Philip K. Dick był człowiekiem z problemami. Kilka nieudanych małżeństw, narkotykowe eksperymenty, szemrane towarzystwo, goszczące u niego w domu, czy wreszcie wątpliwa równowaga psychiczna – to wszystko raczej nie kreuje obrazu osoby, z którą chcielibyśmy przestawać. A jednak ponad 30 lat od jego śmierci rzesze fanów żałują, że nie dane im było choć przez chwilę porozmawiać z mistrzem fantastyki naukowej. Jest to spowodowane niesamowitą zdolnością Dicka do tworzenia fascynujących wszechświatów oraz jego niezliczonymi pomysłami, zbieranymi w wielowątkowe powieści. Co więcej, Amerykanin był niezwykle płodnym twórcą – stąd powstało aż pięć opasłych tomów z jego opowiadaniami. "Krótki, szczęśliwy żywot brązowego oksforda" nie do końca przypadł mi do gustu, jednak "Wariant drugi" nadrobił niedociągnięcia śpiewająco. Wydawnictwo Rebis oddało w nasze ręce trzecią część opowieści Philipa K. Dicka, pt. "Kopia ojca", zawierającą krótkie formy z lat 1953-1954.
Kopia ojca – recenzja książki
Tomasz "Medivh" Kiedrowicz1 minuta czytania
Komentarze
Brak komentarzy! Bądź pierwszy! Podziel się swoimi spostrzeżeniami!
Dodaj komentarz