Pamiętacie grę "Labyrinth: Ścieżki Przeznaczenia" – tytuł Gry Roku 2012 w kategorii "Wyróżnienie Graczy"? Jeśli tak, to za pewne wiecie już, że od jakiegoś czasu w przygotowaniu była II edycja tej planszówki. Jeśli zaś nie macie pojęcia o czym piszę, ale lubicie gry planszowe, również nie wyłączajcie ekranów swoich komputerów. Sprawdźmy, jaki tak naprawdę jest wyprodukowany i wydany przez firmę Let's Play "Labyrinth: Ścieżki Przeznaczenia II edycja".
Tak, dobrze widzicie. Od kiedy tydzień ma osiem dni? Kto jej na to pozwolił? Przede wszystkim tydzień nie ma i nigdy nie miał tylu dni. Spokojnie, jeszcze panuję nad kalendarzem. Po prostu pierwszy raz mam tutaj aż taką władzę i było mi szkoda tak szybko się z nią rozstać. Poza tym znalazłam na dnie biurka Zmieniacz Czasu Hermiony i uznałam, że najwyraźniej jakaś magiczna siła mi sprzyja. Tylko nikomu nie mówcie... Zresztą, i tak wróciłam tylko na moment, żeby Piastun mógł wam opowiedzieć o Orderze Merlina. A potem koniecznie musicie odwiedzić Eni. Wszyscy składamy jej najlepsze życzenia urodzinowe: zdrowia, szczęścia, pomyślności, samych sukcesów i spełnienia marzeń. Nie wiem, czy będzie miała dla was tort, ale na pewno dowiecie się od niej wiele ciekawych rzeczy o Draco Malfoyu.
Nasze świętowanie powoli dobiega końca, ale nie zwalniamy tempa. Słyszeliście określenie "potterhead"? Jeśli nie, to koniecznie sprawdźcie, bo bardzo do mnie pasuje. Wyczytałam też niedawno, że mówić o sobie "potterhead" bez wcześniejszego przeczytania książek Rowling to tak, jakby robić kanapkę bez chleba. W sumie... wiosna, moda na zdrowy tryb życia i takie tam, więc może ktoś je takie śniadania. Ja akurat nie, ale za bardzo odbiegłam od tematu. Nie będę was przekonywać do czytania książek, bo przypuszczam, że nie muszę. Mam za to lepszy pomysł: zostawiam was pod opieką Piastuna, on zabierze was do Cokeworth, a potem przedstawi Floriana Fortescue. Tylko wróćcie później do mnie, bo jeszcze nie skończyliśmy.
Tokar stwierdził jakiś czas temu, że na świecie stworzonym przez panią Rowling zna się jak Nergal na japońskim popie. Niby nic takiego, bo przecież w byciu totalnym mugolem nie ma niczego złego, ale potem Naczelny zaczął pisać artykuł, którego głównym bohaterem jest filmowy Harry, czyli Daniel Radcliffe.
Ja już przeczytałam i naprawdę mam nadzieję, że nie ma tu fanów zespołu Behemoth, bo wizja lidera występującego w roli specjalisty od japońskiego popu może przerażać. Tak czy inaczej, jeśli zobaczycie Tokara biegającego po mieście z różdżką, nie informujcie Ministerstwa Magii o naruszeniu Międzynarodowego Kodeksu Tajności Czarów. Lepiej przeczytajcie tekst "O kotłach" w przekładzie Piastuna. Dowiecie się, dlaczego kocioł nie został symbolem Helgi Hufflepuff. Swoją drogą, byłoby to całkiem zabawne: miecz, diadem, medalion i... garnek.
