Pomysł odświeżenia "Planescape: Torment" przez Beamdog nie spotkał się raczej z ciepłym przyjęciem oddanych fanów tytułu. Wielu było zdania, że to gra kompletna i przy okazji doskonale domknięta fabularnie, a więc nie powinno jej się ruszać w żadnym stopniu. Poza tym poprzednie projekty studia były co najwyżej średnio udane i przeważnie żerowały na nostalgii graczy niż wnosiły coś nowego do legendarnych klasyków.
W tym całym zamieszaniu uspokajający był fakt, że do odnowionego wydania produkcji został zaangażowany jej ojciec – Chris Avellone. Twórca postanowił wytłumaczyć, co skłoniło go do tego, aby dać zielone światło temu projektowi i aktywnie przy nim pracować.
Wielu ludzi wspominało mi o Tormencie przez lata, a szansa na stworzenie jego zaktualizowanej wersji była kusząca – nie chodziło o naruszanie podstawowej treści, ale aby przybliżyć grę nowemu pokoleniu fanów gatunku i umożliwić im łatwiejszy dostęp do niej, bez konieczności pokonywania przeszkód, aby to się stało.
Chociaż głęboko kocham oryginalną grę, to doskonale zdaję sobie sprawę, że zarówno projekt interfejsu, jak i szeroko pojęta technologia przebyły ogromną drogę od 1999 roku. Wierzę, że doświadczenia, jakie niesie ze sobą Torment mogą być utrzymane korzystając z osiągnięć ostatniej dekady, więc kiedy Beamdog skontaktował się ze mną, aby ocenić moje zainteresowanie takim wydaniem, to odpowiedziałem, że jestem ogromnie zainteresowany. Zwłaszcza, że lata temu nie mogliśmy sobie pozwolić na zatrudnienie edytora, więc jestem szczęśliwy, iż możemy to zrobić teraz.
Zanim ktoś pomyśli, że edycja łączy się z ogromnymi zmianami w tekście... Chodzi raczej o poprawę podstawowych błędów gramatycznych, spójności nazewnictwa czy redukcję elementów, które nigdy nie powinny pojawić się w finalnej wersji produktu (błędy narracyjne).
Avellone postanowił również odpowiedzieć na pytanie, które fragmenty najchętniej poprawiłby w swoim dziele. - Pewnie Zakopaną Wioskę, ponieważ nie mieliśmy dość czasu, aby dopracować ją tak mocno jak chcieliśmy. Poza tym, byłbym wprost wniebowzięty dodając więcej podróżowania po planach, bo nie mieliśmy dość środków i czasu, aby bardziej rozwinąć ten koncept.
Chris zdradził również, że to nie ostatni projekt, przy którym współpracuje ze studiem Beamdog, ale szczegóły (póki co) pozostają słodką tajemnicą.
Źródło: blog.beamdog.com
Komentarze
Dodaj komentarz