Czujecie się starzy? W tym roku minie dziesięć lat od premiery "The Elder Scrolls V: Skyrim". Z tej okazji 11 listopada ukaże się specjalna edycja gry, nazwana "Anniversary Edition", czyli na polski Edycją Jubileuszową. Produkcję zapowiedziano w trakcie imprezy QuakeCon. Ukaże się na PC, Xboxy oraz PlayStation. Posiadacze wydanej w 2016 roku "Special Edition" będą mogli ulepszyć grę do nowej wersji, choć nie wiemy póki co ile to będzie kosztowało. Ponadto obie Edycje, Specjalna i Jubileuszowa, dostaną darmowe łatki na konsole najnowszej generacji, pozwalające im lepiej wykorzystać ich moce przerobowe. W skład Edycji Jubileuszowej wejdzie 500 modów z tzw. Creation Club, czyli moderowanej przez Bethesdę kolekcji modyfikacji. Można się zatem spodziewać nowych zadań, lochów, ekwipunku, czarów i wrogów. Bethesda nie zwala jednak całej roboty na moderów i doda coś od siebie – rybołówstwo. Potrzebne? Nie wiem. Wiem tylko, że "Skyrim" może stać dumnie w szeregu z "GTA5" jeśli chodzi o ilość odgrzewanych kotletów oraz wydań na kolejne generacje konsol…
Twórcy "Skyblivion", czyli fanowskiego remake-a "Oblivion" na silniku "Skyrima", podzielili się z graczami prawie 20. minutowym filmikiem pokazującym postępy prac. Skupia się on na budowaniu świata gry. Moderzy nie ograniczają się wyłącznie do przeniesienia wszystkiego 1:1 na nowy silnik. Poszczególne regiony Cyrodiil są upiększane i nieraz powiększane, aby bardziej podkreślić ich charakter. Dotyczy to również zrujnowanych fortów – wszystkie zostaną poprawione, a ich wygląd będzie bliższy ich historii w świecie gry. Twórcy sięgają również do oryginalnych szkiców koncepcyjnych gry, czego efektem jest zupełnie nowy wygląd miasta Leyawiin. Prace idą pełną parą na wszystkich frontach i patrząc na to można optymistycznie założyć, że pełna wersja moda ujrzy kiedyś światło dzienne. Kolektyw szuka ochotników do tworzenia jaskiń, programistów do stworzenia nowych narzędzi oraz modelarzy 3D.
Plotki o "Starfield" chodzą po branżowych mediach od kilku lat. Czy najnowsza i nie będąca kontynuacją znanej marki gra Bethesda Softworks okaże się hitem? Czy Todd zajmie się czymś innym niż bezczeszczeniem zwłok "Fallouta" i sprawieniem "The Elder Scrolls" jest coraz bardziej prymitywniejsze? Czy uda się sprzedać tą produkcję kilkanaście razy na wszelkie możliwe platformy w tym mikrofalówki i pralki? Na te i inne pytanie z pewnością nie odpowie ten trailer, gdyż zgodnie z tegorocznymi trendami jest niezwykle minimalistyczny.
W dzisiejszym świecie poprawności politycznej naprawdę mało rzeczy mnie dziwi. Ostatnio natknąłem się na konto na Twitterze prowadzące listę gier, w których można lub nie można pogłaskać psa. Poza delikatnym uniesieniem brwi nie wykazałem żadnej innej reakcji. Są jednak gracze mocno przejmujący się niemożliwością zabawy z pupilem w swoich ulubionych produkcjach. Jednym z nich z pewnością jest twórca moda do "The Elder Scrolls V: Skyrim" pt. "Pet the Dog", który miał dość niewzruszonej postawy Bethesdy w tej sprawie.
Mod dodaje trzy nowe animacje pochylania się i głaskania psiaków za uszami. Zwierzak oczywiście musi być nastawiony do ciebie przyjaźnie. Twórca zaznacza, że nie jest profesjonalnym grafikiem i jego dzieło pozostaje dalekie od ideału. Aby wszystko wyglądało jak najlepiej, należy stać przodem do psa, gdyż inaczej animacje mogą wyglądać nieco... dziwnie. Mod nie obejmuje głaskania innych zwierząt. Cóż, to modyfikacja, na którą nie zasługiwaliśmy, ale jej potrzebowaliśmy. Mrrr, dobry piesek.
Sukces kasowy "The Elder Scrolls V: Skyrim" jest niepodważalny. Miliony fanów na świecie i stabilna wysoka popularność produkcji, mimo blisko 8 lat na karku, mówią same za siebie. No, a skoro jest to towar wciąż chodliwy, to szkoda byłoby tego jakoś nie wykorzystać i nie uruchomić machiny marketingowej. Kilka płatnych dodatków, konwersje na każdą znaczącą platformę nowej generacji, specjalne rozszerzone edycje na te stare, mariaż z wirtualną rzeczywistością i wiele, wiele innych. W końcu ogranicza nas tylko wyobraźnia.
Do takiego wniosku doszła Bethesda we współpracy z firmą Chandora Candles, przygotowując zestaw wyjątkowych 12 świec zapachowych przeznaczonych dla fanów "Skyrima". Po zapaleniu każda z nich wydziela aromat charakterystyczny dla danej lokacji. Mamy więc woń jaskini i lochów. Są też zapachy kojarzące się z bagnistym regionem Hjaalmarch, Pograniczem czy graniczącą z prowincją Morrowind – Wschodnią Marchią. Jeżeli zastanawialiście się, jak pachnie ojczyzna Nordów, to teraz możecie się o tym przekonać.
