Wywiad z Neilem Gaimanem: Rok szalonego życia

4 minuty czytania

neil gaiman, gaiman

Autor cieszy się z udanego 2013 roku, a wkrótce ma nastąpić publikacja jego najnowszej powieści. David Barnett poznaje szczęśliwego człowieka.

To najbardziej szalony rok”, mówi Gaiman. „Nigdy nie miałem roku jak ten”. Szaleństwo rozpoczęło się w lutym wraz z jego ilustrowaną książką (współtworzoną z Adamem Rexem) dla bardzo małych dzieci, „Chu’s Day”, kontynuowanym w marcu dzięki radiowej adaptacji BBC jego powieści „Nigdziebądź” w gwiazdorskim wydaniu. Natomiast w kwietniu wygłosił przemówienie na Digital Minds Conference podczas Londyńskich Targów Książki, w którym przekonywał wydawców, by „popełniali błędy” i próbowali wszystkiego w nowym, wspaniałym cyfrowym świecie.

W zeszłym miesiącu ukazał się jego odcinek „Doctor Who”, pt. „Srebrny koszmar”, w którym to zgrabnie zrealizował wstęp ku „uczynieniu Cybermanów znów strasznymi”, po którym nastąpiła publikacja przemowy wygłoszonej w zeszłym roku na Akademii Sztuk Pięknych w Filadelfii, zatytułowana „Make Good Art”, wydana w pięknie zaprojektowanym przez Chipa Kidda tomie.

Wrzesień jest świadkiem publikacji jego, oraz artysty Chrisa Ridella, książki dla dzieci „Fortunately, The Milk”, 10-siątej rocznicy wydania już klasycznej „Koraliny” oraz w pewnym stopniu nowego opowiadania dla uczczenia 25. rocznicy komiksu DC/Vertigo, który prawdopodobnie rozpoczął jego karierę – „The Sandman”.

ocean na końcu ulicy, ocean at the end of the lane

Jednak dla wielu głównym wydarzeniem w tym miesiącu jest wydanie przez Gaimana pierwszej od czasu „Chłopaków Anansiego” z 2005 powieści dla dorosłych, oszałamiającego „Oceanu na końcu ulicy”. Jest to prawdopodobnie najbardziej liryczne, straszne i piękne dzieło Gaimana do tej pory. Opowieść o dzieciństwie dla dorosłych, fantasy zakorzenione w najciemniejszych zakątkach rzeczywistości. Jest historią, na którą autor czekał całe swoje życie, by w końcu ją opowiedzieć.

Nie sądzę, bym miał umiejętności, by to uczynić jako młodszy pisarz” przyznaje. Gaiman ma 52 lata, lecz posiada rodzaj ponadczasowej jakości. „30 lat zajęło mi, by to pojąć”.

Powieści Gaimana, „Koralina” oraz „Księga cmentarna”, choć same w sobie mroczne, są pomimo tego skierowane do młodych czytelników. Wydarzenia w „Oceanie […]” są opowiadane przez siedmiolatka, lecz z całą pewnością nie jest to książka dla dzieci.

Są to książki o nadziei i wytrwałości” mówi autor. „Podchodzą do mnie młode kobiety, dwudziestolatki, które czytały „Koralinę”, kiedy były młodsze i mówią, że pomogło to im przetrwać straszne okresy, nawet wykorzystanie seksualne. Pytały siebie, co Koralina zrobiłaby w tej sytuacji? Jednak „Ocean […]” jest bardziej o… bezsilności i beznadziei. Kiedy jesteśmy bardzo mali, nie możemy w zasadzie nic zrobić – nie mamy wpływu na to, co się wydarzy, nie mamy pieniędzy ani środków, czasem nie mamy pojęcia, co się dzieje.

„Ocean […]” porusza bardzo dojrzałe tematy, które są oczywiste dla czytelnika, lecz niezrozumiałe przez głównego bohatera. Mając reputację pisarza dla dzieci, czy zastanawiał się, iż młodsi czytelnicy mogliby chcieć przeczytać tę książkę?

amerykańscy bogowie, okładka nigdziebądź, okładka

Nie jest to książka dla dzieci, lecz niektórzy młodsi czytelnicy mogą stwierdzić, że są gotowi na nią. Dlatego rozpocząłem książkę kilkoma naprawdę suchymi rozdziałami. Jeśli przebrniesz przez to, wtedy możliwe, że jesteś gotowy na resztę.” Uśmiecha się i podnosi wysoko rękę, dłonią skierowaną ku dołowi „Musisz być tak duży, by iść na tę przejażdżkę”.

