"Opowieść o dwóch braciach” to krótka, zaledwie czterorozdziałowa kampania, jedna z najprostszych, jakie przygotowano dla nas w "Battle for Wesnoth". Traktuje o przygodach Barrana i Arvitha, rodzeństwa próbującego obronić niewielką osadę Maghre przed złym wpływem nieumarłych. Uzbroili okolicznych wieśniaków, a Arvith – z zawodu dowódca najemników – przybył wraz z kilkoma doświadczonymi wojownikami. W czasie pierwszej bitwy dochodzi do nieoczekiwanego zdarzenia…
Jak widać, fabuła nie przedstawia się zbyt oryginalnie – zresztą, trudno wymagać opowiedzenia interesującej historii w tak krótkim czasie. Kampania została stworzona na potrzeby zawarcia pierwszych znajomości z "Battle for Wesnoth" i widać to w każdym elemencie rozgrywki. Niestety, dość często ta prostota, niezbędna w przypadku gracza początkującego, odpycha i zniechęca bardziej doświadczonych zawodników.
Poziom trudności jest wręcz żenujący, nawet wspomniani wyżej początkujący gracze nie powinni mieć większych problemów z wykonaniem stawianych celów. Szczególnie w pamięć zapadł mi drugi rozdział, w którym zmuszeni jesteśmy do potyczek z elfami. Leśny lud wystawia właściwie jedynie konnych zwiadowców, podczas gdy my dysponujemy szarżującymi jeźdźcami. Upraszczanie upraszczaniem, ale w tym przypadku zaszło chyba nieco za daleko.
W czasie rozgrywki mamy możliwość rekrutacji jedynie czterech typów jednostek – włóczników, łuczników, rozbójników i właśnie jeźdźców. Liczba może nie powala na kolana, niemniej dostrzegam pewien pomysł – próbę nauczenia graczy prowadzenia armii zróżnicowanej pod względem charakterologicznym. Wysuwanie jednostek chaotycznych na pierwszą linię podczas nocy, odwrót praworządnych… Niby oczywiste rzeczy, a jednak wielu dowódców często o tym zapomina.
Największym mankamentem całej kampanii jest jej… nijakość. Nic tutaj spektakularnie nie popsuto, ale też próżno szukać czegoś godnego zapamiętania. Mapy wyglądają średnio, fabuła prezentuje się w podobny sposób, postaciom nie nadano żadnej głębi (historia o skłóconych braciach, godzących się w obliczu zagrożenia, jest totalnie oklepana), nawet bitwy zdołano wyzuć z niemal wszystkich elementów taktycznych… Największą zagadką rozgrywki jest zapamiętanie dwóch bezsensownych zlepków liter pod koniec drugiego scenariusza, ażeby podać je jeden rozdział później. Fascynujące.
Nie wiem, czy ta kampania jest rzeczywiście na tyle słaba, jak usiłuję to przedstawić w tej króciutkiej recenzji, czy po prostu za długo już romansuję z "Battle for Wesnoth", ażebym łaskawym okiem patrzył na produkcje w typie „Opowieści”. Wydaje mi się, że gdybym mógł wypowiedzieć się całkowicie bezstronnie, byłaby to po prostu solidna, pozbawiona jakiegokolwiek polotu historyjka, zasługująca na siódemkę skali dziesięciostopniowej. Bogom dziękować, że nie istnieje tak dziwaczny twór, jak "obiektywna recenzja” – dlatego z czystym sumieniem obniżam ocenę o półtora punktu.
Zajrzyj również do naszej solucji!
Komentarze
Brak komentarzy! Bądź pierwszy! Podziel się swoimi spostrzeżeniami!
Dodaj komentarz