The Elder Scrolls V: Skyrim

„Skyrim” – pierwsza recenzja ocieka optymizmem

Dodał: , · Komentarzy: 12

Pierwsza recenzja długo oczekiwanego potencjalnego hitu to jeden z nielicznych materiałów, który elektryzuje wszystkich graczy. Czy twórcy spełnili rozliczne obietnice i wygórowane oczekiwania fanów? Ile miodu wylewa się z monitora i jaka jest jego jakość? Za co powinno się wycałować developerów, a które elementy można śmiało zaliczyć jako zbrodnie przeciwko braci cRPG’owej? W naszych głowach kołacze się mnóstwo pytań i każda komórka ciała domaga się jak najszybszych odpowiedzi na ogrom kwestii związanych ze „Skyrim”. Czy tekst australijskiego „MPC Atomic” skutecznie zaspokaja głód wiedzy? No, niekoniecznie...

Znaczy, do każdego „pierwszego testu” należy podchodzić podejrzliwie, chłonąć entuzjastyczne linijki spłodzone przez dziennikarza na chłodno i przepuszczać każde zdanie przez gęste sito własnego widzimisię. Dlaczego? Powodów jest wiele i wszystkie mogą wpłynąć na finalną opinię danego recenzenta.

skyrim

W końcu nie wypada na „dzień dobry” mieszać z błotem rozdmuchanego hitu, bo zrobi się zbędny smród i na dodatek trafi się na czarną listę wydawcy za wylewanie kubła zimnej wody na rozentuzjazmowanych graczy. Nie wspominając już o tym, że przy tak rozległej grze niemożliwe jest dogłębne przeanalizowanie każdego elementu i trzeba pobieżnie lizać wszystkie opcje, gdyż deadline jest niemiłosierny. Czas to pieniądz, natomiast naczelni oraz drukarze nie słyną z anielskiej cierpliwości. To tylko wierzchołek góry lodowej, bo dochodzą jeszcze takie kwestie jak brak odpowiedniej postawy przy kleceniu tekstu (trzeba ochłonąć jakiś czas od rozgrywki, aby należycie wypunktować daną produkcję).

Nie piszę, że ta recenzja jest zła. Po prostu trzeba uważać, gdyż wszyscy wielokrotnie się nacięliśmy na optymizm krytyków, aby potem rozsiąść się przed monitorem i ze zdumieniem odkryć, że chyba do pudełka wcisnęli nam inny tytuł. Tym bardziej baczyć na takich redaktorów, którzy piszą, że grę stworzyło… „id Software”.

No, ale dość o tym – mogę spokojnie odfajkować, że wygłosiłem szczytne kazanie o należytą rozwagę. „Skyrim” otrzymał solidne 95%. Szczegóły w rozwinięciu.

The Elder Scrolls V: Skyrim

Jeżeli ktoś ma szansę zgarnąć statuetkę dla najlepszego kompozytora 2011 roku spod nosa Michaela McCanna, to tylko Jeremy Soule. Żywa legenda gatunku komputerowych gier fabularnych naostrzyła topór, założyła rogaty hełm wikinga i wysączyła kilka kufelków miodu pitnego, aby z mocnym akcentem zakończyć obfite dwanaście miesięcy łowów dla graczy. No… może trochę za daleko poszedłem w symbolikę, ale nie zmienia to faktu, że za sprawą tego kompozytora już niedługo nordyckie klimaty mogą zawładnąć sercem milionów pasjonatów cRPG.

jeremy soule, skyrim

O ile można mieć uzasadnione wątpliwości, jeżeli chodzi o jakość nadchodzącego hitu Bethesdy, to jedno jest pewne – „Skyrim” będzie posiadał nieziemską ścieżkę muzyczną. Nie przypominam sobie, aby Soule kiedykolwiek zawiódł na tym polu i już od wielu lat rozpieszcza nasze narządy słuchowe. Dzięki niemu mogliśmy poczuć majestatyczność „Wielkiego Dębu” w miasteczku Kuldahar, smród pogrążonego w anarchii Neverwinter czy ogrom Gwiezdnej Kuźni podczas epickiego starcia Republiki z Sithami. To on pokazał prawdziwe piękno wulkanicznej i nieprzyjaznej wyspy Vvardenfell, a także zjednoczył mocno podzielonych fanów serii „The Elder Scrolls”, którzy zgodnym głosem przyznają, że podkład muzyczny w „Oblivionie” dosłownie wgniata w obrotowe krzesełko.

