Tłusty Czwartek

Pięćdziesiąty pierwszy Tłusty Czwartek. Wiecie, co mnie zastanawia, kiedy na to patrzę? To, czy tyle będzie mi i pozostałym członkom redakcji dane dożyc. No dobra, kij z redakcją, tak naprawdę zastanawiam się nad tym, czy kiedykolwiek będę miała tyle świnek morskich. Mogłabym otworzyć świnko-morskie zoo. Jestem pewna, że cieszyłoby się dużą popularnością, bo chodziłabym tam codziennie – oczywiście znajdowałoby się w moim ogrodzie i wstęp byłby wzbroniony, a ogrodzenie pod prądem. Spójrzcie na godzinę – czy administracja tej pięknej strony faktycznie może wymagać ode mnie, że będę o tej godzinie myśleć trzeźwo? Absolutnie nie, odpowiadam! O tej godzinie zazwyczaj już śpię i po raz enty zamieniam się w śnie w wielkiego ogórka, który potem przy akompaniującym głośnym mlaskaniem konsumowany jest przez własne stado świnek morskich, które teoretycznie również nie powinny być klasyfikowane jako gryzonie. Podobnie jak autorzy dzisiejszych tekstów Wiktul oraz Ardis – oczywiście nie sugeruję, że są gryzoniami, choć wyobrażanie sobie czegoś takiego sprawia, że praca z członkami redakcji jest dla mnie o wiele łatwiejsza. Dla redakcji powinna zostać wymyślona jakaś specjalna nazwa. Może homo-pracoholus? Ja oczywiście do tych się nie zaliczam, bo w obijaniu się o ściany obite grubymi, białymi materacami przoduję i wyścigam wszystkich. Nie zdziwcie się, jak niedługo te newsy staną się normalniejsze, bo za mimo, że odważne, to jednak przyznawanie się do lenistwa, mnie wykopią.

Pójdę zjeść ogórka.

Tłusty Czwartek

Że niby Prima Aprilis, że niby żarty, kawały i że niby śmiesznie ma być. Ciekawe, co ma zrobić człowiek, który 1 kwietnia zostaje zwolniony z pracy? Śmiać się? Potraktować to jako kawał, przyjść w kolejny dzień roboczy do pracy i zostać usuniętym siłą przez ochronę? Jak się kocham, tak wierzę, że na świecie wystarczająco dużo masochistów i więcej ich nie potrzeba. Albo taki Śmingus-dyngus, że niby za mało się myję, że uważasz, że potrzebna mi była ta zimna wodo-bomba na głowie? Co roku, zawsze na tej samej ulicy – nie lubię się wysilać, więc idę nią, bo jest na skróty, mając beznadziejnie nadzieję w ludzką inteligencję, która zawsze mnie zawodzi. Nie lubię kawałów. Nie zrobię Wam jednego. Dwóch też nie.

Ułatwili mi robotę: dodali nowe usprawnienia i zagonili tylko jednego do pracy, więc z zapamiętywaniem autorów dzisiejszych tekstów moja biedna głowa kłopotać się nie musi. Znaczy autora, w końcu tylko jeden jest. Chwała i wieczna zguba uzależnionemu Lionelowi, dzięki któremu prezentujemy Wam dzisiaj calutki, nowiuśki dział: Neverwinter Nights: Gniew Zehira (gostek miał fajowskie imię). Cieszcie się, skaczcie jak dzieci i co tam chcecie.

NwN2: Gniew Zehira

Bestiariusz

Tłusty Czwartek

Niby wiosna, niby świstak przepowiedział koniec zimy, niby cieplej, niby fajniej... A tu ciągle do roboty cię zaganiają i ani chwili na odpoczynek. Wbrew obiegowej opinii, czasy niewolnictwa wcale się nie skończyły – przynajmniej nie w tej redakcji. Niby nie wiem też, jak wygląda większość z członków redakcji, ale jak widzę kogoś w wymiętolonych ciuchach i ze spodkami pod oczami, które przebijają te z filmów, to jestem prawie pewna, że przechodzi tutaj przez to samo co ja. I może nawet się znamy – swój swego w końcu pozna. Pewnie niedługo wybuchnie rebelia... Na czele dzisiejszego braku powstania przeciw morderczej władzy administratorów stoją Ati, Lionel, Wiktul, Matthias Circello (czy administrator na pewno pasuje do całej reszty zwyczajnych kmieci?) i Tamc., przez którego, gdyby nie przecinek, musiałabym postawić obok siebie dwie kropki. Skandal. Obciąć mu głowę! (Zrobił swoje, to już niepotrzebny).

