"Najazd orków" to kolejna z serii krótkich kampanii, przeznaczonych dla początkującego gracza. W tej konkretnej historii wcielamy się w elfickiego lorda, Erlornasa, który otrzymał zadanie wypędzenia orków z Lasów Wesmere.
W takich momentach z przykrością zauważam pewne podobieństwa pomiędzy wszystkimi scenariuszami dla niedoświadczonych dowódców. Chodzi o traktowanie po macoszemu elementów fabularnych, podczas gdy powinny one stanowić absolutny priorytet. Z wiadomych względów nie uświadczymy tutaj szczególnie trudnych bitew czy dużych, skomplikowanych map, dających możliwości wykonywania niecodziennych manewrów. To warstwa fabularna, tak uboga w wymienionych przypadkach, powinna stanowić główną atrakcję i wyróżniać "Battle for Wesnoth" spośród innych produkcji. Wielka szkoda, iż niektórzy twórcy zdają się o tym fakcie zapominać.
Mimo wspomnianego mankamentu, "Najazd orków" nazwałbym porządną, dobrą produkcją. Szczególnie zaimponował mi znakomity balans poziomu trudności – pewni siebie debiutanci mogą się nielicho rozczarować, jeżeli podejmą decyzję o graniu od razu na najwyższym stopniu skomplikowania. Walka wcale nie będzie łatwa i bez odpowiedniego planowania z pewnością czeka nas przykra niespodzianka. Kampania uczy podstaw jednego z najtrudniejszych manewrów, często zaniedbywanego nawet przez doświadczonych graczy – dobrze przemyślanego wycofywania się.
"Najazd" odkrywa przed nami tajniki prowadzenia potyczek leśnym ludem. Niestety, dysponujemy jedynie czterema możliwościami rekrutacji, a w dodatku wszystkie jednostki są tego samego charakteru. Co prawda, dołączają do nas później trzej praworządni magowie, wprowadzając nieco różnorodności, niemniej dzieje się to w końcowych etapach rozgrywki. Troszeczkę zabrakło mi np. rozsądnie uzasadnionego wprowadzenia kilku drzewców, którzy zmusiliby graczy do trenowania poszczególnych wariantów taktycznych.
Mapy, chociaż przeważnie bardzo niewielkich rozmiarów, przypadły mi do gustu. Większość z nich była po prostu obszarem lesistym, więc w takich przypadkach trudno oczekiwać oryginalności i polotu. Jednakże kilka z nich zaprezentowało się korzystnie – chociażby plansza numer dwa, z ciekawym pomysłem podzielenia na wysepki i ogólną estetyką. To samo rzec można o miejscu, w którym napotykamy wyżej wspomnianych magów – klimatyczna miejscowość, z kilkoma wioseczkami i drewnianą palisadą. Po raz pierwszy zetknąłem się także z w pełni grywalnym scenariuszem, w którym nie uświadczymy żadnej wioski! Znakomity trening ustawiania się w obronie i wykorzystywania jednostek leczniczych, polecam.
Słabym punktem, łączącym się bezpośrednio z miernotą fabularną, są nudne, nieciekawe postacie. Na swojej drodze napotkamy właściwie tylko jedną czarodziejkę, z którą Erlornas zamieni kilka rozbudowanych zdań. Większość konwersacji zostało sprowadzonych do poziomu, znanego z osiedlowych blokowisk – "Dzisiaj cię zabiję", "Nie przeżyjesz" itp.
"Najazd orków" to solidna kampania, z którą powinni zapoznać się wszyscy początkujący gracze. Tak jak "Opowieść o dwóch braciach", jest zupełnie pozbawiona jakiejkolwiek fabularnej oryginalności, niemniej dużo lepiej zbalansowano poziom trudności, a poszczególne bitwy stanowią o wiele większe wyzwanie. Można potraktować ją jako przetarcie przed "Następcą tronu" (podstawową kampanią Battle for Wesnoth), gdzie również mamy możliwość dowodzić elfami. Nie jest produkcją całkowicie złą, ale do ideału brakuje wiele.
Zajrzyj także do naszej solucji!
Komentarze
Brak komentarzy! Bądź pierwszy! Podziel się swoimi spostrzeżeniami!
Dodaj komentarz