któż pozna smoczych marzeń zaułki?
tych smoków, co to rycerzy pułki
zeżarły ponoć i samych królewien
setki na deser zjadły... jestem pewien:
nieliczny mędrzec i filozof dotąd
myślał nad tym. przecież każdy sąd
smoka, małego nawet, młodego
uznaje z góry za WINNEGO...
potwory, bestie, siarkowe ryje!
winnym ten nawet, co smoka kryje!
zabić i zatłuc! lecz czy ktoś kiedy
pomyślał o morzu smoczynej biedy?
smok taki, rzadki już, bo szewczyki
dratewki, rycerze, inne skurczybyki
wytłukły, ponoć z dobrej woli
przyczyną będąc smoków niedoli...
jednak nie szewcy i nie rycerze
są dziś najgorsi, bo w naszej erze
inne problemy mają wszystkie smoki:
w brzuchu wciąż burczy, wychudły im boki...
teraz, gdy czasy oświaty, wolności,
smoki ćmoktają wciąż suche już kości,
wciąż marząc o miłych, pulchnych dziewicach,
lecz same szkielety są dziś na ulicach,
a dziewic dawno już nikt nie widział!
ktoś może słyszał... ale ich przydział
na smoka przypada już tak nieduży,
że dawny porządek świata to burzy.
a smok w swym serduszku wciąż skrycie marzy
o boczkach, łydeczkach... sentymentem darzy
dziewicze ozorki, pyszniutkie udeczka,
lecz niedostatek ich mamy tu z deczka...
wyginą wnet z głodu nasze biedne gady
i trudno szukać na to jakiejś rady...
morał jest prosty: puszczają się panny,
stan moralności – totalnie naganny
a smocze plany kulinarne
wciąż i od nowa idą na marne...
tych smoków, co to rycerzy pułki
zeżarły ponoć i samych królewien
setki na deser zjadły... jestem pewien:
nieliczny mędrzec i filozof dotąd
myślał nad tym. przecież każdy sąd
smoka, małego nawet, młodego
uznaje z góry za WINNEGO...
potwory, bestie, siarkowe ryje!
winnym ten nawet, co smoka kryje!
zabić i zatłuc! lecz czy ktoś kiedy
pomyślał o morzu smoczynej biedy?
smok taki, rzadki już, bo szewczyki
dratewki, rycerze, inne skurczybyki
wytłukły, ponoć z dobrej woli
przyczyną będąc smoków niedoli...
jednak nie szewcy i nie rycerze
są dziś najgorsi, bo w naszej erze
inne problemy mają wszystkie smoki:
w brzuchu wciąż burczy, wychudły im boki...
teraz, gdy czasy oświaty, wolności,
smoki ćmoktają wciąż suche już kości,
wciąż marząc o miłych, pulchnych dziewicach,
lecz same szkielety są dziś na ulicach,
a dziewic dawno już nikt nie widział!
ktoś może słyszał... ale ich przydział
na smoka przypada już tak nieduży,
że dawny porządek świata to burzy.
a smok w swym serduszku wciąż skrycie marzy
o boczkach, łydeczkach... sentymentem darzy
dziewicze ozorki, pyszniutkie udeczka,
lecz niedostatek ich mamy tu z deczka...
wyginą wnet z głodu nasze biedne gady
i trudno szukać na to jakiejś rady...
morał jest prosty: puszczają się panny,
stan moralności – totalnie naganny
a smocze plany kulinarne
wciąż i od nowa idą na marne...
Komentarze
Poproszę o więcej;)
Dodaj komentarz