Mass Effect 3

Szanowna Pani Marszałek, Wysoka Izbo.

To, co można zaobserwować na zwiastunie Edycji Kolekcjonerskiej „Mass Effect 3”, da się sprowadzić tylko do jednego stwierdzenia – „Ciemny fan wszystko kupi”. Trudno jest ukryć, że każdy, kto teraz zdecyduje się na nabycie wspomnianego wydania, zapłaci pełną cenę za garść pikseli, która w niedalekiej przyszłości pojawi się na serwerach BioWare i będzie dostępna dla szarych graczy – zarówno pod postacią płatnych pakietów, jak i w darmowej wersji. Z tego co zauważyłem w tym swoistym exposé, kryzys edycji kolekcjonerskich już nie łomocze do naszych drzwi, jest już w przedpokoju, powiesił płaszcz, założył kapcie i zaczyna czuć się jak u siebie w domu. To jest coś, na co Klub Grających Burżujów z całą pewnością się nie zgodzi.

mass effect 3, robopies

Premierze Hudson, cisną mi się na usta pytania... Czy nikt nie wyciągnął wniosków ze smutnych twarzy graczy, rozczarowanych specjalnym wydaniem „Mass Effect 2” i „Dragon Age II”? Gdzie się podziała radość, poczucie elitarności i wrażenie dobrze wydanych pieniędzy, gdy otwieraliśmy limitowaną edycję pierwszych przygód komandora Sheparda? Co się takiego stało, że człowiek tak utalentowany, z takimi dokonaniami jak Pan, nie ma w tej chwili odwagi na stworzenie prawdziwej „kolekcjonerki”, tylko w pewnym sensie Pan robi imitacje, reaguje tylko na najtrudniejsze sytuacje, aby przetrwać do następnego dodatku czy pełnoprawnej produkcji?

Oczywiście, zauważyłem niższą cenę tego wydania, popieram ją i przyklaskuję jej wszystkimi rękoma, jakie mam. Nie oszukujmy się jednak, to tylko chłodna kalkulacja – skutki połączenia wysokiej kwoty i braku satysfakcjonującej oferty, byłyby dla finansów BioWare mniej więcej takie, jak przegrana bitwa.

Naprawdę nie jest tak, że młode pokolenie graczy wychowane na cyfrowych dodatkach, bez gadżetów i doświadczeń, ale za to z robopsem i bluzą dla dziarskiego komandora, będzie szczęśliwsze niż pokolenie, które te gadżety ma i ma także te inne doświadczenia. Takie są fakty.

Mass Effect 3

„Mass Effect 3” – coś wyciekło...

Dodał: , · Komentarzy: 15

Cóż, normalna rzecz w zakręconej branży elektronicznej rozrywki. Tym bardziej w przypadku nadchodzącego hitu, na który czeka kilkaset tysięcy ludzi, a takim niewątpliwie jest finał przygód komandora Sheparda. Nieistotne, czy to robota samozwańczego sieciowego Robin Hooda, czy sprytna zagrywka marketingowa specjalistów BioWare – mleko się rozlało i wersja beta „Mass Effect 3” przez przypadek została udostępniona użytkownikom, którzy zgłosili swój akces na wcześniejsze testy nowego interfejsu „Xbox Live”. Oficjalne oświadczenie tłumaczy całe zajście jako zwykły „ludzki błąd”, ale jak jest naprawdę, tego nie dowiemy się zapewne nigdy.

mass effect 3

Tak czy siak, nie minęło wiele czasu zanim sieć zaroiła się od setki zdjęć, filmów prosto z rozgrywki i innych materiałów, które w założeniach miały zostać ujawnione w okolicach stycznia. Oczywiście partyzanckie działania „życzliwych graczy” sumiennie torpeduje Electronic Arts, ale przypomina to trochę gaszenie płonącego lasu za pomocą węża ogrodowego. Stara prawda mówi, że Internet nie lubi próżni i co raz trafi do jego chciwych łapsk już nigdy od nich nie ucieknie.

Uwaga na nisko latające spoilery!

