Recenzja "Najemników"

1 minuta czytania

okładka, najemnicy

W odległej przyszłości, czyli w roku 1154... W sumie ta data nie jest tak odległa... Ok, to może: w relatywnie odległej przyszłości grupa ludzi została wysłana na Marsa, aby go skolonizować, z powodu przeludnienia Ziemi. Wszystko szło spoko, aż nagle zostali zaatakowani przez grupę Marsjan! Zeżarli wszystko, wszystkich i... Uch, chyba nie zrobię kariery w science-fiction.

Wiem za to, kto zapowiada się całkiem obiecująco na tym polu. Ostatnio dane było mi przeczytać książkę pt. "Najemnicy" Tomáša Bartoša. Oj, było co czytać. Naprawdę gorąco polecam ją każdemu fanowi science-fiction i nie tylko, bo to kawałek porządnej lektury. A zresztą co będę się wysilać, skoro już raz to wszystko napisałem.

Do tej pory miałem niewiele do czynienia z czeską fantastyką – przeczytałem bodajże tylko jedną książkę Miroslava Žambocha. Gdy więc pojawiła się możliwość zrecenzowania "Najemników", czeskiej powieści z gatunku science-fiction, nie wahałem się ani chwili. Przed lekturą postarałem się przeprowadzić mały rekonesans i dowiedzieć się nieco więcej o autorze. Zadanie to okazało się niemal kompletnie niewykonalne, jako że Tomáš Bartoš praktycznie nie istnieje w sieci. Jedyna wzmianka to fakt, że jest to jego pseudonim. Nawet czeska wikipedia zawiera tylko ze dwa zdania o nim, których na domiar złego i tak nie rozumiem. Cóż począć, trzeba było się zabrać do czytania bez tej wiedzy.

Czytaj dalej...

Komentarze

Brak komentarzy! Bądź pierwszy! Podziel się swoimi spostrzeżeniami!

Dodaj komentarz

 
Męczą Cię captche? , a problem zniknie. Zajmie to mniej niż rozwiązanie captchy!
Wczytywanie...