Niedawno Wydawnictwo Portal znów sprawiło olbrzymią radość rzeszy fanów Neuroshimy i wydała drugą część dodatku o nazwie "Krew i Rdza". Jeśli jesteście zainteresowani jaką opinię na jego temat ma nasz specjalista od Neuroshimy, Morthazor, zapraszam do przeczytania recenzji!
Niedawno Neuroshima doczekała się następnego, siedemnastego już z kolei oficjalnego dodatku. Zapaleni miłośnicy Zasranych Stanów, jak zawsze z niecierpliwością wyczekujący kolejnych materiałów, oraz nieco mniej zagorzali, ale również ciekawi nowości osobnicy wszelkiej maści i rodzaju wiązali pewne nadzieje z nowym dodatkiem oraz tym, co wniesie on do świata gry. Pytanie nasuwa się samo – zawiedli się, czy nie?
Nowy dodatek nosi wiele mówiący tytuł „Krew i Rdza II” i podobnie jak poprzednik przeznaczony jest dla MG. 128 stron, miękka okładka, format B5, czyli trzymamy się tradycji. Okładkę zdobi świetny rysunek Mariusza Gandziela, podobnie jak okładka KiR „jeden” przedstawiający sporych gabarytów maszynkę (tym razem cjuba Żuka, a nie humanoidalnego olbrzyma), kliku zapaleńców z wyraźnym zamiarem nafaszerowania jej ołowiem, gdzieś z boku wybuch, w tle ruiny… Wprowadzeni w klimat, możemy zatrzeć ręce i zobaczyć, co tam w środku ten nasz nowiuteńki dodatek ma.
Zgodnie ze spisem treści ma (i to całkiem sporo) ciekawostek. Treść podzielono na 3 główne rozdziały – „Neuroshima 2020”, „Tajemnice Mistrza Gry” oraz „Przygody”.
Czytaj dalej...