Panuje powszechne poszanowanie dla zasady, według której w drugiej części danego tytułu obowiązkowo musi być wszystkiego więcej, lepiej i szybciej. Pierwszy tom „Wonder Woman” okazał się satysfakcjonującym początkiem nowej serii. Od jego kontynuacji zatytułowanej „Trzewia” oczekiwałem przede wszystkim zastosowania wspomnianej reguły. W końcu historia zdążyła się rozkręcić, więc można było się spodziewać, że Brian Azzarello tylko przyspieszy akcję i uraczy nas wyśmienitymi kolejnymi zeszytami. Niestety albo Azzarello zawiódł, albo opisana zasada nie dotyczy komiksów.
„Trzewia”, podobnie jak poprzedni tom, zostały podzielone na sześć części. Zauważalny jest w nich spadek formy, a same zeszyty nie prezentują równego poziomu. Najważniejsza wada nowej odsłony „Wonder Woman” to niepotrzebnie wpadanie w podniosły ton.