Rzemiosło, zwane dziś częściej z angielska craftingiem, wtykane jest, czy trzeba czy nie trzeba, do każdej prawie produkcji przypisywanej do gatunku cRPG. Takie postępowanie ma naprawdę długą tradycję. Przypadek „Świątyni Pierwotnego Zła” dowodnie o tym zaświadcza. System jest kiepski, ale umiejętne wykorzystanie go pozwala wyrównać szanse, a nawet osiągnąć przewagę. Dzięki niemu skrajnie wyczerpujący bieg zmienia się w lekką przebieżkę, bo jednak spacerkiem bym tego – mimo wszystko – nie nazwał.
Nie należy się spieszyć. Robimy tylko najlepsze cudowne przedmioty, +6 do cechy, które maksymalnie zwiększą wszystkie oparte na niej umiejętności. Wprawdzie mając wycenę w okolicach 10 możemy odzyskać dużą kasę wydaną na ich słabsze wersje, ale nic nie zwróci czarodziejowi utraconego doświadczenia. Nie może dramatycznie zostawać z tyłu. Rozkładamy rzemieślniczą robotę na wiele poziomów, tym bardziej, że wycena też powinna rosnąć.
Komentarze
Brak komentarzy! Bądź pierwszy! Podziel się swoimi spostrzeżeniami!
Dodaj komentarz