Obecne czasy mamy, jakie mamy. Dlatego tym razem Medivh, w swojej cyklicznej aktualizacji działu "Icewind Dale: Serce Zimy", skupia się na postaciach. Od epickich bohaterów przygotowanych przez twórców, których możemy dołączyć do swojej drużyny, po mieszkańców starających się znaleźć swoje szczęście lub uciec przed problemami w Dolinie Lodowego Wichru.
Kolejna aktualizacja działu “Icewind Dale: Serce Zimy” autorstwa niezawodnego redaktora Medivha, skupia się na pancerzach i ostrzach. Mamy tutaj pełen wybór – od zwiewnych szat, poprzez lekkie skórzane zbroje, a skończywszy na konkretnym, ciężkim opancerzeniu. Podobnie jest ze stalą – mamy więc małe zręczne sztylety, lekkie krótkie miecze czy olbrzymie bydlaki, które nawet najsilniejsi wojownicy muszą trzymać oburącz. Dla każdego coś miłego i zabójczego.
Ferie zimowe w pełni, a więc czas wyjazdów, podróżowania lub wypoczynku w pieleszach domowych przy ulubionych rozrywkach. Zanim jednak rzucicie się w wir ogólnego chilloutu, niezawodny Medivh zaserwuje Wam kolejną część aktualizacji działu “Icewind Dale: Serce Zimy”, która poniekąd wiąże się z tym ekscytującym czasem.
Przed podróżami nie zapomnijcie zaopatrzyć się w ciepły płaszcz i porządne buty – w końcu jest luty. Mamy też przewodnik po barach, sklepach i świątyniach, który można bezpiecznie włożyć do pojemnika, zanim spotykamy na swojej drodze tych wszystkich ludzi. No i, kurde faja, uważajcie tam na siebie i pamiętajcie, że oglądanie piękna dzikiej przyrody – niedźwiedzi czy wilków – warto robić z bezpiecznej odległości.
Niezawodny redaktor Medivh powraca z mocą burzy śnieżnych, jakie ostatnio nawiedzały nasz piękny kraj, i tak samo jak one nie pozostawia miejsca na kompromisy. W kolejnej cyklicznej aktualizacji działu o "Icewind Dale: Serce Zimy" dominuje motyw broni dystansowych. Mamy więc pełne zestawienie łuków, kusz i proc, jakie możemy spotkać w dodatku, a także amunicji do tych broni. Albowiem czymże jest piękny łuk bez strzał? Jeno finezyjnym kawałkiem drewna.
30 września Najwyższa Izba Kontroli (NIK) przedstawiła wyniki śledztwa przeprowadzonego w związku z działalnością Funduszu Sprawiedliwości.
Obok wielu bardzo interesujących kwestii odnoszących się do funkcjonowania państwa polskiego, jedna z pewnością może zaskoczyć i zaintrygować czytelników naszego portalu. Z Funduszu Sprawiedliwości 2.5 miliona złotych przeznaczono na projekt, w ramach którego m.in. badano polską literaturę fantasy. Brzmi interesująco, prawda?
Rednacze Landsbergonu planują podbój? Taka myśl zaświtała mi po obejrzeniu zawartości ostatniej przesyłki. Koperta zawierała nie tylko oczekiwany, kolejny, siódmy już numer gorzowskiego magazynu fantastycznego ale i pierwszy numer „Imaginarium opolskiego”. Numer bliźniaczy – rzekłbym – o ile formalny bliźniak może być młodszy o cztery lata. Intencja duetu Sobkowiak & Kwiatkowski została podana na tacy – to „część inicjatywy powołania lokalnych magazynów fantastycznych w całej Polsce”. Żadnej nadinterpretacji nie ma. Drżyj polska fantastyko!
Postapo rządzi! Do zaskoczeń serwowanych przez redaktorów powinienem już przywyknąć, ale komiksów, w dodatku w takiej dawce, się nie spodziewałem. Zajmują aż połowę objętości numeru. Do pełnej satysfakcji z lektury trochę brakuje. Podbijanie bębenka we wstępie, czyli erudycyjne przekonywanie przekonanych, że komiks jest sztuką, nie pomogło debiutantom. Trudno rywalizować z Gaimanem czy Spiegelmanem.
Zatem najpierw komiksy. Oba w klimatach postapo. Biblijnego Armagedonu („Piekło” M. Sobkowiaka i M. Kowalczyk) nie wyjaśnia w pełni publicystyczna odpowiedź na pytanie „dlaczego?” zadane przez ocalałego (chwilowo) wybrańca. Nawet przy najprostszym odczytaniu tej wieloznacznej kwestii.