Wspomniany artysta użyczył swojego geniuszu również dla piątej części przygód rozgrywanych w cesarstwie Tamriel – w przypadku ewentualnej zmiany Bethesda mogłaby zapłacić ogromną cenę, więc Todd Howard i jego zespół nie przewidywali w tym aspekcie jakiejkolwiek zmiany. Najnowszy materiał zza kulis, zaserwowany przez potentata z Rockville udowadnia, że była to mądra decyzja.

The Elder Scrolls V: Skyrim

[Zwiastun] Za kulisami „Skyrim”

Dodał: , · Komentarzy: 5

Do premiery „Skyrim” pozostało już tylko dziesięć dni. Osobiście mocno niepokoję się o jakość najnowszej części „The Elder Scrolls”, zważywszy na całkowite pominięcie aspektów związanych z komputerowymi grami fabularnymi podczas kampanii promocyjnej (rozumiem, że ciężko jest zaprezentować system dialogowy w emocjonującym zwiastunie, ale na targowych pokazach powinni jednak dogłębnie omówić tę opcję) oraz sprowadzenie smoka do roli przeciętnej bestii (jeden z nielicznych elementów, który odróżniał te uniwersum od typowego świata fantasy). Mam szczerą nadzieję, że to tylko chore obawy sceptycznego gracza, i gdy przyjdzie czas wystawienia odpowiedniej laurki, moje lęki zostaną całkowicie rozwiane.

Nikt nie ma jednak wątpliwości, że ten tytuł będzie kasowym hitem i spokojnie przebije wynik poprzedniej części (dla przypomnienia, w ciągu trzech tygodni „Oblivion” sprzedał się w liczbie 1,7 mln kopii). Patrząc na tego typu reakcje pasjonatów, to raczej pewne.

skyrim

Jeżeli nie macie odpowiednich kontaktów i jesteście uczciwymi konsumentami (konsolowi piraci już przemierzają mroźną prowincję Tamriel), to podobnie jak piszący te słowa, z niecierpliwością czekacie na Święto Niepodległości, gdyż tego dnia do rąk wszystkich zainteresowanych graczy trafią pachnące egzemplarze „Skyrim”. Bethesda stara się nie marnować czasu i mozolnie podsyca wspomnianą atmosferę wyczekiwania różnorakimi materiałami.

Wtorkowy wieczór nie jest tutaj wyjątkiem. Tym razem potentat z Rockville przygotował specjalny zwiastun promujący film „Making of”, który znajdziemy w wydaniu kolekcjonerskim produkcji, a wraz z nim kilka nowych urywków prosto z gry.

The Elder Scrolls V: Skyrim

To, że ekskluzywna edycja nie powinna być na każdą kieszeń jest faktem, z którym trudno się spierać. Ciężko również nie przytaknąć na widok tezy, iż za wyjątkowe i limitowane gadżety najczęściej słono się płaci, właśnie z powodu ich elitarności. Stąd też wydania kolekcjonerskie siłą rzeczy muszą mieć na metce wypisane bajońską kwotę, na którą stać jedynie prawdziwą burżuazję wśród graczy – absolutnie nikt tego nie neguje. Jednak skoro się płaci i często potem klepie biedę przez resztę miesiąca, to powinno się też wymagać.

skyrim, bethesda, alduin

Problem ze współczesnymi edycjami nie leży w tym, że są zwyczajnie drogie – tego akurat nie można się czepiać – lecz, że nie oferują one nic w zamian. Natomiast ciężko nie zauważyć faktu, że średnia cena takiego wydania wzrosła ostatnio o 250-300 zł a ilość przedmiotów wręcz zmalała. O ile za plastikowe arcydzieło chińskiej myśli technicznej można zapłacić uczciwe „dwie stówki” i nie płakać zbytnio za tymi banknotami (bo w końcu jak szaleć, to szaleć), to gdy wydawcy lekką ręką żądają za podobną tandetę „pół tysiąca”, każdy wyczuje znamienny smrodek wyzysku i wykrzyknie gromkie „veto”.

