Choć „Skyrim” trafił na półki sklepowe niespełna miesiąc temu, to w Tamriel wciąż nie brakuje bohaterów pragnących zrobić z łusek Alduina szykowne buty i wypić garniec miodu w Sovngardzie po prawicy Shora. Taki stan rzeczy nie może dziwić, w końcu najnowsze dziecko Bethesdy bije rekordy popularności i jest jedną z gorętszych premier ostatnich tygodni.
Jednakowoż obok pieśni pochwalnych na cześć Todd Howarda i jego ekipy, nie brakuje pytań o datę wydania kolejnej łatki. Nic nie jest większą zmorą poszukiwacza przygód niż małe, acz irytujące błędy techniczne, które potrafią zniweczyć godziny ciężkiej pracy i skomplikować życie naszego wirtualnego herosa. Jeszcze biedaczek przez przypadek dostanie strzałą w kolano i pozostaną mu jedynie sny o potędze...
Bethesda najwyraźniej postanowiła przestać wodzić za nos zniecierpliwionych graczy i już dziś możemy się cieszyć dobrodziejstwami łatki oznaczonej numerkiem 1.3 (cóż, przynajmniej niektórzy – z racji polskiej wersji my musimy czekać jeszcze na ruch Cenegi). Jakie mankamenty postanowiono zlikwidować tym razem?
- Znacząco usprawniono stabilność całej gry.
- Zoptymalizowanie wydajność dla posiadaczy procesorów Core 2 Duo.
- Usprawniono system „Radiant Story” poprzez naprawę problemów z wypełnianiem poszczególnych ról.
- Poprawiono błąd z nieodpowiednim obliczaniem odporności na obrażenia od magii.
- Naprawiono problem z odkładaniem książek na regały w naszych nieruchomościach.
- Zlikwidowano błąd z animacją smoków podczas wczytywania i zapisywania.
- Dostosowano czułość myszy na osi Y do ilość klatek na sekundę.
Twórcy zapowiedzieli również, że w przyszłym tygodniu planują zaimplementować wsparcie dla wykorzystania pamięci 4 GB (Large Address Aware) – rychło w czas. Z kolei konsolowa brać musi zaparzyć sobie kilka uspokajających ziółek, gdyż oni dostaną swoją łatkę trochę później. Kiedy? Howard jeden wie.
Swoją drogą, strasznie zastanawia mnie to, czy Bethesda znów nieumyślnie zrobi z dumnego Skyrim prywatny poligon. Miejmy nadzieje, że nie. Tym bardziej, że ciężko jest przebić koncept „smoka na wstecznym biegu”.
Komentarze
Użytkownik Ati dnia czwartek, 8 grudnia 2011, 15:55 napisał
Przede wszystkim, że im zależy, aby gra była doskonalsza.
Oj już nie pitol że twórcom nie zależy na dopieszczaniu swojej gry... akurat Bethseda jak i Blizzard wydają bardzo mało tytułów i muszą dbać o ich reputację...
Inna sprawa że wyraźnie widać iż oszczędzali na testach. I nie chodzi o liczbę godzin a raczej o różnorodność sprzętu. Niektóre konfiguracje wyglądają na w ogóle nie wzięte pod uwagę...
Dodaj komentarz