„Pół wojny” jest trzecią, ostatnią już częścią spod znaku „Morza Drzazg”. Joe Abercrombie, znany raczej z książek dla dojrzałego czytelnika, popełnił trylogię „young adult”. Zapotrzebowanie na ten typ powieści jest ogromne, natomiast ich poziom często pozostawia sporo do życzenia, wiele jest pisanych na jedno kopyto, bez jakiejkolwiek oryginalności. Jak sprawdził się renomowany autor przy pisaniu poprzednich tomów, możecie sprawdzić w moich recenzjach, teraz zaś zapraszam na podsumowanie.
Rzeczywistość odmalowana jest w ponurych barwach. Najwyższy Król i Babka Wexen bez skrupułów likwidują przeciwników. Jedynymi ludźmi, zdolnymi się im przeciwstawić, są Grom-gil-Gorm i Uthil, władcy państw od lat pogrążonych we wzajemnych niesnaskach. Niełatwy sojusz potrzebuje pieczęci, czegoś lub kogoś, kto będzie tonował zapędy i rozdmuchane ambicje monarchów. Czy cudem ocalona księżniczka zdoła podźwignąć wielkie brzemię?