Wiecie, że dopiero co odbyły się targi D.I.C.E? Na pewno wiecie, bowiem dopiero co Tokar wspomniał o tym w poprzednim newsie. Nadmienił również, że Todd Howard rozwodził się nad swoim cudownym dzieckiem, czyli grą "The Elder Scrolls V: Skyrim". Tak wiem, nie trzeba wam przypominać. Ja mam dla was ciekawostki zbliżone tematycznie do poprzedniej informacji, ale nieco bardziej pozytywne!
Jak myślicie, jaka liczba najlepiej by oddała ilość osób, które zagrały już w "Skyrima"? Z radością was informuję, że w tej chwili jest to ponad 10 milionów osób, a cyferki wciąż się przewijają na liczniku. To jeszcze nic. Jak ogłosił Todd, te miliony graczy na przejście najnowszej części "The Elder Scrolls" poświęcili średnio aż 75 godzin. Imponujące co?
I tutaj pada pytanie do osób, które jeszcze nie miały okazji zagrać w Skyrima, czy te liczby zachęcają was by sięgnąć po dzieło Bethesdy? A wy, którzy już graliście, uważacie, że gra jest warta takich statystyk?
Komentarze
Co do sprzedaży, to cóż... Z jednej strony zawsze miło, gdy porządny cRPG dobrze się sprzedaje, co daje pewne nadzieje na większą ilość rozbudowanych gier fabularnych z otwartym światem. Natomiast patrząc na to z innej perspektywy mam delikatne obawy. Uradowany znakomitym wynikiem Todd Howard może popaść w samozachwyt, co doprowadzi do tego, że:
A) Uzna, iż "Skyrim" jest doskonały i kolejne części "The Elder Scrolls" nadal będą posiadały beznadziejną fabułę, idiotyczne SI, masę irytujących błędów technicznych, prostacki system walki i będą systematycznie spłycane.
B) Weźmie się za ponownie za sagę "Fallout", której klimatów ewidentnie nie czuje, zamiast znów użyczyć markę Obsidianowi (gdzie siedzi większość ojców tej klasycznej serii). Wtedy niech postapokaliptyczni bogowie mają graczy w opiece.
C) Umocni to w nim postawę "nieomylnego projektanta" i nadal będzie mieć zdanie graczy w miejscu, gdzie promienie słoneczne nie docierają.
Dodaj komentarz