Historia
Lord Yu, a właściwie Yu-huang Shang Ti, to jeden z najstarszych Goa'uld, pamiętający jeszcze czasy Pierwszej Dynastii. Na Ziemi znany jest jako pierwszy chiński cesarz oraz bohater o tym samym imieniu, który niegdyś przez 13 lat ratował region Yang-tze przed ruiną i głodem. Tron Państwa Środka przejął siłą jego syn, Bayu, podczas gdy Lord Yu opuścił Ziemię i zajął się innymi światami.
Przez te wszystkie millenia rządów dał się poznać jako władca niezwykle pragmatyczny, skupiony przede wszystkim na swoich włościach, które cieszą się zrównoważonym rozwojem i stabilnością, jakiej próżno szukać u większości innych Władców Systemu. Nie musi się także obawiać działań SG-1, bowiem Tau'ri są dla niego raczej dokuczliwą chmarą owadów, które nie są w stanie zagrozić jego terytoriom położonym w dalszej części galaktyki. Właśnie ten brak ryzyka oraz otwarta niechęć do Cronusa sprawiła, że Yu był jednym z trzech Władców Systemu, którzy udali się na Ziemię celem zawarcia zawieszenia broni pomiędzy Goa'uld a Asgard.
W czasach Pierwszej Dynastii był wiernym sojusznikiem Ra, toczył też częste konflikty z Cronusem. Chociaż jego konserwatywna taktyka wojenna mogła się wydawać niewystarczająca wobec przewagi liczebnej przeciwnika, to ten stary Goa'uld swoje braki nadrabiał inteligencją, dzięki czemu jego odwieczny rywal zawsze był skłócony z pozostałymi Władcami Systemu, którzy odmawiali mu pomocy w ostatecznym rozprawieniu się z przeciwnikiem i sami grozili mu konfliktem zbrojnym.
Pomyślny bieg wydarzeń sprawił, że w 2002 roku Yu włączył się do walki o władzę nad terytoriami należącymi do zabitych Apophisa, Cronusa i Heru'ura. Podczas walki z Olokunem, został znienacka zaatakowany przez nieznanego wroga. Ten ostatni zadbał o swoją anonimowość, więc Yu został postawiony w niezręcznej sytuacji. Nowy teatr wojny skłonił go do szybszego rozprawienia się z Olokunem. Niespodziewanie, jako emisariusz pojawił się Ozyrys, niosąc przesłanie od swojego niegdyś wygnanego pana. Okazało się, że to właśnie Anubis stał za atakami na oddziały Yu.
Zebrana rada Władców Systemu miała głosować nad przywróceniem do swego grona wygnanego niegdyś Goa'uld. Yu sprzeciwiał się takiemu rozwiązaniu i był jedynym, który należał do pierwotnego zgromadzenia, skazującego Anubisa na tułaczkę po galaktyce. Reszta dała się przekonać lub zastraszyć. Spotkanie chciał wykorzystać dr Daniel Jackson, „pożyczając” mały transportowiec należący do Yu. Ten ostatni zdołał udaremnić całą akcję, jednak podczas walki zostaje ciężko raniony przez Ozyrysa. Stary Goa'uld przeżył atak, po czym wypowiedział Anubisowi wojnę.
Przez kolejny rok toczył z nim boje, wciągając do walki także innych Władców Systemu, jednak wtedy odkrył, że sarkofag nie jest w stanie już w pełni regenerować jego ciała, jak też bezpowrotnie minęła szansa na przyjęcie nowego nosiciela. Yu zaczął wydawać głupie rozkazy, wywoływane postępującą świadomością końca. Na domiar złego, jego ulubiony Pierwszy Przyboczny, Oshu, będący klonem Sun Tzu, zaczął podejrzewać, iż Władca wcale nie jest bogiem, zaś nasilająca się niemoc fizyczna Yu zmusiła go do podejmowania decyzji w imieniu dawnego pierwszego chińskiego cesarza. To właśnie Pierwszy Przyboczny porozumiał się z Ba'alem odnośnie wspólnego ataku na okręt flagowy Anubisa, dzięki czemu Yu zyskał na znaczeniu.