Przykładem jest edycja kolekcjonerska „Skyrim”, która za wydatek rzędu 400 zł daje niewiele, a i na jakość gadżetów można kręcić nosem (szczególnie, w porównaniu z limitowanym wydaniem „Wiedźmina 2”, który za połowę tej ceny oferował prawdziwy róg obfitości). Pal licho, gdyby ta figurka Alduina wyglądała zjawiskowo i została zrobiona z dobrego materiału – wtedy można byłoby pomyśleć nad zakupem. Jednakowoż pierwszy „unboxing” pokazuje, że nie warto sobie nią zawracać głowy.

The Elder Scrolls V: Skyrim

[Zwiastun] Świat „Skyrim” – część druga

Dodał: , · Komentarzy: 1

Bethesda nie zwalnia tempa i skutecznie kusi graczy, którzy ostatnio mieli prawo kręcić nosem na jakość serwowanych materiałów. Todd Howard dał nam w końcu odpocząć od smoków i zaczyna sukcesywnie promować inne walory północnej prowincji Tamriel. Nie da się jednak ukryć, że główny projektant „Skyrim” lubuje się w efekciarstwie i nie czuje się zbyt dobrze w tworzeniu minimalistycznych materiałów.

skyrim, bethesda

Dlatego też, nie może dziwić, że zdecydował na pewien czas oddać pałeczkę dyrygenta swoim podwładnym. Tym razem padło na dwóch artystów, Adama Adamowicza i Raya Lederera, odpowiedzialnych za grafiki koncepcyjne w piątej części „The Elder Scrolls”, którzy postanowili pochwalić się swoim kunsztem. Dołączmy do tego oprawę muzyczną autorstwa Jeremy’ego Soule, arcymistrza w budowaniu klimatu lepkiego od najsłodszego miodu, a wyjdzie nam dość krótki, acz niezwykle smakowity zwiastun najnowszego dziecka Bethesdy.

The Elder Scrolls V: Skyrim

[Gameplay] Świat „Skyrim”

Dodał: , · Komentarzy: 10

Do premiery piątej części sagi „The Elder Scrolls” pozostało już tylko dwa tygodnie. Materiały promocyjne, którymi dość oszczędnie dzieliła się Bethesda przez ostatnie kilka miesięcy, były w przeważającej większości nafaszerowane akcją i przemocą pod sam sufit. Zakrojone na szeroką skalę potyczki ze smokami, wybijanie nieumarłego tałatajstwa w rozlicznych kompleksach jaskiniowych północnej prowincji, zamrażanie wrogów przy pomocy specjalnych okrzyków czy polowanie na bandytów siejących spustoszenie na drogach. Tak, katowano nas tego typu zabawami w Pana Prawo i Porządek – nie samą walką jednak gracz żyje.

skyrim, bethesda

Dovahkiin, choć twardziel z niego pierwszej wody, też musi kiedyś odsapnąć, a ojczyzna Nordów ma swój urok, w którym można się zadurzyć. Zatem niech wiekowy pień drzewa posłuży nam za wygodne siedzisko, w tle gra pieśń barda, a róg miodu pitnego rozgrzeje wychłodzony organizm. Najświeższy materiał ze „Skyrim” zachęca do zakupu tej produkcji bardziej niż prezentacja osiemdziesiątego sposobu na zamordowanie smoka czy siedemnasta eksploracja tego samego lochu.

