Suplement

3 minuty czytania

suplement, okładka

Przyznam się szczerze, że niechętnie podchodziłem do zrecenzowania "Suplementu". Dlaczego? Ponieważ miał swoją premierę dobre kilka lat temu (dokładnie 2003 rok) i ocenienie go "rzetelnie" graniczy z cudem. Jednak moja sympatia do Neuroshimy przyczyniła się do tego, że w tym momencie czytacie tę recenzję. Czy warto sięgnąć po trzeci z dwudziestu dodatków?

Okazuje się, że za 32 złote (sugerowana cena) otrzymujemy nie tylko książkę. W foliowanym zestawie, oprócz dodatku, można znaleźć: kolorową "zasłonkę" dla Mistrza Gry, na której zebrane są najważniejsze tabele, wielką (format A2) mapę postapokaliptycznych Stanów Zjednoczonych i skrócone wersje kart postaci. Na pierwszy rzut oka wszystko wygląda świetnie, "zasłonka" ma łącznie 12 najważniejszych tabel, a w uproszczonej wersji Kart Postaci Mistrz Gry może wpisać wszelkie niezbędne informacje o bohaterach. Niestety, okazuje się, iż praktycznie wszystkie tabele są w tym momencie nieużyteczne, gdyż "Suplement" miał swoją premierę przed wydaniem wersji 1.5 podręcznika, a jak wiadomo edycja 1.5 wniosła wiele usprawnień w kwestii mechaniki, które znacząco ułatwiają rozgrywkę. Mapa prezentuje się dosyć dobrze. Duży format robi duże wrażenie, aczkolwiek jestem zawiedziony ciemną kolorystyką, przez co miasta na terenie molocha są mało widoczne. Pomimo tej wpadki z chęcią udekoruję sobie po remoncie mojego pokoju nowo pomalowaną ścianę wizerunkiem Stanów Zjednoczonych.

Przejdźmy teraz do najważniejszego, czyli "Suplementu". Książka nie zalicza się do "najgrubszych", bo liczy zaledwie 108 stron. Jest ona podzielona na trzy "rozdziały", a każdy z nich obejmuje inną tematykę, oczywiście związaną z Neuroshimą. W pierwszym dziale twórcy zaserwowali czytelnikom swoje wspomnienia z prac nad tworzeniem książki. Podczas czytania łącznie czterech opowiadań miałem mieszane uczucia, na szczęście w pozytywnym znaczeniu tego słowa. Przed lekturą pierwszej części uważałem tworzenie podręcznika za proces mozolny i bardzo trudny. Nic bardziej mylnego! Zaledwie 20 stron wystarczyło, aby moje zdanie na owy temat zmieniło się o 180 stopni. Każda z historii jest bardzo ciekawa, napisana z dużym przymrużeniem oka. Szczerze mówiąc, po przeczytaniu przez chwilę sam myślałem nad stworzeniem gry RPG, lecz po krótkim czasie skutecznie wybiłem sobie ten pomysł z głowy. Niemniej jednak są to jedne z najlepszych stron książki.

Druga część dodatku stoi głównie pod znakiem trzech obszernych artykułów: "Neuroshima Nurglitcha", autorstwa Piotra Smolańskiego, "Filmografii Neuroshimy" i przygody pt. "Zdrajcy". Zacznę od pierwszego tekstu liczącego 14 stron, ponieważ według mnie stanowi on o sile "Suplementu". Tym, co już na początku zaskakuje, jest fakt, że Nurglitch krytycznie ocenia polską grę postapokaliptyczną! Sądzi, iż brakuje jej scenerii życia i każda dłuższa gra nie kończy się niczym innym tylko śmiercią. Początkowo byłem wręcz zszokowany negatywną opinią o moim ulubionym "erpegu", jednak konstruktywna ocena Smolańskiego oraz sugestie ożywiające scenografię sprawiły, iż także popatrzyłem na Neuroshimę z innej strony. Przyznam, że zastosowałem w sesjach większość rad autora, które spotkały się z pozytywną reakcją graczy. Drugi tekst to nic innego, tylko spis wszystkich pozycji filmowych, stanowiących inspirację do stworzenia Neuroshimy. Te kilka stron można skwitować dwoma słowami – nic nowego. Filmów ujętych jest całkiem sporo, jednak większość z nich znam, co sprawiło, że spis w żadnym elemencie mnie nie zaskoczył, aczkolwiek dla mniej doświadczonych Mistrzów Gry może stanowić ważną wskazówkę do tworzenia nowych sesji. Przygoda "Zdrajcy" jest także elementem tej książki, który można zaliczyć na plus. Historia ujęta na 30 stronach intryguje i wciąga na długie godziny.

Ostatni "rozdział" został poświęcony wskazówkom dla MG. Można znaleźć tam m.in. odpowiedzi na najważniejsze pytania (FAQ), rozszerzony cennik, kilku interesujących NPC-ów, a także strony internetowe poświęcone Neuroshimie. Ten ostatni element na dzień dzisiejszy jest bezwartościowy, gdyż zawiera informacje sprzed kilku lat i nie warto poświęcać temu uwagi.

Przyznam się szczerze, że ocenienie "Suplementu" jest dla mnie sporym problemem. Kupno książki uważam za dobry wybór, ponieważ dostałem wszystko, co chciałem i to nawet z nawiązką w postaci wspomnień autorów i "Neuroshimy Nurglitcha", które są niewątpliwie mocnymi atutami dodatku. Także niska cena oscylująca obecnie w granicach 25 złotych zachęcają do zakupu. Z drugiej strony cała reszta trzyma dość przeciętny poziom, a przecież każdy dodatek powinien się czymś wyróżniać. Osobiście kupuję "Suplement" w całości, jednak jeżeli oczekujesz książki związanej stricte z mechaniką Neuroshimy, to odejmij od mojej oceny 3 "kostki".

Ocena Game Exe
7
Ocena użytkowników
10 Średnia z 1 ocen
Twoja ocena

Komentarze

0
·
gdzie to można kupić? Chyba nakład się wyczerpał

Dodaj komentarz

 
Męczą Cię captche? , a problem zniknie. Zajmie to mniej niż rozwiązanie captchy!
Wczytywanie...