Tłusty czwartek

Jeśli chodzi o artykuły, to osobiście jestem dosyć wybredna i czytam tylko te z obrazkami, ale udało się jednak podzielić dzisiejszą, wielką aktualizację działu o Dragon Age: Początek na kilka grup, dla Waszej wygody: prezentujemy więc artykuły dotyczące talentów (jest ich osiem), umiejętności (również osiem), zaklęć (pięć sztuk), po cztery artykuły składające się na specjalizacje wojownika, maga i łotrzyka, oraz parę rozmaitych tekstów, których jest ileś tam – za dużo liczenia, za mało palców.

Tłusty Czwartek

Tłusty Czwartek #48 – Bum!

Dodał: , · Komentarzy: 0

Zanim znów zacznę gadać nie na temat, chcę Was zapewnić, że pomimo postapokaliptycznego nastroju i tytułu dzisiejszej aktualizacji, nie grozi Wam żadne niebezpieczeństwo – mi tak, biorąc pod uwagę wygląd mojego pokoju. Właśnie zastanawiam się, jaką mam tutaj wykładzinę... Od dawna jej jakoś nie widziałam. Możliwe też, że królik całą zjadł – zawsze wiedziałam, że skrycie mnie nie lubi za zjadanie mu marchewki.

Oczy mi się zamykają powoli, więc zaklaskać, byle nie za głośno, za prezentowane dziś artykuły możecie Morthazorowi Singolo, Massinowi oraz Tablis. Jedna recenzja, opisy dwóch profesji i kliniki dla tych zdrowych na umyśle, nie jestem jednak pewna, oraz recenzja jednej książki tworzą serwowany Wam dziś zestaw (znów popsuto mi plany opanowania świata za pomocą liczby trzy, zemsta moja jednak nadejdzie).

Tłusty czwartek

Wczoraj we śnie goniła mnie przysmażana wątróbka. Czy jest na sali psychiatra?

Tłusty Czwartek

Lubię antyki. A Wy? Nawet jeśli nie, i tak nie robi mi to różnicy, bo niedawno okazało się, że takich miłośników kurzu jest w redakcji więcej i chociaż w jednej swej dziwności nie jestem osamotniona. Zjeżdżając niżej zobaczycie dlaczego.

Zimno wszystkim w zadki i nawet ja nie jestem od tego wyjątkiem, więc żeby Was trochę rozweselić, bo przecież wszystko to kochamy, postanowiliśmy urządzić małe porządki przedwiosenne (tym razem mama nas zaganiać nie musiała). Długo myśleliśmy, za którą szafę w redakcji się wziąć i w końcu stwierdziliśmy, że najlepiej za tą największą, najstarszą i najbardziej zakurzoną. Długa i mozolna praca sprawiła, że prawie wszyscy jesteśmy już w wiosennych nastrojach, choć do samej pory roku jeszcze daleko, i nawet mróz nie jest w stanie odmienić naszych poszkodowanych, przez wypadające z szafy graty, głów. Nie zdziwcie się więc, jeśli zobaczycie któregoś z redaktorów paradującego po ulicach w wiosennym przebraniu: po prostu pokiwajcie głową, uśmiechnijcie się i idźcie dalej. Choć, szczerze mówiąc, ja siedziałam w fotelu i obecna byłam podczas prac tylko jako kąśliwy widz, to mogę Wam powiedzieć, że podjadane przeze mnie orzeszki były wyśmienite. W każdym razie wszystkie prezentowane dzisiaj recenzje starszych gier zawdzięczacie następującym, niewolniczo pracującym, mrówkom o wdzięcznych nickach: Dwie Twarze, eimyr, Wiktul, Valandil Falassion oraz Ven'Diego.

A teraz miłej zabawy i wybaczcie, ale muszę iść rozprawić się z tym, który stwierdził, że dodanie 11 artykułów będzie w porządku i wcale nie zaszkodzi mojej, zakochanej w liczbie trzy, głowie.

