Była mroźna i ciemna noc. Księżyc, ukryty za gęstymi chmurami, nie dawał żadnego światła. Glen spojrzał na swoją koleżankę, którą zaprosił dziś na seans filmowy. W telewizji leciała jakaś niezbyt trafna komedia, ale obydwoje uśmiechali się do siebie. Żadne z nich nie było zainteresowane tym filmem, oni chcieli patrzeć tylko na siebie, Karen na Glena, Glen na Karen...
Nagle Glen usłyszał walenie do drzwi, a telewizor jak na zawołanie zgasł. Zwyczajnie, po prostu, obraz zniknął, zaraz po nim dźwięk. Nastała grobowa cisza. Glen słyszał bicie swojego serca. Biło wolniej, czuł, że kręci mu się w głowie. Nagle drzwiami szarpnęło jeszcze mocniej. Karen wrzasnęła i wtuliła się w swojego przyjaciela. Cicho szepnęła mu do ucha – Proszę, zrób coś... – a jej głos drżał niczym cieniutka struna lekko szarpnięta przez delikatne palce.
- Biegnij na górę i zarygluj drzwi w łazience. Czekaj tam i nie wychodź, choćby nie wiem co – odpowiedział Glen. Chciał pokazać, że się nie boi, że wie, co robić, a gdy będzie taka potrzeba, stanie oko w oko z przeciwnikiem. Czuł jednak strach. Puścił Karen, a ta pobiegła na górę, nie zastanawiając się nad niczym. W tej chwili drzwi wypadły wyrwane z futryny. W ciemnym pomieszczeniu stanął wysoki mężczyzna. Glen czuł, że zaraz krzyknie, chciał zamknąć oczy. Nie patrzeć. Chciałby, żeby ktoś go uszczypnął, aby okazało się to tylko złym snem. Szedł jednak w kierunku nieznajomego, robił to mimowolnie. Jakby jakaś niewidzialna siła ciągnęła go do siebie. Włamywacz stał w miejscu, a w jego rękach można było dostrzec kontury jakiegoś przedmiotu. Wyglądał jak... nóż. Serce Glena biło coraz mocniej, wiedział jednak, że musi walczyć. Musi walczyć za siebie, za Karen!
***
- Mamooooo, Karol znów to robi. Ja chcę spać, ja nie chcę słuchać jego strasznych historii... Mamo!
- Karolu, ile razy mam ci mówić. Nie strasz brata. Spać! Obydwaj, jutro musicie wstać rano do szkoły, a bawicie się w jakieś głupoty. Chcesz, żeby twój braciszek miał koszmary?! Do łóżek! No już, nie martw się, Jacusiu. To tylko nieprawdziwa historyjka. Śpij dobrze...
Po chwili Jacuś zamknął oczy, powoli odpływał do krainy snów. Usłyszał cichy szept: "Ciemność cię znajdzie. Ciemność jest mądra". Otworzył oczy, ale Karol przecież już spał. Musiało mu się coś wyobrazić, zamknął oczy i zasnął...
Komentarze
Brak komentarzy! Bądź pierwszy! Podziel się swoimi spostrzeżeniami!
Dodaj komentarz