Odkąd najbardziej wyczekiwany news – data premiery – został ujawniony, informacji na temat Diablo III znów mamy jak na lekarstwo. Nawet nasz Leśny Doktor Endugu, zwany przez niektórych Bashiokiem, nie poratował ostatnio choćby najmniejszą dawką czegokolwiek istotnego. Z jednej strony trudno się dziwić, wszak do premiery raptem dwa tygodnie, a o samej grze powiedziano już jednak to i owo. Z drugiej zaś – gdy już powziąłem mocne postanowienie wydania iście bandyckich pieniędzy na zakup nowej odsłony opowieści o Panu Grozy, chciałbym przedtem mieć powód, by jeszcze mocniej się obślinić, nakręcić i zachęcić, dzięki czemu anielski głos wołający "Nie! Nie czyń tego!", gdy zamienię 200 złotych na pudełko z grą, łatwiej zostanie zduszony.
Być może właśnie do takich frajerów jak ja Blizzard wyciąga pomocną, pazurzastą dłoń, w postaci telewizyjnej reklamy "D3", która na dniach powinna pojawić się w naszych telepudłach, a w internecie szaleje już od przedwczoraj. Trzeba przyznać, że przycięto ją całkiem zgrabnie i dynamicznie, moje ślinianki zapracowały nieco intensywniej. By pogłębić ten proces, zadano także jedno krótkie pytanie o poziom trudności poziomu Inferno, a dla prawdziwych maniaków zapowiedziano specjalną kolekcjonerską wersję poradnika.