Tłusty czwartek
Tłusty Czwartek

Coś mi kiedyś strzeliło do łba i upodobałam sobie liczbę 3. Macie ulubioną liczbę? Tak? Nie? Nie zastanawialiście się nad tym nigdy, bo macie bardziej interesujące rzeczy do robienia? W moim przypadku jest to jednak tak, że większość rzeczy ograniczać musi się do liczby trzy. No, może poza dziećmi, bo aż tylu mieć nie zamierzam. I poza świnkami morskimi, bo liczbę trzy w stadzie już dawno przekroczyłam. Niemniej, zazwyczaj dużo rzeczy muszę zrobić trzy razy: przekręcić klucz w drzwiach, założyć skarpetkę czy skopać faceta, który kradnie mi spod drzwi gazetę. Moja obsesja poszerza się niestety i dotarła już nawet tutaj, co widać po ilości odpowiedzi, jakie podsunęłam Wam na pierwsze pytanie, ilości prezentowanych Wam dzisiaj artykułów i zaangażowanych w to ludzi. Trójka dzisiejszych bohaterów, dzięki którym możecie za chwilę ucieszyć swe oczy, to Lionel, Daeva i tajemnicza grupa zamaskowanych bandytów z gry Devortis – jest ich trzech, ale żeby w pierwszej grupie ograniczyć się do liczby trzy, potraktuję ich jako jedną osobę, a potem powiem Wam, że ta osoba tak naprawdę składa się z trzech, kryjących się pod nickami Atuan, Izymona oraz Varth, person. Wszystkie z poniższych tekstów dotyczących Neverwinter Nights 2, Sacred oraz gry Devortis można podzielić na trzy grupy: fajne, brzydkie i te, z których nic nie rozumiem. A teraz wybaczcie, ale muszę iść posegregować spinacze i ułożyć je w trzy grupy: te, które na pewno są spinaczami, te, które tylko wydają się spinaczami i te, które na pewno nie są spinaczami oraz próbują oszukać mój mózg i zmusić go do myślenia, że tak naprawdę są spinaczami a nie zszywkami. Choć w sumie obydwa przyrządy posiadają podobny cel w życiu: spinanie.

Tłusty czwartek

Czy pani w szkole ma rację mówiąc, że przydałaby mi się profesjonalna pomoc?

Tłusty Czwartek

Co jest dziś? No dalej, podnosimy rączki, nie wstydzimy się. Tak, dzieci, dziś jest Tłusty Czwartek. I nie taki cotygodniowy-gameexowy, tylko taki prawdziwy, niezmyślony. Dlaczego się cieszę? Bo nie muszę Wam po raz kolejny wymyślać usprawiedliwień na obżarstwo. Tak, dobrze mnie przeczytaliście, dziś możecie wrzucać do wnętrz swoich organizmów, ile chcecie pączków i nikt Wam nie może powiedzieć, że jest w tym coś nieodpowiedniego. Ponarzekam sobie pod nosem na ilości liter, jakie przetwarzają mozgi Shasfany, eimyra i Ardis odsyłając Was poniżej (tylko nie spadnijcie z ziemi) do recenzji "Wygnania", "Zbójeckiego gościńca" oraz "Hyperionu". I wiecie co? I tyle. Zacznijcie już ćwiczenia na post.

Tłusty czwartek

Wracam do chrupania marchewki (ktoś zdrowy tryb życia prowadzić musi).

Tłusty Czwartek

Tłusty Czwartek #44 – Na skrzydełkach

Dodał: , · Komentarzy: 0

Ooo, jak miło, za dziesięć dni Walentynki! Wcale nie chcę nikomu przypomnieć o jego samotności, jeśli w stanie takim się znajduje. Raczej chcę Wam zwrócić uwagę na to, że dzień ten możecie spędzić wraz z Gameexe, wychwalając nas nad niebiosa i docenić, jak bardzo się czasami dla Was poświęcamy. Poza tym (informacja to raczej ścisła, dla pań bardziej), chodzą po redakcji słuchy, że męska jej część ma poprzebierać się w stroje amorków i odwiedzić parę miast naszego pięknego kraju głosząc wszem i wobec pokój oraz miłość – bo przecież nam nie zależy na władzy absolutnej. Mówiąc o wycieczkach po ojczyźnie, przejdźmy do pierwszego dziś artykułu: recenzji książki pt. "Ojczyzna", napisanej przez Ardisa. Skoro wspomnieliśmy też o miłości i pokoju, oferujemy Wam dziś możliwość poczytania o głoszących tego typu rzeczach pastorach w systemie Neuroshimy, a wszystko to dzięki Ellesisowi. Powracając do zwiedzania, rzućcie również okiem na tekst o przeróżnych lokacjach w Divinity II: Ego Draconis, przetłumaczony przez Lionela. O klasie skrytobójcy, również dzięki panu o dziwnie kobieco mi brzmiącym nicku Ellesis, w Age of Conan: Hyborian Adventures... No wiecie, se tam o tym poczytać możecie albo poudawać, że Was czytać nauczyli, jak wolicie. Alfabetu się nie trzymałam, ale chociaż poudaję, że go znam i zakończę dzisiejszy program recenzją Wiktula o Gwiezdnych Wojnach i Rycerzach Republiki Starego Ziemniaka. Wysilcie oczy i zjedźcie nimi w dół.