Gdzie Rzym, gdzie Krym? Gorzów i Opole dzieli nie tylko odległość. Pomimo istnienia Internetu wróżę kłopoty z zarządzaniem takim projektem. Jednak franszyza wypadła na tyle interesująco, że należy dać jej szansę. Redakcji udało się przekonać do współpracy dobrych grafików. Kredowy papier i sprawdzona drukarnia ułatwiły zapewne negocjacje. Tu nie ma słabego punktu. O poziomie może dać pojęcie okładkowa fotografia Pawła Uchorczaka z cyklu „Mgliste Opole”.
Teksty w numerze nierówne. Głównie przez otwierające go opowiadanie Szymona Drzymały „Namiastka przeszłości”. Autor nie marnuje papieru i czasu czytelnika. Podejrzewam go o talent, więc nieco szerzej w akapicie poniżej. Reszta na tym tle wypadła mniej lub bardziej blado.
Łee… znowu stalker? Świat z „Metra” cięty nie uwodzi, jednak okazuje się tylko tłem emocjonującej i sensownej miłosnej (!) historii. W ten sposób autor oszczędził sobie fatygi z tworzeniem zrozumiałego dla czytelnika uniwersum. Akceptowalne uproszczenie przy tak krótkiej formie. Postacie mają motywację, dialogi są naturalne i znaczące, a fabuła meandruje nieoczekiwanie i niewymuszenie. Erudycyjny motyw (tekst Republiki) odgrywa ważną rolę. Wpleciony został bez widocznego szwu. Jest nawet puenta, pełniąca rolę klamry. Opowiadanie o pamięci zapada w pamięć. Trzeba więcej?
Medivh to jest jednak gość! Facet nie dość, że potrafi nastukać wiele sążnistych i interesujących artykułów, które pomagają strudzonym graczom w rozgrywce, to jeszcze ma zmysł idealnego wstrzelenia się w sytuację. Jeszcze wczoraj informowaliśmy, że Beamdog niespodziewanie postanowił zaktualizować odświeżoną wersję "Icewind Dale" łatką 2.6, a już dziś nasz redaktor serwuje nam pękatą solucję, która zawiera w sobie ogrom istotnych porad. Magik jakiś, czy co?
Także nie ma rady, moi drodzy. Kolejny raz trzeba przywdziać porządną zbroję, ubrać parę ciepłych pantalonów i zarzucić na plecy torbę wypełnioną magicznym ekwipunkiem, rzucając się w wir przygód w Dolinie Lodowego Wichru. Los tak chciał, a z nim nie ma sensu się spierać.
Pytanie, kim grać w cRPG-ach, stanowi odwieczny problem większości graczy. Stawiać na siłę czy magię? Broń biała czy dystansowa? Elf czy krasnolud? Wychodzę na dwór czy na pole? Każdy z nas ma jednak jakieś preferencje i to właśnie o nich chcieliśmy trochę się dowiedzieć. Wyniki ankiety "Jaką postacią byłbyś, gdybyś uczestniczył w wyprawie do lochu?" są naprawdę wyrównane.
Trzynasty Schron przypomina o swoim istnieniu wydając kolejny – najnowszy, choć poprzedni – numer zina. W zawiłości chronologiczne nie ma co się wikłać. Jest jak jest i inaczej nie będzie.
Numer o niewoli tym razem. Jakoś dziwnie aktualny, choć o pandemii ani słowa. Opóźnienie kolosalne (datowany na 2020 rok) ale dla czytelników to nieistotny detal. Ważne, czy autorzy mają coś ciekawego do powiedzenia, czy też międlą czerstwą bułę i proponują popłuczyny po kawie z zeszłego roku. Za świeżość mogę ręczyć, większość tekstów nie ma określonej daty przydatności do spożycia, ale jako jeden z autorów nie mogę wchodzić w buty recenzenta. Ocenę zostawiam czytelnikom.
W numerze: o (nie)przepraszaniu, współczesności, wychowaniu, szczęściu, lekomanii, punku… A wszyscy autorzy o niewoli piszą w gruncie rzeczy. Popkulturowe, bardziej oczywiste ujęcia też są. W końcu Trzynasty Schron postapokalipsą się zajmuje. Numer nie jest monotematyczny, przy 36 stronach nie było to ani możliwe, ani pożądane.