Witaj w Rubieży, ostatniej krainie tego świata zdatnej do zamieszkania. Krainie dzikiej, mrocznej i nieujarzmionej. Nie spotkasz tu powabnych elfów, potężnych smoków czy krasnoludów. Są tu tylko i aż ludzie, bestie oraz upiory. Przy czym te ostatnie bardziej lub mniej skutecznie tępione i zabijane. Dalej, poza Rubieżą, są tylko Pustkowia, Ziemie We Krwi, Martwe Obszary i Piekielne Pustki, ogarnięte przez Ciemność oraz zniszczenie. Śmierć i dewastację przynieśli Ebionici, potężna sekta mająca przymierze z upiorami. Na wschodzie, zaraz za Ostrymi Szponami, znajdziesz ich Dominat. Obecny Cesarz Ebionitów włada ocalałym światem. Przeciwwagą dla Dominatu jest Unia czterech Wolnych Rodzin, składających się z setek klanów porozrzucanych po Rubieży.
Geografia
Nie da się dokładnie opisać geografii Rubieży. Tysiące lat temu tę krainę nazywano Europą, jednak na pewno nie przypominała ona w niczym swojej obecnej, starszej siostry. Wielka wojna z upiorami odcisnęła swoje piętno na całym świecie. Na mapie krainy znajdziesz mroczne bory, dzikie, rozległe ostępy, ośnieżone szczyty, moczary oraz wielkie miasta. W większości są to puste pola nieujarzmionych i niezbadanych krain. Jeżeli były tu jakiekolwiek pozostałości po przeszłości – natura wciągnęła wszystko. Pozostałe szkielety ruin to głównie skupiska budowli, próżno tu szukać monumentów przeszłości, ale jeżeli chcesz, próbuj. W dziczy możesz znaleźć nawet to, co ci się nigdy nie śniło. Z równym prawdopodobieństwem możesz znaleźć... nic. Zdecydowanie łatwiej trafić na wilkołaka, druida czy bliżej nieokreśloną bestię – skutek setek lat mutacji i krzyżówek gatunków. Na przeciwnej szali znajdą się ostatnie enklawy cywilizacji, zamieszkałe przez Wolne Rodziny Unii Omamu. To centra sztuki i kultury, bastiony porządku społecznego, pilnowane przez inkwizytorów, justycjariuszy i innych urzędników. To, która z Rodzin zdominowała miasto, poznasz od razu. Średniowieczny klasztor z podgrodziem nie może być niczym innym niż cytadelą klanu Rytualistów, zaś kamienice skupione w okół ruin wieżowca – siedzibą Hanzy. Oprócz tego istotną częścią krajobrazu Rubieży są magiczne miejsca, stworzone przez okultystów, cmentarzyska maszyn, rozległe kopalnie, manufaktury i sieci produkcyjne Technoklanów.
Pomrok, Bezmiar, Ciemność
Bezmiar, nazywany niegdyś otchłanią, piekłem, bezładem, chaosem, tartarem, to choroba tocząca dzisiejszy świat. Jego wysłannicy, zmory i upiory, stale próbują przedrzeć się do tego świata, by sączyć swój jad i przetaczać obłęd. Bezmiar jest karą za odrzucenie dawnych systemów moralnych i religii. To one bowiem utrzymywały umysły w ryzach i chroniły przed trucizną splugawienia.
Ciemność nadeszła, gdy nasz świat zetknął się z Bezmiarem, zamieniając technokratyczną starożytność w cywilizację okultystów i egzorcystów. Razem z nią poznaliśmy plugawe płaszczyzny Bezmiaru i Pomroku. Oczywiście pojawili się tacy, dla których chaos siany przez bestie i upiory jawił się jako widmo zarobku. Tak jak Pierwszy Cesarz Ebionitów. Chociaż nikt nie wie kim był, ani jak się nazywał, to on pierwszy otworzył wrota Bezmiaru, a granice między koszmarem i rzeczywistością zatarły się, niemal zlewając w jedno. Zanim się obejrzał, demony zawładnęły nim, czyniąc upiorem, władcą swojej domeny, domeny cienia i strachu. Z jego woli wpełzły do tego świata stwory przyobleczone w groteskowe kształty. Starożytni znali je z podań tych, którzy byli jeszcze na długo przed nimi. Strwożeni musieli chylić głowy przed tym, co od dawna traktowali jako przymiot chorych umysłowo. Ożyły bajki, legendy, baśnie i podania, jednak było już za późno na ratunek...
