Szanowna Pani Marszałek, Wysoka Izbo.
To, co można zaobserwować na zwiastunie Edycji Kolekcjonerskiej „Mass Effect 3”, da się sprowadzić tylko do jednego stwierdzenia – „Ciemny fan wszystko kupi”. Trudno jest ukryć, że każdy, kto teraz zdecyduje się na nabycie wspomnianego wydania, zapłaci pełną cenę za garść pikseli, która w niedalekiej przyszłości pojawi się na serwerach BioWare i będzie dostępna dla szarych graczy – zarówno pod postacią płatnych pakietów, jak i w darmowej wersji. Z tego co zauważyłem w tym swoistym exposé, kryzys edycji kolekcjonerskich już nie łomocze do naszych drzwi, jest już w przedpokoju, powiesił płaszcz, założył kapcie i zaczyna czuć się jak u siebie w domu. To jest coś, na co Klub Grających Burżujów z całą pewnością się nie zgodzi.
Premierze Hudson, cisną mi się na usta pytania... Czy nikt nie wyciągnął wniosków ze smutnych twarzy graczy, rozczarowanych specjalnym wydaniem „Mass Effect 2” i „Dragon Age II”? Gdzie się podziała radość, poczucie elitarności i wrażenie dobrze wydanych pieniędzy, gdy otwieraliśmy limitowaną edycję pierwszych przygód komandora Sheparda? Co się takiego stało, że człowiek tak utalentowany, z takimi dokonaniami jak Pan, nie ma w tej chwili odwagi na stworzenie prawdziwej „kolekcjonerki”, tylko w pewnym sensie Pan robi imitacje, reaguje tylko na najtrudniejsze sytuacje, aby przetrwać do następnego dodatku czy pełnoprawnej produkcji?
Oczywiście, zauważyłem niższą cenę tego wydania, popieram ją i przyklaskuję jej wszystkimi rękoma, jakie mam. Nie oszukujmy się jednak, to tylko chłodna kalkulacja – skutki połączenia wysokiej kwoty i braku satysfakcjonującej oferty, byłyby dla finansów BioWare mniej więcej takie, jak przegrana bitwa.
Naprawdę nie jest tak, że młode pokolenie graczy wychowane na cyfrowych dodatkach, bez gadżetów i doświadczeń, ale za to z robopsem i bluzą dla dziarskiego komandora, będzie szczęśliwsze niż pokolenie, które te gadżety ma i ma także te inne doświadczenia. Takie są fakty.
Będziemy bronić gadżetów. Staniemy po stronie tych, którzy nie zgadzają się na brak koszulek, pen-drive’ów, figurek czy innych bezużytecznych rzeczy, spełniających rolę magnesu na kurz. Kochamy je wszystkie – tak zostaliśmy wychowani i są to w naszym mniemaniu szlachetne wartości. Tak nam dopomóż Bóg.
Dlatego też, Klub Grających Burżujów nie zdecyduje się na zakup Edycji Kolekcjonerskiej „Mass Effect 3” i nie poprze wniosku o wotum zaufania dla niej.
Komentarze
Dziękuję - Tokar.
Użytkownik Czytelnik dnia sobota, 19 listopada 2011, 21:19 napisał
Już sobie tak nie słodź, Tokar ;P
Za moich czasów (;p) to zwykłe edycje miały wielkie pudła (choćby BG).
Cytat
Btw. Oczywiście fanatycy serii, dzięki nieśmiertelnej metodzie "klatka po klatce" odkryli pewną ciekawostkę na tym zwiastunie. Oto nowy wygląd Jack aka "Obiekt Zero":
Dodaj komentarz