciństwo nie należało do najszczęśliwszych z powodu wiecznie pijanego ojca, który znęcał się nad nim oraz matką. Lambert szczerze go nienawidził, ale to właśnie on sprawił, że chłopak został wiedźminem. Wszystko za sprawą łowcy potworów, ratującego w gnieździe nekkerów pijanego nieznajomego. Wiedźmin powołał się na prawo niespodzianki, w wyniku czego młodzieniec trafił do Kaer Morhen.
Nawiązał przyjacielskie relacje z Eskelem, Geraltem i Wolterem. Wszystkie etapy szkolenia ukończył pozytywnie, więc dołączył do grupy mającej za zadanie poddać się Próbie Medalionu. Wyprawa do jaskini Starego Grota zakończyła się pogromem, z którego żywo wyszło tylko dwóch chłopców. W tym gronie zabrakło Woltera, ale pomimo straty przyjaciela Lambert stał się pełnoprawnym wiedźminem.
Z biegiem lat ten posiadający zakola i krótko przystrzyżone brązowe włosy wiedźmin dał się poznać jako irytujący, cyniczny mężczyzna, wielokrotnie podkreślający, iż decyzję o wyborze ścieżki życiowej podjęto wbrew jego woli. Niezwykle pragmatyczny, często mówił rzeczy, które niekoniecznie inni chcieli usłyszeć. Mimo to dorobił się zasłużonej sławy profesjonalisty oraz wiernego przyjaciela przebywającego w Kaer Morhen podczas każdej zimy. Nic więc dziwnego, że to właśnie w siedzibie Szkoły Wilka spędza okres posuchy, gdzie z sobie właściwym "urokiem" niechętnie wykonuje polecenia Vesemira. Nie widzi sensu napraw zamczyska, uważając je za miejsce odpychające i nierokujące na przyszłość.
Spotkamy go w Novigradzie, gdzie wiedźmin ze Szkoły Wilka nie tylko gra w gwinta, ale przede wszystkim szuka niejakiego Bertrama Taulera. Pragnie go ukarać za los, jaki spotkał innego przedstawiciela ich fachu – Aidena. Uważa, że wszystkiemu winien jest wspomniany wyżej Kot, więc zabicie go wydaje się być adekwatną odpowiedzią. Tym samym Lambert udowadnia nie tylko coś na wzór cechowej solidarności, ale także fakt posiadania uczuć, których wiedźmini podobno nie posiadają. W końcu dochodzi do konfrontacji Geralta i jego przyjaciela z Taulerem, zaś nowe okoliczności sprawy skłaniają opisywanego do przemyślenia swoich dalszych kroków. Ostateczną decyzję co do zdrajcy podejmuje Biały Wilk, zaś Lambert odchodzi wyraźnie niepocieszony.
Wraca do Kaer Morhen, gdzie niespodziewanie spotyka się z Yennefer. Ukochana Geralta szybko przydziela mu zadanie podróży do Kręgu Żywiołów po składnik niezbędny do odczarowania Umy. Lambert nie śpieszy się z wykonaniem tego polecenia, bowiem woli w tym czasie przygotowywać bomby dwimerytowe. To właśnie one zakłócają pracę megaskopu, dodatkowo potęgując mocno wybuchowy temperament czarodziejki z Vengerbergu. Dopiero pojawienie się Białego Wilka sprawia, że w towarzystwie przyjaciela udaje się po magiczną energię. Towarzyszący mu Geralt stanowi duże wsparcie podczas walki z mglakami oraz wizyty w jaskini Starego Grota. Lambert pomścił Woltera, jednak ostatecznym celem był Krąg. To właśnie tam wiedźmini powrócili do czasów młodości oraz Prób, które odmieniły ich na zawsze.
Lambert wraz z Geraltem i Eskelem byli świadkami kłótni Vesemira i Yennefer w kwestii odczarowania Umy. Po tym wydarzeniu postanowili wspólnie spędzić wieczór przy alkoholu, dzięki czemu wspominali dawne czasy oraz najciekawsze zlecenia. Co ciekawe, dołączyła do nich czarodziejka, jednak jej plany odtworzenia Próby Traw spotkały się z gniewem Lamberta. Opisywany wiedźmin resztę wieczoru spędził w męskim gronie, zaś pod wpływem alkoholu nie tylko udało mu się udanie sparodiować Vesemira, ale wziął też udział w uruchomieniu megaskopu, choć nie planował połączyć się z hierarchą Hemmelfartem. Następnego dnia nie dopisywał mu już tak dobry humor, zaś działania Yennefer przywołały wspomnienia z czasu wiedźmińskich mutacji, stąd też otwarcie krytykował metody czarodziejki.
Bez wahania dołączył do osób mających bronić Ciri przed Dzikim Gonem w Kaer Morhen. Przygotował balistę, jak też plan polegający na rozdzieleniu wroga na mniejsze grupy celem szybszej eliminacji. Już na murach walczył ramię w ramię z Geraltem. Uratował przyjaciela za cenę otoczenia przez wrogów. W zależności od działań gracza, z opresji wybawiła go Keira Metz lub Biały Wilk. Mimo to Lambert nie był w stanie zapobiec śmierci Vesemira. Uczestniczył w pogrzebie swojego mentora, lecz tuż po nim opuścił Kaer Morhen w towarzystwie wymienionej chwilę wcześniej czarodziejki. Prawdopodobnie związał się z nią i przeniósł w zupełnie inne miejsce.
Komentarze
Brak komentarzy! Bądź pierwszy! Podziel się swoimi spostrzeżeniami!
Dodaj komentarz