Mass Effect 3

„Mass Effect 3” – poznajcie Banshee

Dodał: , · Komentarzy: 1

U nas dzień zadumy i kontemplacji nad ulotnością życia, natomiast po drugiej stronie oceanu komercyjne święto strachu. Choć tradycja jest rzeczą świętą, czasem ciężko nam zrozumieć obce obyczaje (szczęśliwie, nikt mnie nie postawił jeszcze przed wyborem cukierka lub psikusa), a nasze kultury diametralnie odmiennie postrzegają przełom października i listopada, to warto pobuszować w kuluarach branżowych w noc Halloween, gdyż można wtedy odnaleźć rozliczne ciekawostki na temat nadchodzących hitów.

mass effect 3, banshee

Jednym z dobrych przykładów jest specjalny odcinek „BioWare Pulse”, opowiadający o frakcjach i monstrach, jakie spotkamy w „Mass Effect 3”. Oprócz elitarnych zabójców organizacji Cerberus, nasz dziarski komandor spotka się z przerażającymi hybrydami – wytworami plugawych technologii Żniwiarzy. Kanibali, czyli obrzydliwe połączenie Batarian z Ludźmi, mieliśmy okazję podziwiać już wielokrotnie (na rozlicznych screenach czy prezentacji prologu na targach E3) i trudno ukryć fakt, że trochę nam się oni przejadali. Kanadyjczycy chyba to zauważyli i doszli do słusznego wniosku, że nie ma idealniejszego momentu na prezentacje kolejnego tałatajstwa niż święto duchów.

Dlatego też, dziś przyszedł czas na ujawnienie kolejnej heretyckiej mutacji – Banshee. Niegdyś niebiańsko piękna Asari, która rozbudzała zmysły każdego rozumnego gatunku w galaktyce – obecnie przerażające monstrum, wykorzystujące swoje biotyczne moce do uśmiercania dawnych adoratorów. Wielu żołnierzy raportowało, że nic tak nie osłabiało morale galaktycznych obrońców jak przerażający pisk tej abominacji, lamentującej nad utraconym wdziękiem i żądnej ciepłej krwi.

Mass Effect 3

„Mass Effect 3” i kwestia wersji demonstracyjnej

Dodał: , · Komentarzy: 6

Pod stertą soczystych wieści i miodnych materiałów z Blizzcon 2011, zawieruszyła się niepozorna, acz niezwykle istotna informacja, która powinna zainteresować wszystkich fanów gwiezdnych przygód Sheparda. Jedni się ucieszą, innym podniesie ona ciśnienie, a niektórzy przyjmą ją z chłodną obojętnością i skomentują całą tę notkę beznamiętnym – „eee… wsio ryba”. O co chodzi? Już wkrótce „Mass Effect 3” doczeka się dwóch wersji demonstracyjnych – zarówno do kampanii dla pojedynczego gracza, jak i swoistych beta testów trybu kooperacji.

mass effect 3, battlefield 3

Jeżeli chodzi o rozgrywkę dla zdeklarowanych wirtualnych singli, to w skórę dziarskiego komandora wcielimy się w styczniu przyszłego roku. Miło, że będziemy mógli przetestować swój sprzęt i sprawdzić z czym to się je. Obstawiam, że dostaniemy fragment, którym Kanadyjczycy katują nas na każdej imprezie branżowej, czyli kopanie tyłków żołnierzy Cerberusa na planecie Sur'Kesh. Nie będę narzekał z tego powodu, w końcu darowanemu koniowi w zęby się nie zagląda, ale profilaktycznie będę rzucał skromne datki na tacę w każdą niedzielę, aby tym razem przygotowali coś lepszego niż w przypadku „Dragon Age II” (wtedy przypominało to antyreklamę stworzoną przez konkurencję). Kolejny tego typu strzał w stopę, mógłby się okazać tragiczny dla finansów BioWare i zdrowia psychicznego ich fanów. Tego z pewnością byśmy nie chcieli.

Natomiast kwestia wersji demonstracyjnej trybu kooperacji nie jest tak jasna i przejrzysta. Problem w tym, że wcześniejszy dostęp do niej dostaną nie fanatycy serii „Mass Effect”, lecz każdy gracz, który zdecyduje się zakupić pudełko z grą „Battlefield 3”. Ups… kiepskie zagranie, BioWare.

Mass Effect 3

„Mass Effect 3” – wieści z linii frontu #11

Dodał: , · Komentarzy: 3

Tryb dla wielu graczy w „Mass Effect 3” podzielił społeczność fanów. Jedni uważają go za znakomite uzupełnienie finału serii i w możliwości współpracy z przyjaciółmi dostrzegają rozliczne profity, w tym sprytny sposób na wydłużenie żywotności gry. Inni uznali BioWare za zgraję heretyków, która sprzedała swoje ideały i pokłoniła się zdradzieckiej bogini mamonie. Choć z Kanadyjczykami łączy mnie raczej toksyczna więź, to muszę otwarcie przyznać, iż tym razem druga strona barykady odrobinę przesadza, gdyż kooperacja zapowiada się na naprawdę intrygujący element produkcji, który ma za zadanie dopełniać rozgrywkę dla jednego gracza – nie spłycać ją. Dodatkowa, lecz nieobowiązkowa droga do uzyskania optymalnego zakończenia? Czemu nie, to może się udać.

