Wrzesień to, jakby nie patrzeć, miesiąc dość smutny, kojarzący się jednoznacznie z krańcem czegoś miłego i powrotem do szarej rzeczywistości. To czas równoznaczny z końcem wakacji (przynajmniej dla niektórych), błogiego leniuchowania i przygód. To również pożegnalne dni lata, czyli możliwość spędzenia ostatnich pięknych chwil, ze słoneczną pogodą i dodatnimi temperaturami przyjemnie grzejącymi nasze podniebienia. Dlatego warto po męczącym dniu w szkole lub w pracy nie zasiadać od razu przed komputerem, tylko cieszyć się ostatnimi wspaniałymi momentami lata, bo potem pozostaną już tylko wspomnienia.
Dobra, to była jedna z najbardziej żałosnych prób zawiązania akcji od czasu czwartej części „Terminatora”. Nie boje się tego napisać, bo tylko prawdziwy mężczyzna nie boi się przyznać do błędu… (przy okazji zaznaczę, że nie jestem męskim szowinistą, to pomówienia Drogie Panie!) Czas kończyć ten wstęp i wgryźć się głębiej w fakty, jakie zaserwował nam ten miesiąc.