Widział ktoś moje skarpetki?

Tłusty czwartek
Tłusty Czwartek

Trochę ironiczne jest to, że cotygodniowy update strony nazywa się Tłusty, a ja... Przygotowałam dla Was nową listę ćwiczeń na ten tydzień, żeby tego tłuszczyku się pozbyć. Jakby co, to nie pierwszy raz przeczę sama sobie. Ale przejdźmy od razu do sedna, bo dzisiejszy wycisk z naszymi trenerami pozostanie Wam na długo w pamięci (choć to nie ja się będę wysilać i płakać z powodu zakwasów to również tego nie zapomnę, a poniżej zobaczycie dlaczego). Tak sobie pozwolę na chwilę samozachwytu z okazji zbliżających się Walentynek oraz miłości do mego własnego lustrzanego odbicia i rozpocznę dzisiejszy trening z dwoma tekstami przetłumaczonymi przeze mnie. Obydwa dotyczą działu PKO i jeden nie zawiera obrazków (skandal!). I tyle jeśli chodzi o bycie miłym. Strasznie porządną, konkretną i długą (i dlatego powodującą u mnie zawroty głowy przy spojrzeniu) recenzję książki "Nowy Dom", wraz z paroma pompkami, prezentuje Wam dzisiaj pan trener Ardis. Piętnaście kilometrów pod górkę, z regularnym potykaniem się, odbędziecie wraz z Taramelionem i dwoma wywiadami na temat równemu mu twardziela Conana. I to chyba w sumie tyle...

Tłusty czwartek

Pomidorami za całe powyższe okrucieństwo możecie obrzucić mnie (zabrakło mi na zupę i szukam darmowej dostawy).

Tłusty Czwartek

Ahoj Wam wszystkim! Tęskniliście za mną? Ja za Wami też, bez obaw. Śnieg niedawno zasypał moje łącze internetowe i nie mogłam dogadać się z Mikołajem, żeby mi je zwrócił. Dacie wiarę? A taka grzeczna cały rok byłam! Przyznam się również, że zawiedziona jestem tym, że nikt nie odkrył ukrytych numerów Tłustych Czwartków, które pojawiały się, jak zawsze, przez ostatnie parę tygodni. Szukać prezentów od rodziców po domu to potraficie, ale jak ktoś lepiej coś przed Wami ukryje to dajecie się pokonać? Nieładnie. Naprawdę nieładnie.

Niemniej, bo mi się znów za bezsensowne gadanie dostanie z góry, postanowiłam pomóc Wam zrzucić poświąteczne brzuszki – nie musicie zaprzeczać, wszyscy wiemy, że zjedliśmy więcej, niż powinniśmy. Wszyscy wiemy, że czytanie kształtuje i to nie tylko umysł, a także i sylwetkę. Coś słyszałam ostatnio, że naukowcy odkryli, że, cytuję, "czytanie jednego artykuły na Gameexe równa się spaleniu identycznej ilości kalorii, co piętnaście minut na siłowni". Przyznajcie, jesteśmy lepsi od innych, dbamy nie tylko o Waszą rozrywkę, ale i zdrowie. No dobrze, trening zaczniemy spokojnie od dwóch recenzji Tablis książek "Dzienny Patrol" oraz "Świata finansjery" – uznajcie je za równe dwudziestu przysiadom. Dziesięciominutowe wykonywanie brzuszków nadzorować będzie Shasfana wraz z recenzją książki "Lux Perpetua", a na tor przeszkód poprowadzi Was Courun wraz z recenzją "Drogi Patriarchy". Na głębokie wody wypłyniecie wraz ze mną oraz MajareQkiem wczytując się w artykuły dodane dziś do działu PKO, a Tamc. rozda Wam potem ręczniki wraz z ulotkami na temat FAQ dotyczącego Drakensang: The River of Time.

I jak się czujecie? Mięśnie bolą? Tak? To dobrze, bo za tydzień będzie gorzej.

Tłusty czwartek
Wczytywanie...