mass effect 3

Oczywiście, do jakiegoś wielkiego hurraoptymizmu mi bardzo daleko i wciąż mam wiele obaw związanych z trybem „Galaxy at War”. Moje zaufanie do chłopców z Edmonton nie jest jakieś specjalnie wysokie i traktuje ich entuzjastyczne zapowiedzi z lekkim przymrużeniem oka, bo już kilkakrotnie buńczuczne zapewnienia, okazały się totalnym niewypałem powodującym spory niesmak w ustach. Obawiam się, czy twórcy są w stanie spełnić wszystkie intrygujące obietnice i czy nie jest to jedynie popularna „kiełbasa wyborcza”, aby nakręcić odpowiednią sprzedaż.

Czekam na jakąś obszerną prezentację, która kompleksowo wytłumaczy mi, jak wyglądają fundamenty kosmicznej wojny ze Żniwiarzami. Dopiero wtedy będę mógł wydać pierwsze oceny. Póki co, pozostaje mi jedynie zadowolić się suchymi faktami z czasopisma „Official Xbox Magazine”, które wyciekły do sieci.

Mass Effect 3

„Mass Effect 3” i system „Galaxy at War”

Dodał: , · Komentarzy: 9

Tryb kooperacji wzbudził uzasadnione kontrowersje wśród społeczności fanów i trudno się temu dziwić. Seria „Mass Effect” od początku była doświadczeniem przeznaczonym dla pojedynczego gracza i choć w tej beczce miodu dało się wyczuć kilka łyżeczek dziegciu, to nikt o zdrowych zmysłach nie stwierdziłby, że przygody komandora Sheparda były niesatysfakcjonujące. Natomiast otworzenie się na wieloosobową rozgrywkę może oznaczać, iż BioWare nie skupi się w wystarczającym stopniu na doszlifowaniu wszystkich elementów i zacznie iść na skróty. Tym bardziej, że Kanadyjczycy są ostatnio w wyraźnym dołku. Zapijają swoje smutki w nędznej spelunie i flirtują z mainstreamem w akompaniamencie depresyjnych kawałków, zapominając o przyjaciołach, którzy byli z nimi od lat.

mass effect 3

Dlatego też, jestem w stanie zrozumieć obawy masy fanów, którzy powoli szykują się do małej krucjaty przeciwko chłopcom z Edmonton. Generalnie sam nie lubię kombinowania, małych skoków w bok i zmiany planów w ostatnim momencie, gdyż jest to obarczone zbyt wielkim ryzykiem. Nie można było z tym trochę poczekać i wrzucić tę opcję po premierze gry albo podtrzymać swoją dawną obietnicę, tworząc pełnowartościowy tytuł przeznaczony dla wielu graczy?

Najwyraźniej nie. Chris Priestly, starając się ugasić wrzenie niemałej części społeczności graczy, postanowił uchylić rąbka tajemnicy związanej z trybem kooperacji, który został zaimplementowany do finału serii „Mass Effect”. Co ciekawe, informacje te nastrajają optymistycznie do tego nietypowego konceptu. Może w tym szaleństwie jest metoda?

Mass Effect 3

[Akt.] „Mass Effect 3” z trybem dla wielu graczy

Dodał: , · Komentarzy: 2

Świat jest podekscytowany, natomiast ja spokojnie rozsiadam się na swoim obrotowym krzesełku i piszę – „wpierw pokaż te swoje rzekome asy, Casey”.

Na tę chwilę wiemy tylko tyle, że tryb sieciowy zadebiutuje w „Mass Effect 3”. Potwierdzają to enigmatyczne notki w zapowiedziach dwóch branżowych magazynów – australijskiego „PC PowerPlay” (co rodziło uzasadnione wątpliwości o prawdziwość tych faktów) oraz amerykańskiego „Official Xbox Magazine” (który je błyskawicznie rozwiał). Bardziej rozmowny jest główny projektant przygód dziarskiego komandora Sheparda, Casey Hudson, który napomyka o wykonywaniu wspólnych misji ze znajomymi, dzięki opcji kooperacji. Na szczegółowe dane musimy poczekać jeszcze kilka dni.

mass effect 3

Zgadza się, to byłoby na ten moment wszystko. Czysta esencja, która została obdarta ze zwyczajowej ekstazy oraz wyświechtanych frazesów typu „to będzie unikalne i niesamowite przeżycie!”. Później mi podziękujecie. Wybaczcie, ale z pustego i Salomon nie naleje.