Gaiman urodził się w Hampshire i dorastał w Sussex, lecz przeprowadził się do USA 20 lat temu wraz z byłą żoną Mary (w 2004 separacja, później rozwód), z którą ma trójkę dzieci. Obecnie praktycznie mieszka w Cambridge, w stanie Massachusetts, z Amandą Palmer, muzykiem, z którą ożenił się dwa lata temu. Ma coś z Twittera, z 1.8 miliona fanów czyhających na każde jego słowo. Może praktycznie napisać, co mu się tylko podoba. W takim razie, czy kiedykolwiek obudził się rano i pomyślał „Ja pierdolę, jestem Neil Gaiman”?

Nie” odpowiada „Jednak budzę się i myślę ‘Ja pierdolę, ożeniłem się z Amandą Palmer’„.

Gaiman zaczął pisać „Ocean […]” dla Amandy. Pierwotnie miało to być krótkie opowiadanie, które miał jej wysłać, gdy kariery zmusiły parę do rozłąki. Autor wspomina „Wtedy, gdy pisałem, spojrzałem na to i zdałem sobie sprawę, że piszę nowelę. Miesiąc później powiedziałem mojemu agentowi ‘Wygląda na to, że piszę powieść’. Następnie skończyłem pisać i przepisałem na nowo, przeliczyłem słowa i… było to powieścią. Byłem bardzo skruszony wobec mojego agenta i wydawców. Powiedziałem, że wiem, iż nie spodziewacie się od mnie powieści, ale…”.

Brak sprzeciwu nie był zaskoczeniem. Również Palmer nie była przeciw, by osobiste opowiadanie, które Gaiman zaczął pisać dla niej, przerodziło się w niespodziewaną powieść. Chociaż nie ośmiela się nazywać jej swoją muzą, odnosi się wrażenie, iż w pewnym sensie dopełnia go.

neil gaiman, gaiman, palmer, amanda palmer

Gaiman mówi „Kiedy miałem 31 albo 32 lata, gdy dopiero co przeprowadziłem się do Ameryki i wszystko się dopiero dla mnie zaczynało, poznałem Stephena Kinga. Powiedział ‘Musisz czerpać z tego radość’. Lecz ja nie czerpałem. Jest takie słowo bądź uczucie, pomiędzy zmartwionym, zaniepokojonym, a zatroskanym, i to byłem ja. Do czasu aż poznałem Amandę i poczułem, że mogę się tym cieszyć”.

Częścią czerpania radości jest utrzymywanie wolności twórczej. Mówi: „Jestem szczęściarzem w mojej karierze, iż mogę robić, co chcę”. Jego dotyk Midasa czyni z niego również cel dla wydawców, którzy co jakiś czas próbują go zwabić. Opowiada historię, jak jeden szczególny wydawca w następstwie jego wielkiego urban fantasy z 2001, „Amerykańscy bogowie”, zaoferował bardzo dużą sumę pieniędzy, by podpisał umowę.

Jedyną klauzulą była wzmianka, że mam pisać każdą książkę jako inną wersję „Amerykańskich bogów”, ponieważ tak postrzegali to, co robiłem. Lecz w tym czasie, kiedy chciałem napisać „Koralinę”, i pomimo zaoferowania dużych pieniędzy, uczyniłoby to mnie nieszczęśliwym”. Przerywa, zapewne rozważając alternatywną rzeczywistość, w której masowo produkuje bezustannie powtórki tego samego, rzeczywistość bez „Koraliny”, bez „Oceanu na końcu ulicy”. Bez szalonych lat. „Odmówiłem i cieszę się z tego. Mogło to mnie uczynić bogatym, jednak nie widzę sensu w byciu bogatym i nieszczęśliwym”.

Źródło: independent.co.uk

Komentarze

1
·
Choć nie znam twórczości Gaimana, to jeśli wybrała go Amanda, to musi być szalony gość, inaczej nie wytrzymaliby ze sobą.

Dodaj komentarz

 
Męczą Cię captche? , a problem zniknie. Zajmie to mniej niż rozwiązanie captchy!
Wczytywanie...