Noc była wspaniała. Wąski sierp księżyca zniknął przed chwilą za chmurami gnanymi przez morską bryzę. Nawet najbielsze i najbardziej lśniące za dnia ściany domów były teraz ciemne. Nocny strażnik właśnie odszedł i minie krótka chwila, zanim ruszy przemierzaną już wielokrotnie drogą.
Zza rogu ukrytego w mroku nocy oderwał się cień. Po cichu pobiegł wzdłuż domu i skręcił w alejkę. Czerwona kropka pojawiła się przy ostatnim zaciągnięciu się papierosem, a następnie ciemna postać podciągnęła się do góry, wspięła na dach i zniknęła w najbliższym oknie sąsiedniego domu.
Równomierny oddech świadczył, że nie musi bać się obecności mieszkańców. Skrzynia z dobytkami stała u nóg łóżka. Ludzie byli tacy przewidywalni... Stało się to jeszcze bardziej oczywiste, gdy kombinacja zamku, którą dostał od swojego informatora, okazała się poprawna. Wytrych cicho trzasnął w zamku. Wieko skrzypiąc odskoczyło. Równe oddechy ucichły. A niech to! – pomyślał, wstrzymując powietrze.
Jednakże głośne chrapnięcie spowodowało, że napięcie opadło. Powoli i ostrożnie opróżnił skrzynię, szukając starego, wartościowego amuletu, na który czekał jego klient.
Źródło: Risen.deepsilver.com
Komentarze
Brak komentarzy! Bądź pierwszy! Podziel się swoimi spostrzeżeniami!
Dodaj komentarz