Wypiliście już za Syriusza? Mam nadzieję, że eliksiry były dobrze przygotowane i nie bolą was głowy. Zawsze możecie poprosić o pomoc Snape'a, ale ja bym na waszym miejscu nie ryzykowała. Chyba nawet Wampiry i Inferiusy, o których możecie przeczytać w tłumaczeniach Piastuna sprawiają bardziej przyjazne wrażenie. A poza tym nie świecą na słońcu i przypominają o przeboju Michaela Jacksona. Jeśli jednak nie jesteście fanami dziwnych kreatur z magicznego świata, możecie wybrać się z krzyslewym na Turniej Trójmagiczny. Co prawda, często kończy się zgonem, ale nasz redaktor na pewno was przypilnuje, a w razie potrzeby obroni.
Sto lat, sto lat! Tym razem pijemy za zdrowie Więźnia Azkabanu, którego odwiedził Wiktul. Mam nadzieję, że stworzył najpierw patronusa, bo z Dementorami lepiej nie ryzykować. W każdym razie, nie próbujcie tego w domu. Lepiej poczytajcie parodie książek pani Rowling w wykonaniu Michaela Gerbera. Może dzięki wam przekonam się do opowieści o Barrym Trotterze?
No, dobra. Przyznajemy się, trochę podkoloryzowaliśmy wczorajszą opowieść. Rzeczywiście znaleźliśmy podręczniki Hermiony, ale w sumie do niczego się nie przydały. Żaden mugol nie może przygotować magicznego eliksiru i ani stosy książek, ani kilogramy potrzebnych składników nic tu nie dadzą. Próbowaliśmy i próbowaliśmy, aż przyszła Vitanee ze swoim tłumaczeniem tekstu "O eliksirach" i pozbawiła nas złudzeń. Na szczęście Krzyslewy znalazł wejście do "Komnaty tajemnic". To co, idziecie z nami?
Jak humory? My czujemy się świetnie. W podręczniku Hermiony znaleźliśmy przepis na "Eliksir poimprezowy" – stawia na nogi w dziesięć sekund. Na niektórych zadziałał nawet szybciej, bo Krzyslewy i Wiktul zdążyli jeszcze obejrzeć pierwszą część ekranizacji powieści pani Rowling. A jak wam podobały się filmy? Redakcja była podzielona, klawiatury pracowały szybciej niż umysł Hermiony podczas zdawania egzaminów końcowych, a nasza baza filmów powiększyła się o dwie skrajnie różne recenzje "Kamienia Filozoficznego". Przy okazji przypominamy recenzję książki, bo to powieści powstały jako pierwsze.
"Będzie sławny... stanie się legendą... wcale bym się nie zdziwiła, gdyby odtąd ten dzień nazywano Dniem Harry’ego Pottera..." No właśnie dzień... Miał być jeden, ale mugole też potrafią mieć rozmach, więc Naczelny zorganizował nam cały tydzień. Po co się ograniczać? Jesteście zaproszeni na tygodniowe świętowanie 18-tych urodzin wydania pierwszej części Pottera!
Zaczynamy od tłumaczenia Piastuna, więc jeśli chcecie dowiedzieć się czegoś nowego na temat Dziurawego Kotła, to nic tylko czytać. Impreza otwarta – bez biletów i zaproszeń. A nie, jednak nie. Czarodzieje są zobowiązani do wyczarowania pokazu fajerwerków lepszego niż ten u hobbitów, a mugole muszą zabrać ze sobą dużą dawkę poczucia humoru. Macie? No to w końcu możemy zaczynać.
Choć ostatnio pogoda się zbiesiła i postanowiła przeszkodzić w komunikacji z gwiazdami, to jednak się nie poddaliśmy! Mamy swoje sposoby, by wydusić odpowiedzi nawet przy najbardziej niesprzyjających warunkach. Wyrzućcie zatem szemrane gazetki z wszelkimi wróżbami – jeśli w takowe zdążyliście się zaopatrzyć – i sprawdźcie, co portalowi astrolodzy przepowiadają na kwiecień!
- 68 stron
- « Pierwsza
- ←
- 15
- 16
- 17
- 18
- 19
- →
- Ostatnia »