15 maja wpływy szatana będą silne, a po dwunastu latach spokoju bramy piekielne zostaną na powrót otwarte. Popularny w internetowych kręgach, ksiądz Piotr Natanek, który wie, że coś się dzieje, stara się trzymać rękę na pulsie i przestrzega przed zwodniczym wpływem Pana Grozy.
Wasza eminencjo, ale jak to tak? Przecież my z diabłem walczymy!
Komentarze
Uwielbiam, po prostu uwielbiam Powinni go w Blizzardzie zatrudnić, on by to porządek zrobił, szatanisty jedne!
I tak jesteście za młodzi, by zrozumieć że niektóre rzeczy nie są takie jak się wydają.
Tak jak w Gwiezdne Wojny kiedyś Jedi który był przekonany że używając ciemne mocy nie wpływa na jego duszy
a tak wpadł w pułapkę.
Wszystko jest dla ludzi. Szczerze pisząc, nie znam żadnego gracza, który gra w "GTA" tylko dlatego, że można rozjeżdżać przechodniów czy uprawiać seks z prostytutkami albo w "Skyrim" dla efektownych i krwawych "finisherów". Jeżeli takiego spotkam, to pierwsze, co mu powiem, że powinien iść do psychologa.
Po prostu.
Jeśli z Total War'a uczyłeś się historii to masz ją bardzo... skrzywdzoną. By podać najpopularniejszy przykład pewnej nieistniejącej falangi
Gry tworzą masę pseudo-historyków - oszołomów, podpierających wiedzę Assasinami, Total-Warami czy innymi grami budowanymi na kanwie przeszłych dziejów.
Chyba jedyna dobrze przedstawiona rzecz to mitologia w starutkim Zeusie i Posejdonie.
Inna sprawa że gry to często pierwszy bodziec zaprzęgający do zainteresowania się jakimś tematem.
Co do księdza, jest śmieszny. I robi wielką krzywdę całemu klerowi.
Inna sprawa że takie Diablo czerpie garściami z kultury chrześcijańskiej, opisów demonów itp. I dobrze.
Mamy rozum, dostaliśmy od mamusi w zestawie 'małego odkrywcy' po narodzinach. Warto go użyć. Jeśli ktoś jest katolikiem i się boi... gry... eh, to raczej z niego ch...owy katolik skoro taka pierdoła go może ściągnąć w otchłanie piekielne
No nic. Nie mój problem. Ja z wielką przyjemnością upitolę łeb Panu Grozy.
A potem znowu, znowu i znowu. Na diarunach
Cytat
Jeny, Redhorn... No, ależ nie o to chodzi, żeby od razu traktować wszystkie informacje zamieszczone przez twórców jako prawdy objawione i uznawać opisy jednostek na równi z fachowymi podręcznikami na ich temat. To zawsze ma być impuls do poszerzania wiedzy na dany temat, bo jak to dobrze ująłeś, gry to jedynie rozrywka, a sami twórcy lubią sobie pofolgować często wyobraźni (bo im pasuje to do mechaniki albo zwyczajnie nie chce im się dokładnie sprawdzać, vide właśnie Creative Assembly). Przykładowo, grając w pierwszego "Shoguna" zostałem totalnie powalony gęstym i smakowitym klimatem feudalnej Japonii. Zapragnąłem wiedzieć o tym więcej i zacząłem z własnej nieprzymuszonej woli sięgać po książki opisujące ten okres (bo dwanaście lat temu z internetem było krucho ) - przed tym, mając te -naście lat wiedziałem tylko, jak wygląda samuraj i ninja. Podobnie z "Europa Universalis", gdzie grając często egzotycznymi państwami poznawało się jakiś tam ułamek ich historii i jeżeli była ona ciekawa, automatycznie szukało się źródeł na jej temat. Z takiej perspektywy gry niosą za sobą ten walor edukacyjny i potrafią zaszczepić pozytywnego bakcyla (połączyć przyjemne z pożytecznym), nie marginalizujmy więc tego.
Cytat
Ech... damn, nie doczytałem tego akapitu przed napisaniem powyższej odpowiedzi, a szkoda mi kasować swój wywód. Przynajmniej wiesz, że o to mi chodziło
Dodaj komentarz