Szczerze pisząc – ani mnie to grzeje, ani ziębi. Mam tylko nadzieję, że BioWare pokaże, iż można zrobić dobry tryb wieloosobowy, nie zawalając równocześnie rozgrywki dla pojedynczego gracza. Już raz to udowodnili przy kultowym „Neverwinter Nights”, gdzie obie opcje prezentowały ponadprzeciętny poziom, nie krzywdziły graczy preferujących różne style zabawy i jakby jeszcze tego było mało – wzajemnie się uzupełniały. Jeżeli to pójdzie w tę stronę, a nie w kierunku bezmyślnej strzelaniny, będącej cwanym trikiem marketingowym (vide obsługa Kinecta), który otwiera furtkę do jeszcze większej nierówności (ekskluzywna zawartość, misje przeznaczone jedynie dla trybu sieciowego), to zostanę gorącym zwolennikiem tego pomysłu. Inaczej mój szacunek do tego studia spadnie chyba do granic zera absolutnego.

Poza tym mieli na rozwinięcie tej idei ponad trzy miesiące (wyjaśniło się, skąd ten cały poślizg z „gwiazdki” na marzec 2012), więc liczę, że nie popijali w tym czasie whiskey i nie poklepywali się po plecach za obmyślenie przedniego konceptu, tylko wzięli się ostro do roboty, aby dać fanom coś unikalnego. Albowiem dzień rozliczenia nadejdzie już niedługo.

[Aktualizacja] Jak zdradził Chris Priestly, między jednym kęsem dziękczynnego indyka i łapczywymi łykami soku żurawinowego, w trybie kooperacji będzie mogło się bawić do czterech graczy. Więcej informacji – w środę.

Mass Effect 3

„Projekt: Sesje Forumowe” – „Mass Effect”

Dodał: , · Komentarzy: 1

Do premiery „Mass Effect 3” pozostało jeszcze mnóstwo czasu, więc czymś koniecznym wydaje się znalezienie stosownego zajęcia, które pozwoli przetrwać ciężki okres największym fanatykom tego kosmicznego uniwersum. Tylko, jak zabić ten wredny czas, który wlecze się niemiłosiernie niczym zramolały dziad z reumatyzmem? Ha, co tam badanie tajemnic związanych z rozszerzaniem się Wszechświata i „Wielkim Wybuchem”, to dopiero zagwozdka na miarę naszych czasów.

Przechodzenie kolejny raz poprzednich przygód dziarskiego komandora Sheparda jest pewną perwersją, dość mocno graniczącą z masochizmem, dlatego też ten ruch nie wydaje się doskonały. Podobnie jak odkurzenie książek oraz komiksów, których fragmenty znacie zapewne na wyrywki i jesteście otrzaskani z nawet najbardziej intymnych faktów z życia Kahlee Sanders czy Davida Andersona. Tym razem nie można również liczyć na smakowite materiały z „Mass Effect 3”, które dałby spore pole do spekulacji oraz ożywczych dywagacji, bo te cwaniaczki z Kanady stanowczo zbyt często nabierają wody w usta, a ile razy można oglądać Sur’Kesh i bezbronnych chłopców z Cerberusa? Jak widzicie, możliwości są ograniczone.

mass effect 3

Zaraz…. Moment! Zanim postanowicie podjąć niezwykle radykalne kroki i rozpoczniecie niezbędne przygotowania do hibernacji własnego ciała w rodzinnej lodówce, przemyślcie ostatnią propozycję, która prezentuje się niebywale kusząco. Jeden z naszych redakcyjnych ekspertów od uniwersum „Mass Effect”, Eimyr, wykoncypował sobie stworzenie frapującej sesji formowej rozgrywającej się w tych realiach. Cwany gość, nie? Co ważne, obiecał mi, iż nie będzie korzystał z wyświechtanego konceptu ustawicznie serwowanego przez BioWare (uratuj świat... bla, bla, bla... zbierz armię sojuszników... bla, bla, bla... zerżnij co się da z „Battlestar Galactica” i wmawiaj fanom, że to tylko niewinna inspiracja... bla, bla, bla... skop tyłek złu!). Brzmi kusząco, tym bardziej, że za złamanie tej przysięgi grozi mu kara rozstrzelania przez pluton egzekucyjny.

Zainteresowani? To błyskawicznie skierujcie swoje kroki pod ten adres i złóżcie swój wychuchany akces. Naprawdę warto.