Opisywany Goa'uld był członkiem kolejnej delegacji wysłanej na Ziemię, jednak tym razem celem miał być sojusz przeciwko Ba'alowi, który posiadał silną flotę oraz kontrolował żołnierzy Kull. Rok później, wraz z Amaterasu, wciąż stawiał opór protegowanemu Anubisa.
Reszta Władców Systemu została pokonana lub poddała się, dlatego doszło do spotkania w bazie w systemie Hasara. Ba'ala reprezentowała Selkhet, która miała przyjąć kapitulację Yu. Tak się jednak nie stało, bowiem niespodziewanym gościem na stacji okazał się replikator, który przybrał wygląd Samanthy Carter. Ambitna maszyna przebiła klatkę piersiową Yu oraz zabiła Oshu, tym samym kończąc długą historię tego Goa'uld.
W alternatywnej rzeczywistości Yu, podobnie jak wielu innych pokonanych Goa'uld, był jednym z sojuszników Ba'ala, który obiecał mu zdobycze terytorialne na Ziemi.
Wygląd i osobowość
Yu przyjął nosiciela w średnim wieku, o azjatyckich rysach twarzy. Podkreślając swoją długą historię, ten Władca Systemu nosił staromodne szaty z czasów początku Chin. Przemawiał zawsze z wyższością i irytacją w głosie, jednak zwykle zachowywał kamienną twarz. Wyprowadzić z równowagi Yu było niezwykle trudno, chociaż wystarczyło samo wspomnienie o Asgard, aby ten wiekowy Goa'uld poczuł przypływ złości.
Brak całkowitego leczenia w sarkofagu dawał mu się coraz mocniej we znaki, począwszy od utraty sił, na coraz częstszym zapominaniu najważniejszych informacji kończąc. Jego wrogowie i sojusznicy szybko to spostrzegli, dzięki czemu wiedzieli, że prędzej czy później upływający czas pokona w końcu Yu. Nie należał do władców wyjątkowo okrutnych, jednak kierował się w swoich działaniach przede wszystkim dobrem swoich posiadłości, więc kiedy sytuacja tego wymagała, działał szybko i zdecydowanie.
Wśród Jaffa premiował awansem tylko mieszkańców własnych światów. Żaden z wojowników, urodzony poza terytoriami Yu, nie miał w armii tego ostatniego szansy na status wyższy niż kapitan, bez względu na zasługi w boju.
Mechanicznie
Rasa | Goa'uld |
Główna planeta | P3X-042 |
Płeć | bezpłciowy (osobowość mężczyzny) |
Pozycja | Władca Systemu |
Klasa | Zwiadowca 14/ Odwieczny 4 |
Siła | 10 |
Kondycja | 15 |
Rozsądek | 14 |
Zręczność | 12 |
Inteligencja | 16 |
Charyzma | 18 |
Punkty życia | 150 |
Postać w trakcie sesji
Yu to postać szanowana wśród innych Goa'uld z racji wielowiekowej mądrości i zaradności. Za każdym razem potrafił dostosować się do panującego stanu rzeczy, dbając przy tym przede wszystkim o własne obszary. Konserwatywna strategia wojenna powinna czynić z niego przewidywalnego przeciwnika, jednak Yu skutecznie wykorzystywał wzajemne animozje Władców Systemu dla własnych potrzeb. Miał blisko milion Jaffa na swoje usługi, zaś na wielu planetach zbudował silne fortyfikacje, dzięki czemu żaden z jego światów nie mógł zostać zajęty bezpośrednim i szybkim atakiem.
Nie widział w Tau'ri zagrożenia, lecz szczerze obawiał się Asgardu. Nie zaryzykował jednak otwartego konfliktu i wspierał tych, którzy wyznają podobne poglądy w tej sprawie. Nie posiadał także żadnej zaawansowanej technologii, jeśli nie liczyć osobistego urządzenia maskującego, które zbudowała Nirrti.
Postępujący proces starzenia się nie umknął uwadze jego Jaffa. Część z nich zaczyna kwestionować boskość tak swojego władcy, jak i pozostałych Goa'uld. Przed buntem powstrzymuje ich strach przed odwetem ze strony pozostałych Władców Systemu.
Komentarze
Brak komentarzy! Bądź pierwszy! Podziel się swoimi spostrzeżeniami!
Dodaj komentarz