Znaleźli się podobni Pierwszemu Cesarzowi. Nazwano ich Ebionitami – ubogimi, ponieważ świadomi potęgi istot Ciemności wyrzekali się otaczających ich bogactw materialnych, a swoje życie do dziś poświęcają zgłębianiu zapomnianych nauk okultyzmu i nekromancji. Wybuchła Wojna. Ebionici Pierwszego Cesarza, chcąc uczynić z krainy Starożytnych nowy świat pod wezwaniem Bezmiaru, zaczęli masowo wzywać upiory i demony ze starych przekazów. Nie wiemy nic o tych wiekach chaosu, poza tym, że ostatecznie Starożytni musieli sięgnąć po swoją najstraszniejszą broń. Kiedy wojenny kurz opadł, zapomniano znaczenia słowa wolność, a Ciemność zuchwale rozciągnęła swe skrzydła nad nowym światem, wyśnionym przez Pierwszego Cesarza Ebionitów.
Pozostali przy życiu wolni ludzie żyli jak szczury. Walczyli o przetrwanie, chowając się jednocześnie przed wysłannikami Dominatu. Upadek wymazał z ich jestestwa idee godności, a wola walki ograniczała się do wyszarpywania sobie nawzajem ostatnich kęsów pożywienia. Zwycięzcy stworzyli nowy porządek. Wznieśli betonowe molochy gigantów, betonu i stali – klatki, w których stłoczeni ludzie mogą być kontrolowani i dyscyplinowani. Narkotyki, alkohol, seks, biomancja – wszystko to podtykają im pod nos i zachęcają do korzystania, wszystko to ogłupia, wszystko za cenę wolności. Jedynym ograniczeniem jest zakaz zgłębiania dzieł przodków. Ci, którzy się wyłamali z tego systemu, zsyłani są do obozów pracy, gdzie pod ścisłym, wojskowym nadzorem pracują w morderczych warunkach. Nazwali to Nowym Ładem Dominatu Ebionitów. I nie było wtedy na tym świecie dla nich przeciwwagi.
W międzyczasie Ciemność wypluła z siebie całą generację pokracznych istot. Niektóre tworzyły swoje domeny zwane Interiorami. Liczba tych ostatnich po pewnym czasie stała się niepokojąco wysoka dla Cesarza, dlatego zakazał ich tworzenia bez jego zgody. Wiele z silniejszych upiorów i demonów zbuntowało się przeciwko temu prawu i tak doszło do Schizmy. Pomiot Ciemności odwrócił się od swoich panów, by tworzyć własne kulty i cywilizacje. Dominat odpowiedział na to, generując nową klasę potężnych śniących, zwaną Cieniami. Chociaż pierwotnie byli ludźmi, obrzędy okultystyczne oraz trening wypaczyły ciało i duszę, czyniąc ich bratnimi demonom.
Krwawy świt
W każdej ludzkiej masie, nie ważne jak ogłupionej, znajdzie się buntownik. I chociaż większość istot tworzących ludność Dominatu już dawno zapomniała znaczenia słowa wolność czy honor, znalazł się ktoś, kto sprzeciwił się narzucanym ograniczeniom. Prawdopodobnie były to zjednoczone grupy tych, którzy nie dali się omamić Ebionitom, uciekinierów z obozów pracy i miast. Większość z nich osiedliła się dostatecznie daleko, aby żyć spokojnie i z czasem rozwinąć powstałe wioski w silne miasta. Oczywiście na początku musieli się jednoczyć przed zagrożeniami ze strony Cieni oraz potworów. Z czasem, osiedla rozrosły się do większych, silniejszych państw, które pod sztandarami starożytnych wyrosły na horyzoncie, rzucając nieme wyzwanie Cesarzowi. Walka rozgorzała na nowo. Nie myślcie, że Cesarz biernie się temu przyglądał. Knuł i spiskował, doprowadzając do wojen pomiędzy wolnymi państwami. Dopiero gdy te pożarły się zawzięcie między sobą, uderzył, by zgnieść i tak już leżącą opozycję. Współcześni określają te wydarzenia Wojną Przodków. Zaś z ich zgliszczy wyrosły Wolne Rodziny.