Mass Effect 3

„Conviction” – niepokorny James Vega

Dodał: , · Komentarzy: 14
conviction, mass effect, komiks

Kim jest porucznik James Vega? Te pytanie ciśnie się na usta wszystkich maniaków serii „Mass Effect”, ponieważ mamy tutaj do czynienia z zupełnie nowym członkiem ekipy komandora Sheparda, a jego przeszłość nadal spowija gęsta mgiełka tajemnicy. BioWare wyciągnął tę postać z ciemnej uliczki niczym TVP Nergala, niepomiernie zaskakując swoich fanów. W końcu nasz gwiezdny heros miał przestać zabawiać się w punkt werbunkowy po parodii, jaką uczyniono z głównego wątku fabularnego w „Mass Effect 2”. Ponadto kolejny żółtodziób na Normandii średnio pasuje do szumnie zapowiadanej strategii „stawiamy na jakość, a nie ilość”.

Tym bardziej, że o gościu zupełnie nic nie wiemy, prócz kilku niezbyt ekscytujących fotek i ochłapów informacji, które nawet, gdy mocno przymrużymy oczy, trudno nazwać wartościowymi. Wybaczcie, ale facet przywodzi mi na myśl białego Jacoba – ciężkostrawny miks osiłka, będącego na diecie składającej się ze sterydów i ciepłych kluch, które chcą się wypłakać w ramię niestrudzonego Sheparda. W takim wypadku zamiast być zafrapowany, jestem trochę zaniepokojony. Jak mi Przymierze wciśnie kolejną sierotę do niańczenia i na dodatek taką, która czuje do mnie miętę (bo nie wierzę, żeby BioWare stonował kwestię romansów), to ja wysiadam. Niech zostawią mnie na jakimś anonimowym księżycu i sami ratują tę cholerną galaktykę przed Żniwiarzami. Serio. Wolę umrzeć z pragnienia albo zostać przemieniony w zombie niż wysłuchiwać jego aroganckich smutów.

Ech… może nie będzie tak źle? BioWare najwidoczniej doszedł do wniosku, że warto byłoby delikatnie naświetlić temat Jamesa Vegi. Rychło w czas, tylko dziewięć miesięcy po oficjalnym ujawnieniu tej postaci, ale generalnie darowanemu koniowi w zęby się nie zagląda. Kim jest ten człowiek? Co go łączy z naszym dziarskim komandorem? Na te pytania odpowiada darmowy mini-komiks „Conviction”, który został stworzony przez artystów z Dark Horse Comics.

Mass Effect 3

Wczoraj rodzimy oddział Electronic Arts uruchomił opcję przedsprzedaży Edycji Kolekcjonerskiej „Mass Effect 3”. Generalnie nie byłaby to jakaś wielka informacja, o której trzeba grzmieć na forum publicznym, bo między nami – nie należy ona do grupki nowinek, wzbudzających jakąś wielką ekscytację. W końcu z zakupem nie trzeba się specjalnie śpieszyć (to nie „Wiedźmin 2” z numerowanymi egzemplarzami), cena mieści się w granicach przyzwoitości (choć polemizowałbym, czy jest uczciwa – niemniej, nie winiłbym dystrybutora), a i samo wydanie przecież do najbogatszych nie należy (więc równie dobrze można oszczędzić te 50 zł). Jednakowoż mimochodem został potwierdzony pewien fakt, o którym mocno się spekulowało i wzbudzał on uzasadnione kontrowersje wśród społeczności fanów.

Mianowicie rozchodzi się tutaj o kwestię polskiej wersji językowej w „Mass Effect 3”. Poprzednie odsłony przygód komandora Sheparda przyzwyczaiły nas do możliwości wyboru głosów, jakie sączyły się z naszych wymyślnych głośników. Podczas instalacji mogliśmy postawić na rodzimą śmietankę aktorską i jej nienaganną polszczyznę albo na hollywoodzkie gwiazdy, czyli mieszankę amerykańsko-brytyjskiego akcentu. Choć „Dragon Age II” był namacalnym sygnałem odejścia od tego lokalizacyjnego eldorado, to część pasjonatów bestsellerowej serii BioWare wciąż po cichu wierzyła, że „Elektronicy” podtrzymają tę tradycję również w wielkim finale gwiezdnej trylogii.

mass effect 3, kinowa polonizacja

Ech… czas zakończyć te rozważania i przestać molestować biednego dystrybutora, któremu najwyraźniej znudziły się dyplomatyczne uniki. Dziś już wiemy, jaki wyrok zapadał w tej sprawie – „Mass Effect 3” zostanie spolonizowany jedynie kinowo.

Wczytywanie...