Tak jak można to było przewidzieć, nie wygląda to dobrze. Na temat nieprzyzwoitego zachowania Jeremy'ego Soule'a, autora muzyki do cyklu "The Elder Scrolls" czy "Icewind Dale", do jakich przez lata miało dochodzić podczas jego pracy nad różnymi projektami, zaczyna wypowiadać się coraz więcej kobiet. Do wspomnianej Nathalie Lawhead dołączyła wokalistka – Aeralie Brighton – której głos fani komputerowych gier fabularnych mogli między innymi usłyszeć w grze "Sword Coast Legends".
Na domiar złego dla kompozytora, w świetle ciągle pojawiających się rewelacji, współpracę z nim postanowiło zerwać wydawnictwo, z którym od sześciu lat mozolnie przygotowywał swój autorski album.
Ajajaj... Nie o takich informacjach, w kontekście tego uznanego artysty, chcielibyśmy słyszeć. Autora muzyki do "Icewind Dale", "Neverwinter Nights", "Guild Wars 2" czy serii "The Elder Scrolls" czekają ciężkie miesiące.
Kompozytora o gwałt oskarżyła Nathalie Lawhead, uznana developerka gier niezależnych. Twierdzi ona, że Soule wykorzystał swoją pozycję i reputację, aby wywrzeć nacisk na kobietę, która dopiero stawiała pierwsze kroki w branży elektronicznej rozrywki. Do zdarzenia miało dojść w 2008 roku, gdy Lawhead rozpaczliwie szukała zatrudnienia i kontaktów, które mogłyby jej pomóc spełniać swoje pasje. Finalnie udało jej się zaczepić w jednym ze studiów w Vancouver, gdzie pierwszy raz poznała Soule'a. Szybko się zaprzyjaźnili, lecz potem relacja przybrała szpetny obrót.
Mimo że nie robi w "holiłódzie".
Choć Bethesda zdaje się marginalizować sukcesy, jakie odniósł Obsidian przy pracach nad "Fallout: New Vegas" i raczej nie zanosi się, aby oba studia kiedykolwiek w przyszłości miały jeszcze tak otwarcie współpracować, to gigant z Rockville co jakiś czas lubi implementować pomysły, na które siedem lat temu wpadli chłopcy ze słonecznej Kalifornii. Jednym z takich dokonań jest tryb "Jestem hardkorem", z którym po raz pierwszy spotkaliśmy się właśnie na postapkaliptycznych pustkowiach Nevady. Opcja sztuki przetrwania pojawiła się później w "Fallout 4", a już niedługo jej rozszerzoną wersję będziemy mogli podziwiać w "The Elder Scrolls V: Skyrim".
Tryb survivalowy zmusi nas do skupienia się na podstawowych aspektach życiowych naszego herosa. Konieczne będzie zadbanie o odpowiednie pożywienie czy ubiór. Dokładnie – oprócz walki z głodem czy zmęczeniem, zostaniemy postawieni przed wyzwaniami związanymi z warunkami atmosferycznymi. Koniec z lataniem z gołym tyłkiem po mroźnych pustkowiach. Pojawią się również zupełnie nowe choroby, a te znane będą jeszcze bardziej wyniszczające.
Zabiwszy pierwszą wyrośniętą jaszczurkę podczas misji "Budzenie Smoka", w Białej Grani będziemy świadkami scenki, która zatrzymała chyba każdego gracza – sporu odzianych w typowe dla swojej krainy Redgardów z lokalnym strażnikiem. Od nich dostaniemy również zlecenie na dostarczenie informacji o "pewnej redgardzkiej uciekinierce z Hammerfell". Powyższy quest możemy wykonać na dwa sposoby... W artykule nie wyjaśniam, jak go wykonać. Interesuje mnie jego cel i kwestia, kto robi nas w (smocze) jajo.
Zadanie zostaje nam powierzone na bardzo wczesnym etapie gry i od razu zostajemy wrzuceni na głęboką wodę geopolityki Tamriel. Zagubiony w tej sytuacji był chyba każdy grający, zarówno nowy w uniwersum TES, jak i jego weteran. Otóż... kto kłamie?
Tajemnica Rorikstead to prawdopodobnie największa teoria spiskowa fandomu piątej odsłony serii The Elder Scrolls. A przynajmniej najlepiej uargumentowana. Choć w polskojęzycznym internecie trudno natrafić choćby na ślad o niej, hasło "The Secret of Rorikstead" cieszy się znaczną popularnością, o czym świadczą liczne wątki na forach czy filmiki w serwisie Youtube.
Rorikstead – tej wioski po prostu nie można nie znać. Pierwsze wzmianki o niej słyszymy jeszcze w samym prologu – któż nie pamięta koniokrada Lokira z Rorikstead? W dalszym etapie gry niejednokrotnie pojawi się czy to przy okazji zadań pobocznych, czy to w pieśni barda Mikaela "Ragnar Czerwony". Jednak ze strony graczy ta miła osada spotkała się z licznymi podejrzeniami. Czym są motywowane? W swoim artykule postaram się streścić niejasności tworzące legendę o Rorikstead – wiosce nekromantów oraz czcicieli deadr...
- 13 stron
- 1
- 2
- 3
- →
- Ostatnia »