Wolne Rodziny
Swą wielkością dalece nie dorównywały Wolnym Państwom, jednak kluczem byli odpowiedzialni przywódcy, którzy tym czterem, tak różnym, jednostkom nie pozwolili zamienić się w pokarm dla Cieni. Nie posiadają jednolitego terytorium. Rodzinę tworzą liczne klany, porozrzucane w chaotycznej mozaice po ziemiach Rubieży.
Zakon Rytualistów
Pierwsza linia frontu w walce z Ciemnością i jego sługami. Hartują swoją wolę, przyzywają demony, aby szkolić się w walce z nimi, zgłębiają tajemne sztuki. Wszystko odbywa się w ich warownych klasztorach, wszystko, aby zwalczyć Ciemność. Rytualistę poznasz po masce albo okultystycznych znakach wymalowanych na ciele. Maska jest wyznacznikiem ich hierarchii, a ta jest w Zakonie ścisła. Równie dokładnie określona jest etykieta i obyczaje. Dla Rytualisty wylewność i emocjonalność jest oznaką braku samokontroli, a nieprzestrzeganie reguł – śmiertelnym wykroczeniem.
Hanza
Hanzyci są esencją cywilizacji. Słyną z wysublimowanych manier i elegancji przychodzącej z urodzenia. Wygląd zewnętrzny jest dla nich niezmiernie ważny, tak jak nie spotkasz dwóch takich samych Soldatów, tak nie uświadczysz brudnego czy niemodnego Hanzyty ze złymi manierami. Stworzyli specjalny system, pozwalający na ochronę biedniejszych członków Rodu. Ten feudalny system opiera się nie tyle na pokrewieństwie, co zależności. Zarządza nimi najbogatszy, zwany pater familias. Czy jest dobrym zarządcą – to zależy już od indywidualnego systemu wartości. Często korzystają ze skrytobójczych usług asasynów, niemniej wszyscy Hanzyci słyną również z okrucieństwa i bezwzględności. Jeśli czegokolwiek potrzebują – kupują. Łącznie z czyimś życiem lub śmiercią.
Kompanie Soldackie
Najlepsi wojownicy Unitów, całe życie szkolący się w swoim rzemiośle. Zdecydowanie również najbardziej ekscentryczni pośród Rodów Omamu. Nie znajdziesz dwóch takich samych Soldatów. Każdy czuje się indywidualny, co uwielbiają podkreślać strojem i zachowaniem. Jednakże, jak każda z Wolnych Rodzin, kultywują tradycje przodków, dbając o sławę sztandaru swojej Kompanii. Soldata poznasz od razu, a na pewno kiedy się odezwie. Niemniej ich słowo jest droższe od jakiejkolwiek ilości złota. Ci nieokiełznani awanturnicy nade wszystko kultywują zapomniane więzi braterstwa i honor.
Technoklany
Ich siłą jest wysokiej jakości sprzęt. Strukturą do złudzenia przypominają korporację. Każdy z nich posiada specjalistyczne, ścisłe wyszkolenie, jednak równie wielką wagę przywiązują do zdobyczy przeszłości. Sprawnie wykorzystują technikę w życiu codziennym. Dlatego na ich rynku artefakty z dawnego świata osiągają zawrotne ceny i właśnie po nich najłatwiej określić pozycję Technoklanyty. Tak zwani szabrownicy stale przeszukują ruiny, dostarczając im nowych znalezisk do badań.
No, wiesz już co cię tam czeka. Teraz chodź. Pora ruszać, zaraz się ściemni, a wolę wtedy być już w domu. I wierz mi, że ty również.
Komentarze
Brak komentarzy! Bądź pierwszy! Podziel się swoimi spostrzeżeniami!
Dodaj komentarz