The Elder Scrolls V: Skyrim

„Skyrim” – oficjalne wymagania sprzętowe

Dodał: , · Komentarzy: 10

Serii „The Elder Scrolls”, a w szczególności jej ostatniej części, można zarzucić wiele. Todd Howard jest mistrzem marketingu i wie, w jaki sposób pogłaskać graczy, aby jedli Bethesdzie z ręki i kupili produkt w dniu premiery z uśmiechem na ustach. Dopiero potem okazuje się, że pod ładnym opakowaniem oraz toną smakowitych zapowiedzi, znajduje się tytuł, od którego oczekiwaliśmy znacznie więcej i z pewnością można było z niego wycisnąć więcej soków, gdyby trochę dłużej nad nim podłubać. Tylko, po co? Skoro ludzie ponownie kupili ten hype, a horda pasjonatów za pośrednictwem różnorakich szalonych modyfikacji naprawi większość błędów?

Patrząc dziś na kalendarz prawie oniemiałem i przeżyłem swoiste „déjà vu”. Do premiery pozostało ledwie osiemnaście dni, a wciąż wiele kwestii, niesamowicie kluczowych dla naszego gatunku, skrywa gęsta mgiełka tajemnicy. Zapewne nie dowiemy się, jak dogłębnie prezentuje się nowy system dialogowy, jakie zmiany zaszły w eksploracji ani nie wbijemy głębiej zębów mechanikę. Pozostaje więc ponownie zawierzyć potentatowi z Rockville i skrycie liczyć, że za masową eksterminacją smoków oraz wybijaniem nieumarłych w lochach, pójdą głębsze doświadczenia, o których będzie się wspominać jeszcze wiele lat po premierze „Skyrim”.

skyrim

W akompaniamencie cichych modłów i niecierpliwego zaciskania kciuków, pochylmy się nad jedynym aspektem, do którego wyjątkowej jakości nie można mieć większych zastrzeżeń. Oprawa graficzna w serii „The Elder Scrolls” zawsze prezentowała się ponadprzeciętnie, a w przypadku „Morrowinda” i „Obliviona” wyznaczała nowe ścieżki dla całej branży elektronicznej rozrywki. Nie ulega wątpliwości, że wyprawa do ojczyzny Nordów będzie wizualną ucztą, czule pieszczącą nasze narządy wzrokowe. Pytanie tylko, czy nasz wysłużony sprzęt podoła temu wyzwaniu i razem z nami mężnie stanie w szranki ze smokami?

Przekonajmy się, kilka godzin temu Bethesda zdradziła oficjalne wymagania sprzętowe. Nadszedł dzień sądu ostatecznego.

The Elder Scrolls V: Skyrim

[Zwiastun] „Skyrim” – Dovahkiin kontra smok

Dodał: , · Komentarzy: 14

Branża elektronicznej rozrywki, jak każda z gałęzi kultury masowej, rządzi się swoimi elastycznymi prawami, determinowanymi przez różne czynniki. Jednym z nich jest niezaprzeczalnie moda – strasznie podła i rozwiązła dziewka, której rad należy jednak słuchać, o ile nie chce się skończyć na bruku, żebrząc o resztki z pańskich stołów. Wpływa ona praktycznie na wszystko, co związane jest z samymi grami – poczynając od stylu i fabuły a kończąc na edycjach kolekcjonerskich oraz kampaniach marketingowych. Rzeczy, które jeszcze kilka lat temu były nie do pomyślenia, dzisiaj są już w dobrym tonie i na odwrót.

skyrim

Obecnie żadna kampania marketingowa nadchodzącego branżowego hitu, nie może obyć się bez zwiastuna z „żywymi aktorami”. Trudno się temu dziwić, skoro takie dzieło zawsze witane jest z ogromnym entuzjazmem przez graczy. Mieliśmy więc znakomite materiały z „Deus Ex: Bunt Ludzkości”, w tym przerażająco mroczny i zmuszający do refleksji filmik „Playing God”. BioWare również nie próżnuje, dzięki czemu mogliśmy poczuć na własnej skórze inwazję Żniwiarzy, a od pewnego czasu oglądamy przygody elfki Tallis w Thedas.

