Nigdy wcześniej nie miałam okazji zapoznać się z twórczością Elizabeth Kostovej, więc zupełnie nie wiedziałam, co mnie czeka, gdy sięgałam po wydanego nakładem Świata Książki "Historyka". Jednak już po przeczytaniu zamieszczonego na tylnej okładce krótkiego zarysu fabuły zorientowałam się, że będę wraz z bohaterami podążać tropem legendarnego Vlada Palownika – bardziej znanego jako Dracula. Człowiek ten zasłynął w historii nie tylko szaleńczą odwagą, ale przede wszystkim niesłychanym okrucieństwem względem swych poddanych i wrogów. Owiana tajemnicą postać piętnastowiecznego hospodara Wołoszczyzny stała się sławna dzięki powieści Brama Stockera pt. „Dracula”. Do swej wizji autor dostosował bestialstwo feudalnego władcy i we wspomnianej książce uczynił go wampirem. Motyw wampira, jak najbardziej znany i wielokrotnie wykorzystywany w literaturze na przestrzeni wieków, w „Historyku” również stał się motorem napędzającym opisywane wydarzenia.
Akcja rozpoczyna się, gdy główna bohaterka – szesnastoletnia Amerykanka przeszukując biblioteczne zbiory ojca – natrafia na średniowieczny wolumin i skrytkę z pożółkłymi listami. Jak łatwo się domyślić, młodziutka dziewczyna pogrąża się w lekturze, co w świetle późniejszych wydarzeń okazuje się nie najlepszym pomysłem. Stopniowo odkrywa bowiem niezbyt radosną przeszłość ojca, a także wpada na trop matki, której losów nigdy nie miała okazji poznać. To dość stereotypowe wprowadzenie nie wydawało się mi jeszcze aż tak zniechęcające, by porzucić lekturę i zająć się czymś innym. Z ostrożną ciekawością brnęłam więc dalej…
Wraz z upływem czasu i kolejnych stron historia wcale nie stawała się bardziej zrozumiała, a momentami wręcz przeciwnie – coraz bardzie zasnuwała się trudną do przebycia mgłą. Chwilami mogło się wręcz wydawać, że uzupełniane wspomnieniami ojca stare listy prowadzą do jakiegoś konkretnego zwrotu akcji lub choć nikłego wyjaśnienia najbardziej nurtujących wątków. Niestety, autorka jedynie skutecznie wodziła mnie i bohaterkę za nos. Sama bohaterka, prowadzona niepewnymi wskazówkami, podąża śladami Vlada Palownika, znienawidzonego zarówno przez poddanych, jak i przez Imperium Osmańskie. Staje też przed wyborem, który może zaważyć na całym jej życiu: iść dalej tropem mitycznego Draculi, czy dać się zastraszyć i zrezygnować? Jak wiadomo, Amerykanie to naród bohaterski i odważny, nie stroniący od głupiej brawury, więc jak łatwo się domyślić, dziewczyna nie daje za wygraną i wraz z ojcem odwiedza kolejne kraje Europy, zahaczając o miejsca mające kluczowe znaczenie dla wydarzeń z czasów jego pierwszego pościgu za wampirem. Gdy fakty historycznej układanki powoli zaczynają układać się w spójną całość, mentor, a zarazem rodziciel bohaterki, znika, pozostawiając po sobie jedynie niejasne poszlaki i kolejną porcję listów. Oczywiście uparta dziewczyna nie rezygnuje i nadal podąża do celu, wspomagana doświadczeniem ojca płynącym z zapisanych kart papieru. Towarzyszy jej poznany podczas jednej z podróży student, który podobnie jak ona dał się wciągnąć wirowi mrocznej historii.
Co może być ciekawego w badaczu minionych czasów? Otóż okazuje się, że nawet człowiek grzebiący w historii może natknąć się na coś niesamowitego, co odmieni jego życie. Szkoda, że całkiem dobry pomysł został tak nudno zrealizowany. Fabuła, która początkowo zapowiadała się ciekawie, szybko zaczęła męczyć. Akcja jest jak dla mnie rozwlekła i ciągnie się niemiłosiernie. Im bliżej końca, tym silniejsze miałam wrażenie, że wątki są łączone na siłę. Denerwujący jest również fakt, że o większości szczegółów dowiadujemy się z odnajdowanych (oczywiście przypadkiem) listów. Boli też brak ciekawie wykreowanych relacji. Ojciec-córka, promotor-student, Dracula-reszta – mamy tutaj istny miszmasz, a na dodatek postacie są jakieś takie bezbarwne. Przyznaję, że na siłę przebrnęłam przez 632 strony książki, która była zachwalana jako światowy bestseller, sprzedany w USA w milionie egzemplarzy. Śmiem się pokusić o stwierdzenie, że Amerykanie uwielbiają historie o swych rodakach, które przesiąknięte są mrokiem i tajemnicą. Może właśnie to tłumaczy fenomen „Historyka” za Oceanem.
Na moje uznanie zasługuje jakość wydania. W trakcie czytania nie natknęłam się, poza jedną czy dwoma literówkami, na żadne błędy. Muszę również pochwalić bogate w szczegóły ukazanie historii i kultury krajów Europy Środkowej i Wschodniej, a także wyjaśnienie, na jakiej płaszczyźnie przez wieki współistniały dwie wielkie cywilizacje – chrześcijańska i muzułmańska.
Podsumowując stwierdzam, że powieść Elizabeth Kostovej jest przereklamowana i pozostawiła mnie z niedosytem oraz pewnym niesmakiem. Zwyczajnie spodziewałam się czegoś więcej czytając zapowiedzi. Polecam ją tylko najbardziej zdeterminowanym molom książkowym i oczywiście wielbicielom Draculi. Choć nie jestem pewna, czy ci drudzy nie powinni pozostać przy Stockerze.
Komentarze
W sumie to mam jedno ale. Amerykanie nie są narodem walecznym, lecz byli narodem walecznym i to tylko Ci o ugruntowanych poglądach lub o godziwej pensji. Teraz Amerykanie to jeden wielki ludzki mix
Wcześniej nieco o książce słyszałem i nawet się zastanawiałem, czy poświęcić na nią trochę czasu. Ufając Szas daruję sobie - nie cierpię wręcz fabuły, która rozjeżdża się jak naćpany kot na rozchybotanych łapkach
Dodaj komentarz