Bethesda, jak przystało na jednego z potentatów, nie chce być gorsza, dlatego przygotowała podobną zapowiedź dla swojego oczka w głowie, jakim niewątpliwe jest „Skyrim”. Cytując klasyka – „Mają rozmach skur…”. Za przeproszeniem waćpanów i waćpanien, oczywiście.

The Elder Scrolls V: Skyrim

Czas na coś z zupełnie innej beczki, aby nie było później plotek, że tak strasznie kochamy chłopców z Blizzard Entertainment i piszemy tylko o nich.

The Elder Scrolls V: SkyrimThe Elder Scrolls V: SkyrimThe Elder Scrolls V: Skyrim

Zatem teraz „małe co nieco” dla czytelników, którzy nie ekscytują się kolejną reinkarnacją Pana Grozy i na myśl o słodziutkiej Pandarii dostają irytującej, swędzącej wysypki. Bethesda postanowiła przebić się przez specyficzną blokadę informacyjną, jaką zgotował nam BlizzCon i przyszykowała dla graczy zupełnie świeżutkie fragmenty prosto z ich najnowszego dziecka – „Skyrim”. Generalnie nie powinno to nikogo dziwić, gdyż Nordowie to żelazny lud, któremu nie straszne są arktyczne niże, Zamiecie i tego typu zjawiska pogodowe.

The Elder Scrolls V: SkyrimThe Elder Scrolls V: SkyrimThe Elder Scrolls V: Skyrim

Nowy materiał ponownie skupia się na akcji i walce, więc nie mogło zabraknąć masowej eksterminacji smoków przy pomocy łuku, przemieniania lokalnego tałatajstwa w bloki lodu (demonstracja nowego „smoczego okrzyku”) czy efektownego ukatrupiania panteonu mitologicznych stworów (w dzisiejszym odcinku – Trolle oraz Spriggany). Szczęśliwe, obok kolejnych krwawych igrzysk na cześć bogów chaosu, znalazło się również miejsce dla bardziej sielankowych fragmentów. Mamy polowanie na zająca, starożytne ściany zawierające bezcenną wiedzę o języku smoków, demonstrację różnorodnego środowiska prowincji Skyrim oraz creme de la creme, prawdziwy cud, czyli wskrzeszenie drobiu. Łał…

The Elder Scrolls V: SkyrimThe Elder Scrolls V: SkyrimThe Elder Scrolls V: Skyrim

Konkludując, można to obejrzeć bez odruchu wymiotnego spowodowanego przeżuwaniem przeterminowanego kotleta mielonego. Nie zwracajcie tylko uwagi na komentarze redaktorów Gamespotu, którzy z uśmiechem na ustach kolejny raz totalnie się kompromitują, wykazując się rażącą niekompetencją i zerowym wyczuciem dobrego smaku.

The Elder Scrolls V: Skyrim

„Skyrim” – za kulisami lokalizacji

Dodał: , · Komentarzy: 24

Och… jak ja współczuję konsolowcom! Dlaczego? To proste, biedacy będą zmuszeni grać z angielskim dubbingiem (na dodatek bez napisów, za co dystrybutorowi należy się porządny kop w tyłek i natarcie uszu, ale to inna historia…), a po usłyszeniu pierwszych fragmentów w wykonaniu naszej rodzimej śmietanki aktorskiej, ręce aż same składają się do oklasków. Jeżeli weźmiemy jeszcze pod uwagę, że mamy tutaj do czynienia jedynie z próbkami całkowicie wypranymi z kontekstu, które nigdy nie zaprezentują pełnej klasy „voice actingu”, to można śmiało domniemywać, iż polonizacja „Skyrim” będzie jedną z lepszych na przestrzeni ostatnich lat.

paweł galia, skyrim, dubbing
Paweł Galia, reżyser dubbingu do „Skyrim”

Oczywiście, na tę chwilę zaprezentowano tylko czołowych aktorów, ale jeżeli chociaż połowa ukazanej tutaj formy zostanie utrzymana, to trzeba będzie stwierdzić, że Cenega powraca do polonizowania gier w wielkim stylu.

Wczytywanie...